Co się stało z częścią mebli i wyposażenia, które w poprzedniej kadencji trafiły do gminy Dźwierzuty z ministerstwa edukacji? Według wójta Czesława Wierzuka spośród ponad 500 widniejących w dokumentach pozycji brakuje blisko połowy o łącznej wartości ponad 76 tysięcy złotych. Podejrzenia padają na poprzedniego wicewójta. Jarosław Śmieciuch uważa, że Wierzuk szuka na niego haków.

Czy Wierzuk szuka haków na Śmieciucha?

GDZIE SĄ RZECZY Z MEN?

Wyposażenie i sprzęt z ministerstwa edukacji narodowej trafiły do gminy Dźwierzuty w poprzedniej kadencji, kiedy władzę sprawował Tadeusz Frączek. Miały one być rozdysponowane do jednostek podległych, w tym szkół, świetlic wiejskich i remiz OSP. Według nowych władz w wielu przypadkach tak się jednak nie stało. Obecny wójt Czesław Wierzuk powołał komisję inwentaryzacyjną, która dokonała spisu z natury przekazanych przedmiotów. Z jej ustaleń wynika, że otrzymane z MEN dary zamiast do 29 jednostek, trafiły zaledwie do 16. Z ministerialnych sprzętów w ogóle nie skorzystały m. in. gimnazjum i szkoła podstawowa w Dźwierzutach, przedszkole w Orżynach, Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej oraz świetlice wiejskie w Dąbrowie, Jeleniowie, Olszewkach i Popowej Woli. Jednak nawet tam, gdzie rzeczy zostały przekazane, w sześciu przypadkach stwierdzono różnice pomiędzy stanem faktycznym a tym, co widniało w protokole przekazania. Tak było w bibliotece gminnej, siedzibach OSP Rańsk, Targowo oraz w świetlicach w Jabłonce i Stankowie.

- Jest problem, bo na 512 otrzymanych z MEN pozycji w 232 przypadkach brakuje miejsca ich przekazania – informuje wójt Czesław Wierzuk, dodając, że łączna wartość zaginionych przedmiotów to ponad 76 tys. złotych.

ŻEBY NIE BYŁO NA WIERZUKA

Wśród brakujących pozycji są rzeczy różnej wartości – meble, komputery, lodówki, zamrażarki, dywany, a nawet, jak wylicza wójt, całe profesjonalne wyposażenie kuchni do ośrodka wczasowego.

- Nie wiem, gdzie to przepadło i kto ma się tym zająć – mówi Wierzuk.

O ujawnionych nieprawidłowościach wójt powiadomił radnych podczas ostatniej sesji.

- Jestem zobowiązany, by radę i społeczeństwo poinformować o tym, co zastałem, żeby potem nie było na Wierzuka, że coś może ukradł czy wywiózł – tłumaczył, dodając jeszcze, że zamierza teraz porządkować wszystkie sprawy gminy.

NIE MA SENSACJI

Podejrzenia padają na poprzednie władze Dźwierzut, a zwłaszcza ówczesnego wicewójta Jarosława Śmieciucha. To właśnie na skutek jego starań sprzęt trafił z ministerstwa do gminy.

- To ewidentne szukanie haków na mnie – uważa Śmieciuch. Według niego w braku niektórych pozycji nie ma nic sensacyjnego.

- Gdyby wójt uważnie przeczytał protokoły, wiedziałby, że nie wszystkie rzeczy były w idealnym stanie. Część z nich do niczego się nie nadawała i została spalona – mówi. Dodaje, że niektóre przedmioty trafiły do osób prywatnych w ramach pomocy rzeczowej. Według niego nieprawdziwa jest również podawana przez Wierzuka wartość brakujących pozycji. Jarosław Śmieciuch w rozmowie z „Kurkiem” nie wykluczył, że w związku z sugestiami wójta złoży doniesienie w prokuraturze o zniesławienie.

(ew)/fot. archiwum