25 stycznia Sąd Okręgowy w Olsztynie zadecyduje, czy na jego wokandę trafi postępowanie lustracyjne wobec posła PSL Adama Krzyśkowa. Z wnioskiem takim wystąpił IPN.
WNIOSEK IPN
Instytut Pamięci Narodowej zarzuca posłowi zatajenie współpracy z Wojskową Służbą Wewnętrzną. Miał się z nią kontaktować jako TW Alek. Według prokurator Agnieszki Rusiłowicz z Oddziałowego Biura IPN w Białymstoku, w wyniku „bardzo szerokiej kwerendy” zgromadzono dowody wskazujące na współpracę posła z WSW w latach 80. IPN skierował do sądu wniosek o wszczęcie postępowania lustracyjnego i wydanie orzeczenia, że Adam Krzyśków złożył niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne.
- 25 stycznia sąd zadecyduje, czy skieruje sprawę na wokandę czy też ją umorzy – informuje rzecznik sądu.
WSW to nieistniejący już komunistyczny kontrwywiad wojskowy, który miał pod koniec swojej działalności kilkanaście tysięcy agentów i tajnych współpracowników. Ta współpraca jest traktowana podobnie jak ze służbą bezpieczeństwa. Zatajenie skutkuje zakazem sprawowania funkcji publicznych.
Wniosek Instytutu o wszczęcie postępowania lustracyjnego to dopiero początek wyjaśniania sprawy. W przypadku niedawno zakończonych postępowań wobec wójtów Sorkwit i Bań Mazurskich od złożenia wniosku do prawomocnego rozstrzygnięcia upłynęło 1,5 roku. Nieco krócej trwała sprawa dotycząca wójta Dźwierzut Tadeusza Frączka, ale w tym przypadku miała ona „mniejszy kaliber”.
KRZYŚKÓW: NIE BYŁEM ALKIEM
Poseł Krzyśków zdziwiony jest wnioskiem IPN. Zapewnia, że nie ma sobie do zarzucenia nic, co naruszałoby ustawę lustracyjną.
Swoje stanowisko prezentuje w zamieszczonym poniżej oświadczeniu. Do sprawy odniósł się także krótko podczas piątkowego spotkania z lokalnymi działaczami PSL:
- Życie przypomina sinusoidę – porównywał poseł. - Jak są sukcesy, to należy spodziewać się jakiegoś strzału. I ja jestem tego najlepszym przykładem (…) Samo się nic nie dzieje. Niektórzy z kolegów posłów pocieszają mnie mówiąc: „Widocznie za mocno się wychylasz”.
Szef ludowców w powiecie szczycieńskim, starosta Jarosław Matłach wierzy, że sprawa zakończy się pomyślnie dla posła. Przy okazji nie szczędzi krytyki polskiemu wymiarowi sprawiedliwości.
- Niezałatwienie sprawy lustracji przez 20 lat jest porażające – twierdzi starosta.
(o)/fot. A. Olszewski
Oświadczenie Adama Krzyśkowa
W nawiązaniu do wniosku IPN o/Białystok o wszczęcie postępowania lustracyjnego w mojej sprawie oświadczam co następuje:
W 1985 roku, jako absolwent wyższej uczelni, zostałem powołany do odbycia jednorocznej, przymusowej wówczas, służby wojskowej. Służyłem w Ośrodku Szkolenia Specjalistów Wojsk Inżynieryjnych w Ełku. Początkowo jako słuchacz Szkoły Podchorążych Rezerwy a następnie instruktor szkolenia zawodowego z zakresu budowy i eksploatacji koparek budowlanych.
Jak wielu żołnierzy miałem też do czynienia z Wojskową Służbą Wewnętrzną, obecną w każdej jednostce ówczesnego Wojska Polskiego, pełniącą, prócz kontrwywiadowczych, także funkcje żandarmeryjno-porządkowe. Właśnie z tym ostatnim aspektem działalności tej służby zetknąłem się podczas pobytu w wojsku.
Z uwagi na fakt, że nie jest mi znany materiał zgromadzony przez IPN, nie wiem czego wniosek IPN dotyczy i jaki charakter nadano moim kontaktom z WSW.
Byłem i jestem przekonany, że miały one charakter oficjalny i służyły dobru powierzonych mojej opiece żołnierzy.
Jednocześnie oświadczam, że podczas mojej służby wojskowej nigdy nie brałem udziału w zwalczaniu opozycji demokratycznej, związków zawodowych, stowarzyszeń, kościołów i związków wyznaniowych.