W Szczytnie potrzebne jest miejsce, w którym osoby bezdomne mogłyby się ogrzać i otrzymać ciepły posiłek. Postulat taki już od dłuższego czasu zgłasza radny powiatowy Jan Napiórkowski. Jego zdaniem o tej porze roku właściwe służby, takie jak straż miejska powinny zwracać baczniejszą uwagę na ludzi nocujących „pod chmurką”.

Ciężki czas dla bezdomnych
Szczycieńscy bezdomni koczują m.in. w nieczynnej kotłowni przy ul. Żeromskiego

NOCLEG „POD CHMURKĄ”

Nastała jesień, a wraz z nią słoty i chłody. To czas szczególnie trudny dla osób bezdomnych, które w sezonie letnim najczęściej nocowały „pod chmurką”. Teraz takie noclegi mogą być dla nich śmiertelnie niebezpieczne. Problem ten od dłuższego już czasu zgłasza radny powiatowy Jan Napiórkowski podczas posiedzeń komisji zdrowia i opieki społecznej. Jego zdaniem w Szczytnie brakuje miejsca, gdzie bezdomni mogliby się ogrzać i otrzymać ciepły posiłek. Jak dotąd postulat ten nie spotkał się z konkretną reakcją. Tymczasem życie pokazuje, że problem jest poważny. - Idąc niedawno rano do pracy, przy Zespole Szkół nr 2 natknąłem się na człowieka, który opatulony spał przez całą noc pod krzakiem – relacjonuje radny, dodając, że ludzie oczekujący na pobliskim przystanku na autobus, widząc, że go budzi, ograniczyli się tylko do zapytania, czy mężczyzna żyje. Według Napiórkowskiego, osoby bez dachu nad głową koczują także w nieczynnej kotłowni na ul. Żeromskiego.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.