Budowa pomnika Orła Białego, który według najbardziej optymistycznych prognoz inicjatorów jego wystawienia miał się doczekać uroczystego odsłonięcia już w maju 2006 roku, wciąż się nie rozpoczęła. Nowe władze miejskie i powiatowe zapewniają wprawdzie o swoim ciepłym stosunku do idei, ale wsparcie z ich strony może nie być tak wydatne jak w przeszłości. Rosną również szeregi przeciwników lokalizacji monumentu na placu Juranda.
JESZCZE GO NIE MA, A JUŻ O NIM GŁOŚNO
Historia budowy pomnika liczy sobie już kilka lat. Mimo że wciąż jeszcze nie ujrzał on światła dziennego, to narosło wokół niego niemało kontrowersji. Co prawda nikt nie kwestionował samej idei budowy pomnika poświęconego obrońcom ojczyzny, ale jego forma, lokalizacja i sposób pozyskiwania środków wzbudziły sporo wątpliwości. Zdaniem niektórych architektów sama bryła monumentu oraz plany postawienia go na placu Juranda kłócą się z układem przestrzennym centrum miasta. Nie brakowało również głosów, że pomnikowy orzeł narusza kanony artystycznego smaku. Opornie szła także zbiórka pieniędzy na budowę. Pomnik miał być w całości sfinansowany z dobrowolnych datków. W tym celu Społeczny Komitet Budowy Pomnika Orła Białego uruchomił sprzedaż cegiełek. Do ich kupna usilnie zachęcano uczniów szczycieńskich szkół. W przypadku Zespołu Szkół nr 3 zakup cegiełki pozwalał uniknąć odpytywania. Jednak nawet tak niekonwencjonalne metody pozyskiwania funduszy nie przyniosły spodziewanych efektów i do potrzebnych 70 tys. złotych wciąż było daleko. Na nic się również zdały wysiłki starosty Kijewskiego, który brakujące środki usiłował "wykroić" z kasy powiatowej. Uchwałę rady powiatu przekazującą na budowę pomnika 33 tys. złotych uchyliła w lipcu Regionalna Izba Obrachunkowa. Plany postawienia monumentu jeszcze przed wyborami samorządowymi spełzły na niczym.
CIEPŁE SŁOWO STAROSTY
Postanowiliśmy sprawdzić, w jaki sposób nowe rozdanie wyborcze wpłynąć może na losy inicjatywy. Z posadą pożegnał się najbardziej zaangażowany w sprawę lokalny polityk - Andrzej Kijewski, stojący dotychczas na czele Społecznego Komitetu. Obecnie jego pracami kieruje Aleksander Choroszewski, przewodniczący Powiatowej Rady Kombatantów.
- Wybory samorządowe nieco spowolniły sprawę budowy - przyznaje Choroszewski. Dodaje jednak, że ufa w dobrą wolę nowych władz i oczekuje wsparcia z ich strony. - Zarówno nowa burmistrz jak i starosta to osoby blisko związane z poprzednikami, liczę więc, że z równym zaangażowaniem będą działać na rzecz postawienia pomnika.
Na temat swojego ewentualnego zaangażowania Danuta Górska na razie wypowiada się ostrożnie. Twierdzi, że do inicjatywy ustosunkuje się oficjalnie dopiero po spotkaniu z członkami komitetu. Dojdzie do niego na początku stycznia.
- Jestem otwarta na współpracę i popieram samą ideę - deklaruje burmistrz.
Ciepło nastawiony do pomysłu jest również nowy starosta Jarosław Matłach. Przyznaje jednak, że nie zamierza działać na rzecz budowy pomnika równie aktywnie jak jego poprzednik.
- Jako samorząd powiatowy możemy udzielać komitetowi wsparcia merytorycznego. Pomnik budują ludzie zasłużeni i nie można ich z tym zostawić samych. Z mojej strony mogą liczyć na delikatny lobbing i ciepłe słowo - zapewnia starosta.
W PARKU, A MOŻE NA RONDZIE
Mimo wielu głosów krytycznych, inicjatorzy budowy nie biorą na razie pod uwagę zmiany lokalizacji monumentu. Takie rozwiązanie nie podoba się między innymi kustosz Muzeum Mazurskiego Monice Ostaszewskiej-Symonowicz.
- W centrum miasta nie ma miejsca na coś takiego. Gdyby pomnik miał formę obeliskową, która harmonizowałaby z wieżami: ratuszową i ciśnień, to można by rozważyć sens jego postawienia na placu - twierdzi kustosz. Jej zdaniem najwłaściwszą lokalizacją dla orła byłby park przy ulicy Skłodowskiej-Curie. Jednocześnie Monika Ostaszewska-Symonowicz proponuje utworzenie tam lapidarium, stanowiącego nie tylko rodzaj miejsca pamięci, ale również turystyczną atrakcję.
Budowę pomnika przy centralnym placu krytykuje też architekt Renata Kielin.
- Nie widzę wprawdzie przeciwwskazań technicznych, ale plac Juranda to miejsce ogólnodostępne, gdzie parkuje mnóstwo samochodów i organizuje się rozmaite imprezy. Tymczasem takie monumenty powinno się stawiać tam, gdzie jest sporo zieleni i panuje mniejszy ruch - uważa Renata Kielin. Jej zdaniem pomnik zaburzy układ przestrzenny centrum miasta.
- Plac wraz z siedzibą władz miejskich tworzą całość architektoniczną, pomyślaną tak, aby przed ratuszem istniało wolne przedpole. Pomnik zakłócałby tę perspektywę - twierdzi Kielin.
Wygląda na to, że krytycy planowanej lokalizacji monumentu zyskają poważnego sojusznika w osobie starosty Matłacha, któremu również plac Juranda nie wydaje się odpowiednim miejscem dla stawiania pomników.
- Niedługo spotkam się z przedstawicielami społecznego komitetu i zaproponuję im inną lokalizację - zapowiada Jarosław Matłach. Według starosty pomnik mógłby stanąć na którymś ze szczycieńskich rond.
Wojciech Kułakowski
2007.01.03