Damian Kujtkowski, nastolatek z Nowych Kiejkut, zapamięta listopad 2007 roku z pewnością na długo. Piłkarz szczycieńskiej Redy zagrał po raz pierwszy w najprawdziwszych meczach reprezentacji Polski do lat 15.

Damian z orzełkiem na piersi

O takiej chwili wielu uganiających się za piłką chłopców może tylko pomarzyć. Dla nastolatków z naszego powiatu, z którego do świata wielkiej piłki daleko, to temat niemal science fiction. Ale nie dla Damiana Kujtkowskiego, pochodzącego z Nowych Kiejkut zawodnika Redy Szczytno. Najpierw były konsultacje, gry sparingowe, próby na dwóch pozycjach: napastnika i pomocnika. W minionym tygodniu przyszedł czas na sprawdzian poważniejszy - występ w spotkaniu międzynarodowym. Piłkarska reprezentacja Polski U-15, prowadzona przez trenera Radosława Mroczkowskiego, rozgrywała dwumecz z Białorusią. Damian na boisku pojawił się w obu spotkaniach: w meczu środowym rozegranym w Białej Podlaskiej wszedł w 61. min (spotkanie trwało 80. min), w pojedynku piątkowym wbiegł na plac gry na kilka ostatnich minut. Za każdym razem zmieniał zdobywców bramek: Arkadiusza Serafina i Dawida Nawrockiego. Polacy byli dwukrotnie lepsi od rówieśników z Białorusi, wygrywając 3:2 (2:2) i 5:1 (2:0). W meczu środowym okazał się jednym z bohaterów - z jego podania padł gol decydujący o zwycięstwie. Na kilkadziesiąt sekund przed ostatnim gwizdkiem z asysty

Damiana skorzystał Dominik Chromiński.

- W środę trochę drżały mi nogi - przyznaje młody piłkarz z Kiejkut. - Dał o sobie znać stres. To było dziwne włączyć się do gry dopiero w tym momencie. Jestem jednak z siebie zadowolony.

Były to ostatnie mecze naszej drużyny narodowej w tym roku. Szansa na kolejne przywdzianie koszulki z orzełkiem na piersi i wysłuchanie „Mazurka Dąbrowskiego” (może już nie „tylko” z ławki rezerwowych) pojawi się dopiero w przyszłym roku. Damian szybko zaaklimatyzował się w kadrze. Nie było to szczególnie trudne, bo w drużynie panuje dobra atmosfera.

- Jesteśmy zgraną grupą. Dostrzegają to także nasi opiekunowie - mówi reprezentant kraju.

Damian jest obecnie uczniem klasy sportowej w Gimnazjum nr 12 w Olsztynie. Swoją przyszłość pragnie związać z futbolem, a jego marzeniem jest gra w dobrym europejskim klubie. Na razie cały czas pozostaje zawodnikiem Redy.

Piłkarski talent Damiana został dostrzeżony dość wcześnie. W drugiej klasie szkoły podstawowej był reprezentantem placówki z Linowa - do niej bowiem uczęszczał. Grał w drużynie razem z ... 6-klasistami. Już jako nastolatek trafił do juniorskiej drużyny WPZ Lemany. Fizyczna różnica między nim a niemal dorosłymi zawodnikami przeciwnych drużyn była jednak zbyt wyraźna. Wkrótce przeszedł do Redy Szczytno prowadzonej przez Mirosława Kowalskiego. Tu mógł grać z rówieśnikami. Bardzo szybko znalazł się w kadrze województwa - spodobał się już na pierwszym treningu. Swoją przydatność potwierdził w kolejnych meczach. Piłkarskie umiejętności Damiana w niedługim czasie poddano weryfikacji także w kadrze narodowej.

Dumy ze swojego podopiecznego nie kryje trener Mirosław Kowalski. Co, jego zdaniem, jest najsilniejszą bronią czołowego strzelca szczycieńskiej Redy? - Niesamowite przyspieszenie. Spotyka się takie u jednego chłopaka na kilka tysięcy. Jego nikt nie może dogonić - słyszymy.

Damian Kujtkowski to bodaj pierwszy chłopak urodzony w naszym powiecie, którego spotkał zaszczyt przywdziania reprezentacyjnego stroju. Lokalni znawcy futbolu pamiętają z pewnością Marka Siwę, grającego w drugiej połowie lat 70. w Gwardii Szczytno. Później, już po przeprowadzce do Szczecina, kilkadziesiąt razy wystąpił w meczach młodzieżowej reprezentacji kraju. W 1980 r. wraz z m.in. Dariuszem Dziekanowskim i Dariuszem Wdowczykiem wywalczył wicemistrzostwo Europy U-18. Marek Siwa, choć na poważnie zaczął grać w piłkę właśnie w Szczytnie, pochodzi z nieodległej Nidzicy.

(gp)/Fot. archiwum