Przed nami długi weekend, związany tym razem ze szczególnym momentem w roku – dniami, gdy nasze myśli wędrują w kierunku tych, którzy już odeszli. Ruch na cmentarzach był tradycyjnie większy już tydzień przed Wszystkimi Świętymi i Dniem Zadusznym. Wiązało się to z porządkowaniem mogił bliskich nam osób.
W poprzednim „Kurku” pisaliśmy o kolumbariach z nowego szczycieńskiego cmentarza, stających się powoli znakiem naszych czasów. Coraz częściej bowiem w Polsce na nekropoliach chowa się ciała już skremowane. Na klepsydrach czytamy niejednokrotnie o wystawieniu nie trumny, lecz urny.
Jak wiadomo, historia czasem się powtarza - kolumbaria nie są w istocie wynalazkiem współczesnym, lecz bardzo już wiekowym. Budowano je w starożytnym Rzymie, a działo się to jeszcze w ostatnich dekadach przed naszą erą. Przeznaczenie było to samo. Pochodzenie owego wyrazu może nieco mylić. Źródłosłów łaciński prowadzi w stronę gołębia i gołębnika, czyli pomieszczenia przypominającego swoim wyglądem kolumbarium – choć służyło, rzecz jasna, do czegoś innego. Z kolumbarium kojarzą się znane skądinąd nazwiska: Kolumb czy Columbo. To przecież tacy nasi Gołębiewscy czy Gołąbowie/Gołębiowie.
Do tej pory pochówku w urnach dokonywano w Szczytnie tuż przy większych grobach, w których zmarli spoczywają w trumnach. Są też w nowszej części cmentarza przy ul. Mazurskiej miejsca, gdzie tego typu groby znajdują się obok siebie.
W kolumbariach na powstającym cmentarzu w Lipowej Górze Zachodniej miejsce spoczynku znajdą na razie 64 osoby. Znacznie więcej tego typu grobów znajduje się np. w Olsztynie na cmentarzu przy ul. Poprzecznej. Jeden z naszych czytelników, pan Piotr, przysłał nam zdjęcie z tamtej nekropolii (fot. 1). W kwaterze z kolumbariami znajduje się kilkanaście takich charakterystycznych obiektów (ma być więcej), a w każdym z nich przygotowano nisze na 54 urny.
Na tym samym olsztyńskim cmentarzu pan Piotr wypatrzył także (a nie było to dużym problemem) tablice, która przypominać może afisz o charakterze reklamowym, zapowiadającym jakieś ważne wydarzenie (fot. 2). Chodzi jednak o coś innego, a o obowiązku uiszczania co pewien czas opłaty za grób powinno się pamiętać także i u nas.
Opisywane przed chwilą kolumbaria prowadzą nas, mimo wszystko, w stronę antycznej tradycji, nowszym cmentarnym pomysłem jest umieszczanie na grobach zniczy solarnych. To już raczej znak naszych czasów. Przez lata w Polsce zapalano znicze odkryte, potem – z przyczyn choćby atmosferycznych – płomień zaczęto w jakiś sposób zabezpieczać. Zapałki zastępujemy niejednokrotnie zapalarkami, a od paru ładnych lat gorący płomień przybiera postać ledowej żaróweczki. Mianem zniczy przyszłości określane są znicze solarne (fot. 3), w których światło uzyskuje się dzięki przetworzeniu energii słonecznej. W jednym ze szczycieńskich marketów widzieliśmy takie znicze w cenie blisko 100 zł za sztukę. Producent zapewnia, że będą one świeciły przez trzy lata. O ile będzie to się działo na tym samym grobie – niestety, dla niektórych świętości nie ma i lubią oni sobie przywłaszczać rozmaite przedmioty nawet z mogił…