Lokale socjalne przekazywane przez miasto mieszkańcom są w opłakanym stanie. Nic dziwnego, że ludzie, którzy oczekują na nie nawet po kilka lat, gdy otrzymują propozycję przeprowadzki, rezygnują, załamani zastanymi warunkami. Dyrektor Zakładu Gospodarki Komunalnej zapewnia, że przed zasiedleniem mieszkania są remontowane, ale tylko w podstawowym zakresie, bo na więcej nie ma pieniędzy.
TYLKO ŚCIANY POBIELONE
Niewystarczająca liczba lokali socjalnych to bolączka wielu samorządów, w tym także miasta Szczytna. Kolejka oczekujących jest długa, a możliwości przydziału – mocno ograniczone. Na koniec 2018 r. w miejskich zasobach mieszkaniowych było ogółem 698 lokali, z czego 294 w 57 należących do miasta budynkach. Pozostałych 404 znajdowało się we wspólnotach. Spośród łącznej liczby lokali 65 stanowiły socjalne, a 7 – tymczasowe. Stan tych pierwszych pozostawia wiele do życzenia. Sygnały takie płyną od mieszkańców do radnych. Wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Paweł Malec relacjonuje, że niedawno oglądał lokal na Bartnej Stronie, do którego miał wprowadzić się lokator. – Wyglądało to strasznie. W środku nie było żadnych zlewów, rury wisiały. Śmierdziało tam, aż strach. Tylko ściany były pobielone – dzieli się swoimi wrażeniami z wizytacji. Zastanawia się przy okazji, czy takie lokale są w ogóle remontowane przed przydziałem.
Podobne doświadczenia ma przewodniczący rady Tomasz Łachacz. Jedna z odwiedzających go interesantek po odrzuceniu kilku zaproponowanych jej przez miasto lokali, wreszcie zdecydowała się na kolejny. – Jednak to, co tam zobaczyła, zwaliło ją z nóg. Mnie też zdziwiło, że jest to w takim standardzie – mówi szef rady.