Wiele lat temu usłyszałem zabawne powiedzenie: „Nie ma ludzi zdrowych, są tylko niedokładnie przebadani”. Obecnie, gdy patrzę na stan zdrowia ludzi coraz częściej myślę, że powiedzenie to przestaje być tylko żartem, a staje się opisem smutnej rzeczywistości. Coraz mniej mamy ludzi zdrowych, coraz więcej osób zaczyna chorować.
Gdy zaczynałem pracę w Szczytnie szesnaście lat temu, większość moich pacjentów stanowili ludzie starsi. Dzisiaj sytuacja wyraźnie się zmieniła, coraz więcej młodych osób szuka pomocy lekarskiej. Pamiętam, że jeszcze 10 lat temu na Oddziale Wewnętrznym zdarzały się dni, gdy połowa łóżek była wolna. Dzisiaj oddział jest zapełniony pacjentami praktycznie przez cały czas. Chorzy z powodu braku miejsc nie mogą dostać się do szpitala, są odsyłani z izby przyjęć, miesiącami muszą czekać do specjalistów, oraz na specjalistyczne badania. I mimo wzrostu nakładów na służbę zdrowia, mimo nowych leków oraz metod diagnostycznych pacjenci czują, że z polską służbą zdrowia jest coraz gorzej. Dlatego często zadają pytanie – kiedy będzie lepiej? Tłumaczę wówczas pacjentom, że nie będzie lepiej.
Będzie coraz gorzej, bo liczba chorych gwałtownie rośnie i naszego państwa nie stać na zapewnienie im wszystkim opieki medycznej. Choroby, które dzisiaj są największym problemem, są to tak zwane choroby cywilizacyjne, związane z naszym stylem życia. Sytuacja mogłaby się poprawić, gdyby ludzie sami zaczęli dbać o swoje zdrowie. Gdyby zmienili swoje złe przyzwyczajenia, zaczęli zdrowo się odżywiać, odrzucili szkodliwe używki, zaczęli uprawiać ćwiczenia fizyczne, przestali się złościć i stresować, mogliby uniknąć wielu chorób, i zmniejszyć obciążenie służby zdrowia. Jednak zmiana ludzkich nawyków jest bardzo trudna, dlatego jestem pesymistą jeśli chodzi o możliwość poprawy w służbie zdrowia. Ostatnio jednak dotarła do mnie informacja, która dała mi promyk nadziei, że zmiana na lepsze jest możliwa.