Wakacje mamy już na wyciągnięcie ręki, nadchodzi zatem czas na morze, góry, jeziora i wyjazdy za otwarte ostatnio granice. Jak to z korzystaniem z rozmaitych atrakcji będzie – zobaczymy.

Czas na wakacjeEpidemia koronawirusa ma się, niestety, całkiem dobrze i z pewnością ostudzi wakacyjny zapał co najmniej części społeczeństwa. Jednym z letnich przebojów w poprzednim roku był w Szczytnie przyjazd zabytkowego składu ciągniętego przez lokomotywę parową. Na szczycieński dworzec ściągnęły wówczas setki osób, by przez pół godziny poczuć ducha trochę dawniejszych czasów (fot. 1). Kolejny pociąg retro zawita do Szczytna za miesiąc – a będzie to konkretnie kilka takich przejazdów. Rankiem 26 lipca przez nasz powiat „przepłynie” skład „Rozlewisko”. Według rozkładu pociąg z Olsztyna przyjedzie do Szczytna punkt ósma, by po minucie ruszyć przez Ruciane-Nidę i Ełk do Olecka. Do stolicy województwa już inną trasą wróci bardzo późnym wieczorem. Nazajutrz o 9.20 ma wjechać na jeden z peronów w Szczytnie „Tarcza”, czyli pociąg o nazwie znanej z ubiegłego roku. O 9.45 skład zostanie przemianowany w „Wielbłąda”, który dotrze do Wielbarka. Co ciekawe, przed laty o tej samej porze odjeżdżał ze Szczytna pociąg do Ostrołęki, kursujący właśnie przez Wielbark. Po półgodzinnym postoju w miasteczku nad Omulwią skład wróci do Szczytna, a następnie Olsztyna. Jak można wyczytać na stronie organizatora, w tym roku wagony nie będą ciągnięte przez parowóz, tylko przez lokomotywę spalinową SM 42 (fot. 2), co może odebrać trochę uroku wyprawie (a bilety, musimy przyznać, do tanich nie należą). Smaczku całości ma dodać doczepienie wagonów kl. 3, czyli kategorii zniesionej u nas w połowie lat 50. ubiegłego wieku.

Klasę przemianowano, ale wagony bez przedziałów i z drewnianymi siedzeniami zostały (fot. 3) – można było nimi podróżować w normalnych składach przez jeszcze parę dekad. Organizator wycieczek po naszym regionie dodał do zestawu wiekowe autosany H 9, czyli autobusy, których trochę nowsze wersje są jeszcze na stanie naszego ZKM. Autosany dojadą tam, dokąd koleją już nie dotrzemy – np. pod mosty w Stańczykach. Jeden z opisywanych pociągów będzie jechał odnowioną linią Szczytno-Ełk. Odnowioną, a w zasadzie wciąż odnawianą. Pociągi nadal rozwijają atrakcyjniejszą prędkość tylko odcinkami. Na pokonanie całej trasy 113 km wciąż trzeba ponad dwóch godzin. Na odcinku do Pisza średnia prędkość utrzymuje się w okolicach 60 km/h, dalej jest wolniej. Czyli remont za 300 milionów trwa i trwa. Dobra wiadomość dla miłośników podróży koleją jest taka, że po czerwcowej zmianie rozkładu wreszcie dorzucono trochę składów. Do samego Ełku dojadą ze Szczytna cztery pociągi, oprócz tego będzie – podobnie jak wcześniej – jeden kurs do Pisza. Jedną ze stacji mijankowych stało się po remoncie Spychowo. Mimo korekty rozkładu wciąż niemożliwe będzie dotarcie do Olsztyna w jakiejś przedpołudniowej porze. Do stolicy województwa dojedziemy albo rano, albo po południu. Jakiś czas temu pisaliśmy, że już w te wakacje przez Szczytno pojadą pociągi dalekobieżne do Białegostoku i na Wybrzeże. Okazało się, że jednak nie pojadą. Powodem ich puszczenia linią Szczytno-Ełk miała być modernizacja szlaku Korsze-Ełk. Modernizacji w tym roku jednak nie będzie – zmieniono koncepcję i prace miałyby się rozpocząć w 2021 r.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.