Kilkanaścioro niepełnosprawnych uczniów z gminy Szczytno dojeżdża do SOSW i centrum rehabilitacji w Szczytnie busem, w którym jedyną osobą dorosłą sprawującą nad nimi nadzór jest kierowca. – To niedopuszczalne, żeby transport odbywał się bez dodatkowego opiekuna – alarmuje matka jednego z dzieci, Małgorzata Tomaszewska z Płozów.
JEŻDŻĄ TYLKO Z KIEROWCĄ
Małgorzata Tomaszewska z Płozów jest mamą niepełnosprawnego 13-latka. Ze względu na swój stan zdrowia chłopiec uczęszcza do Centrum Edukacyjno – Rehabilitacyjnego na ul. Pasymskiej w Szczytnie, gdzie wypełnia obowiązek szkolny. Podobnie jak kilkanaścioro innych dzieci z terenu gminy Szczytno, które uczą się także w SOSW, jest dowożony busem. – Zabiera on syna co dzień po godzinie 7.00 rano sprzed domu, a wraca około 14.00 – mówi pani Małgorzata. Jeszcze dwa lata temu sama woziła chłopca własnym samochodem, ale teraz, z powodu sytuacji rodzinnej, nie ma takiej możliwości i jest zdana na transport gminny. Do sposobu, w jaki się on odbywa, kobieta ma poważne zastrzeżenia. – Dzieci o różnym stopniu niepełnosprawności poza kierowcą nie mają podczas jazdy żadnego opiekuna – alarmuje pani Małgorzata, która boi się o bezpieczeństwo syna. – Jest on bardzo wiotki, trudno mu się utrzymać w jednej pozycji w czasie podróży. Uszyłam mu nawet specjalną kamizelkę podtrzymującą, ale się nie sprawdziła – mówi kobieta. Dodaje, że razem z jej synem jeżdżą też m.in. dzieci chore na padaczkę. – Kierowca co jakiś czas musi się zatrzymywać, żeby sprawdzić, czy wszystko jest w porządku – relacjonuje. Według niej powinien on mniej skupiać się na pasażerach, a bardziej uważać na drodze. Kilka tygodni temu podczas przewozu dzieci wydarzył się wypadek.