Dziecięcy oddział szczycieńskiego szpitala otrzymał w ramach akcji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy nowy sprzęt. Elektroniczny pulsoksymetr jest stosowany do obserwacji tętna i natlenienia krwi u małych nieprzytomnych pacjentów.
Oddziału dzień powszedni
Na szczycieńskim oddziale dziecięcym w ciągu roku leczonych jest ponad tysiąc chorych dzieci. W okresie powakacyjnym wiele z nich trafia tam z infekcjami dróg oddechowych - zapaleniem płuc lub krtani, nie brakuje też pacjentów z astmą oskrzelową czy biegunką. Nad powrotem do zdrowia czuwa dwóch lekarzy i pielęgniarki. Z pewnością przyda im się pomoc - w postaci sprzętu medycznego zakupionego za pieniądze zebrane podczas Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Pikający obserwator
Dotychczas do Szczytna w ramach Wielkiej Orkiestry trafiły kardiomonitor oraz otwarty i zamknięty inkubator. W tegorocznej akcji pomagano starszym dzieciom. Na szczycieński oddział dostarczono już elektroniczne urządzenie zwane pulsoksymetrem. Warty kilka tysięcy złotych, bardzo wysokiej jakości Nellcor wskazuje tętno i natlenienie krwi tętniczej małego pacjenta.
- Jest stosowany w stanach zagrożenia życia lub gdy dziecko jest nieprzytomne. Przy zaburzeniach rytmu krążenia włącza się alarm, który zawiadamia lekarza, że dzieje się coś niedobrego - tłumaczy ordynator Barbara Żebrowska.
Oddział czeka jeszcze na dostawę łóżeczek niemowlęcych, elektronicznych wag i specjalnego ssaka, który odsysa wydzielinę z dróg oddechowych chorego dziecka. Nowe dary mają przybyć do naszego miasta najpóźniej do końca roku.
Prawie jak w domu
- Mój oddział przeżywa problemy lokalowe. Mamy tylko 24 łóżka. Jednak robimy wszystko co w naszej mocy, by panowała rodzinna, ciepła atmosfera - mówi ordynator Żebrowska.
Oddział dziecięcy niedawno przyłączył się do akcji "Szpital z sercem". Jej organizatorzy - "Telekomunikacja Polska", "Gazeta Wyborcza" i miesięcznik "Dziecko" - wspierają finansowo te szpitale, które próbują umilić pobyt małemu choremu pacjentowi.
Szczycieński szpital czeka na decyzję o przyznaniu mu pomocy w wysokości 15 tysięcy złotych. Chce za to wyremontować łazienkę dla dzieci i rodziców, zainstalować prysznic i zagospodarować pomieszczenie na osobną kuchnię, w której posiłki przygotowywaliby rodzice.
Już niedługo na dziecięcym oddziale znajdą się tzw. "telefony do mamy" - specjalne automaty, z których dziecko będzie mogło bezpłatnie zadzwonić do domu.
- Pobyt w szpitalu jest stresem dla każdego dziecka. Kontakt z rodzicami pomaga mu oswoić się z nowym otoczeniem. Dlatego uznaliśmy, że warto przyłączyć się do tej akcji - wyjaśnia Barbara Żebrowska.
Katarzyna Mikulak
2003.10.01