Jak przysłowiowe grzyby po deszczu wyrastają w centrum Szczytna nowe budynki. Zgodnie z planem zagospodarowania miasta mają wyglądać jak starodawne kamieniczki i zastąpić dotychczasowe niezbyt estetyczne budowle. Właściciele trzech nowo powstających gmachów uchylają rąbka tajemnicy.
Bo Szczytno jest ładne
Na miejscu dawnego studia fotograficznego przy ul. Odrodzenia, budowany jest piętrowy gmach z poddaszem. Już za około półtora miesiąca na jego piętrze swoje biuro handlowe otworzy tam firma "Jocz" z Rynu, działająca na rynku techniki okiennej. Poddasze ma zostać zagospodarowane na lokale mieszkalne. W Szczytnie powstanie dziewiętnasty oddział firmy.
- Wybrałem wasze miasto, bo jest ładne. I podobno szczytnianki też są bardzo urodziwe - żartobliwie tłumaczy szef firmy Piotr Jocz.
Na potrzeby rynku
Przy ulicy Polskiej, w sąsiedztwie biblioteki miejskiej, rośnie w górę budynek, którego właścicielem jest Włodzimierz Łączyński, były radny miejski. W piwnicach i na dwóch piętrach - łącznie 500 m2 - znajdować się będą lokale przeznaczone na działalność gospodarczą. Jaką konkretnie - jeszcze nie wiadomo.
- Zobaczymy, jakie będzie zapotrzebowanie na rynku. Mogę zdradzić, że trwają rozmowy z przedstawicielem "Ruchu". Prawdopodobnie znajdzie się więc miejsce na salonik prasowy - mówi Włodzimierz Łączyński.
Sklepy i biura
Właściciel dwóch sklepów szczycieńskiej firmy "Amsat" Andrzej Martychewicz wykupił teren przy ul. Sienkiewicza, na którym przed laty mieściła się kawiarnia "Muszelka". Teraz powstaje tam piętrowy budynek z obszernym poddaszem, łącznie ponad 500 m2.
- Zastanawiamy się, czy przenieść tam swoją siedzibę czy wynająć pomieszczenia na biura i sklepy. Jeszcze za wcześnie, by snuć konkretne plany - twierdzi Andrzej Martychewicz, wymigując się, podobnie jak poprzedni rozmówcy, od podania chociażby szacunkowych kosztów prowadzonych inwestycji.
Katarzyna Mikulak
2003.10.08