Wystarczył pierwszy w tym sezonie większy atak zimy, by wiele odcinków dróg powiatowych zamieniło się w lodowiska. Okazuje się jednak, że tuż za miedzą, w powiecie ostrołęckim, z utrzymaniem swoich traktów radzą sobie znaczenie lepiej. – To jakaś paranoja – komentuje Marcin Koziatek, strażak ochotnik z Lipowca, dziwiąc się, że Zarząd Dróg Powiatowych, zamiast zainwestować w poprawę zimowego utrzymania swoich odcinków, kupuje samochód elektryczny za 200 tys. złotych.

Dlaczego mamy dziadowskie drogi?
Marcin Koziatek nie może zrozumieć, dlaczego drogi powiatowe w powiecie szczycieńskim są zimą w opłakanym stanie, a tuż za miedzą sytuacja wygląda dużo lepiej

OBRYWA SIĘ TYLKO KIEROWCOM

Skargi kierowców na zimowe utrzymanie dróg powiatowych pojawiają się niemal co roku, w zależności od aury. Wystarczy, że spadnie więcej śniegu i chwyci mróz, by wiele odcinków zamieniło się w lodowiska. Nie inaczej jest i teraz. Marcin Koziatek, strażak ochotnik z Lipowca, skarży się, że prowadząca przez tę wieś droga po ostatnim ataku zima była w bardzo złym stanie. – Nasza pani sołtys zwróciła się do Zarządu Dróg Powiatowych o posypanie nawierzchni, ale usłyszała, że jest na to za zimno – relacjonuje mieszkaniec. Dziwi go, że akurat ten odcinek traktuje się po macoszemu. - W Lipowcu mieści się jednostka wojskowa, a  wiele osób dojeżdża z tej miejscowości do pracy, m.in. do Szczytna - zauważa. Pan Marcin zwraca również uwagę, że stan drogi poważnie zagraża bezpieczeństwu nie tylko użytkowników, ale i służb ratunkowych, które często muszą nieść pomoc ofiarom kolizji i wypadków, o które na tak oblodzonej nawierzchni nietrudno.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.