Podobnie jak w roku ubiegłym, palma pierwszeństwa w konkursie na dożynkowy wieniec przypadła w udziale Orżynom. Największy aplauz publiczności zyskał natomiast frywolnie hasający po scenie ksiądz w towarzystwie zakonnych nowicjuszek.

Dożynki w Dźwierzutach

Urodzajne żniwa z poślizgiem

Dźwierzuccy rolnicy święto plonów obchodzili w niedzielę 12 września. Nie sami, bo jak jest tu w zwyczaju, stawiła się niemal cała śmietanka samorządowa powiatu, co ważniejsi członkowie i działacze PSL-u, a także reprezentanci różnych instytucji, które w mniejszym lub większym stopniu rolnikom służą. Na placu przy strażackiej remizie było tłumnie, gwarno i gorąco, bo też i pogoda nad podziw dopisała. Przynajmniej podczas świętowania, bowiem - jak mówił wójt Dźwierzut Czesław Wierzuk, wcześniej nie była ona dla rolników łaskawa, co spowodowało, że akcja żniwna rozpoczęła się na dobre dopiero w połowie sierpnia, a zakończyła tuż przed świętem plonów. Rolnicy mieli sporo do zrobienia, gdyż uprawy zbóż zajmowały w gminie powierzchnię blisko 10 tysięcy hektarów. Mniej więcej połowę uprawnego areału obsiali rolnicy z dziada pradziada indywidualni, resztę - dzierżawcy i właściciele wielkoobszarowych byłych gospodarstw rolnych.

- Mimo kaprysów aury tegoroczne zbiory są o około 30% lepsze od ubiegłorocznych - informował wójt dodając, że jednak nie satysfakcjonuje to rolników, albowiem ceny skupu zbóż i rzepaku są niskie.

Orżyny górą

Jak zwykle podczas tego rodzaju uroczystości, najpierw odbyła się msza, potem korowód przemaszerował przez wieś na miejsce imprezy, a wójt otrzymał bochen chleba od starostów dożynek. Te funkcje pełnili w tym roku Alina Liniewicz z Orżyn i Dariusz Woźniak z Nowych Kiejkut - oboje młodzi, chętni do pracy na roli (co u młodych nie jest zjawiskiem powszechnym) i... rozwojowi: chcą budować nowe obory, pomnażać stada bydła itp.

Tradycyjnie także odbył się konkurs na dożynkowy wieniec. W szranki stanęło osiem sołectw, do których dołączyło dźwierzuckie gimnazjum. W tym roku przed uczestnikami zmagań postawiono znacznie trudniejsze zadanie niż dotychczas. Musieli oni nie tylko uwić zbożowe dzieło, ale też przygotować wystawę - prezentację wsi i plonów. W znakomitej większości były to po prostu stoły udekorowane co bardziej okazałymi tworami natury i to nie tylko z ogrodów i pól, ale i z lasu. Prezentowano domowe przetwory, serwowano chleb własnego wypieku z nieodłącznym smalcem i kiszonymi ogórkami oraz bogaty zestaw ciast.

Palma pierwszeństwa przypadła w udziale Orżynom, których zarówno wieniec, jak i prezentacja daleko odbiegały od przyjętego przez inne wsie standardu. Zamiast stołu na remizowym placu stanął drabiniasty wóz, wypełniony najprzeróżniejszymi płodami (nawet gąsiorek z winem i pieczona kaczka znalazły tam swoje miejsce), była bryczka, która cieszyła się ogromnym zainteresowaniem dziatwy, bo każdy malec chciał koniecznie wcielić się w rolę stangreta, za pasażerów mając rzeźbione figurki pokaźnych rozmiarów, które zimową porą "wydłubał" mieszkaniec Orżyn Zbigniew Rostkowski.

- Pierwsze prace zacząłem rzeźbić jakieś 15 lat temu - powiedział "Kurkowi". - Później nie miałem na to czasu, ale ciągnęło mnie do dłuta. Teraz jestem bezrobotny, więc wróciłem do swojego hobby.

Oryginalny był też główny element prezentacji mieszkańców Orżyn - wieniec w kształcie... ogrodowej huśtawki-ławki.

- To huśtawka nastrojów, jakie nam, rolnikom, serwują władze wszelkich szczebli - mówią żartobliwie mieszkańcy wsi, którzy licznie przybyli na dożynki, na czele z Dariuszem Lepczakiem, sołtysem i radnym gminnym w jednej osobie. Forma prezentacji to jego pomysł.

- Chcemy reklamować wieś w trzech dziedzinach: agroturystyce, gastronomii i rolnictwie - wyjaśnia sołtys Lepczak. Na co mieszkańcy Orżyn przeznaczą tegoroczną nagrodę - 150 zł, jeszcze nie wiedzą. Do ubiegłorocznej gratyfikacji w tej samej wysokości dołożyli to, co uzbierali podczas różnych wiejskich imprez i kupili szkole duży termos, by dostarczane dzieciom posiłki były ciepłe.

Biskup, ksiądz i zakonnice

Za swoją prezentację i wieniec drugie miejsce otrzymało sołectwo Popowa Wola (100 zł), a trzecia lokata (i 50 zł) przypadła w udziale stolicy gminy.

Gdyby konkursowi podlegały też prezentacje sceniczne w wykonaniu uczniów wszystkich szkół i przedszkoli, z pewnością palmę pierwszeństwa publiczność przyznałaby młodzieży z Rum. Na scenie bowiem pojawili się przebierańcy w towarzystwie księdza biskupa, którzy w dość frywolnej choreografii wykonali taniec do popularnego ostatnio przeboju rumuńskiego zespołu O-Zone, z wpadającym w ucho refrenem "Mai la hi, Mai la ho". Występ wywoływał salwy śmiechu wszystkich zgromadzonych, a tańczącym z widowni ochoczo wtórował ksiądz Leszek Kuriata, proboszcz z Rum, bawiący się doskonale.

- Nie ma w tym nic zdrożnego - powiedział "Kurkowi" ksiądz Leszek. - To po prostu dobra zabawa, a śmiech nikomu nie szkodzi - dodał, przyznając jednocześnie, że sam się do scenicznego występu przyczynił, pożyczając własne sutanny.

Zbierają na wóz strażacki

Dzięki takim występom, znacznie szerszej ofercie programowej, emocjom Turnieju Sołectw i w końcu hucznej ludowej zabawie, tegoroczne dożynki w Dźwierzutach zyskały na atrakcyjności, a także przysłużyły się strażakom-ochotnikom. Podobnie jak ich koledzy z Jedwabna, wykorzystują oni podobne imprezy dla zdobycia pieniędzy na nowy wóz bojowy z urządzeniami do ratownictwa drogowego. Muszą uzbierać około 30 tysięcy do tych, które otrzymali od zarządu wojewódzkiego OSP (50 tysięcy) i od władz gminy (30 tysięcy zł).

- Od początku tego roku żaden z nas nie pobiera pieniędzy za udział w akcjach gaśniczych. Gromadzimy środki także przy takich okazjach, jak dzisiejsza - usłyszał "Kurek" od strażaków obsługujących dożynki. - Prawie uzbieraliśmy potrzebną kwotę i być może już w październiku będziemy mieli ten samochód.

Halina Bielawska

2004.09.15