Stan nawierzchni ulic

w Szczytnie od lat wzbudza irytację przechodniów i kierowców. Jednak to, co dzieje się na ulicy Targowej przechodzi wszelkie granice. Doły, dziury, błoto, kałuże skutecznie utrudniają życie klientom targowiska oraz kierowcom, w tym właścicielom pobliskich garaży.

Stan nawierzchni ulic w Szczytnie od lat wzbudza irytację przechodniów i kierowców. Jednak to, co dzieje się na ulicy Targowej przechodzi wszelkie granice. Doły, dziury, błoto, kałuże skutecznie utrudniają życie klientom targowiska oraz kierowcom, w tym właścicielom pobliskich garaży.

Droga przez mękę

CODZIENNA GEHENNA

Wszyscy mają już dość codziennej gehenny, jaką jest przemieszczanie się po drodze gruntowej prowadzącej do targowiska. Narzekają bowiem nie tylko jego klienci, ale przede wszystkim właściciele kilku setek położonych tu garaży. Do ich grona ostatnimi czasy dołączyli kierowcy, dla których ul. Targowa jest drogą objazdową ze względu na trwający już od pół roku remont ulicy 1 Maja. Wgłębienia na drodze uniemożliwiają swobodne kierowanie pojazdem, poruszanie się rowerem lub pieszo. Swoje niezadowolenie głośno wyrażają właściciele garaży.

- Droga jest w fatalnym stanie – narzeka Krzysztof Folga, właściciel jednego z garaży. Posypywanie przez służby drogowe nawierzchni piaskiem czy żwirem jest rozwiązaniem krótkotrwałym. Gdy tylko spadnie deszcz, trudności w poruszaniu się powracają i to jeszcze z większym natężeniem.

- Kiedy pada deszcz i jest błoto, nie sposób tamtędy przejść nie mocząc obuwia i spodni – utyskuje pan Krzysztof. Najbardziej niebezpieczne są wypełnione wodą doły, stanowiące duże zagrożenie, szczególnie dla pieszych. Z tych powodów nasz rozmówca coraz rzadziej stawia swój samochód w garażu. - Najczęściej parkuję pod blokiem – przyznaje.

Jarosław Więcek zwraca z kolei uwagę na ryzyko uszkodzenia pojazdu i kwestie finansowe.

- Jadąc taką drogą można łatwo urwać zawieszenie w samochodzie. Amortyzatory i inne części szybciej się zużywają – zauważa. Z tego powodu pokonuje tę trasę na pierwszym biegu, przez co zużycie paliwa znacznie się zwiększa. - Silnik pracuje na wysokich obrotach. Auto szybciej się zużywa, w kieszeni pozostaje mniej pieniędzy.

Dodatkowe koszty trzeba też ponosić w związku z częstszymi wizytami w myjni.

W GUMOFILCACH DO GARAŻU

- Najczęściej chodzę do garażu w gumofilcach – zdradza nam swój sposób na uniknięcie przemoczenia Zbigniew Zakrzewski. Także i on dziwi się, że od lat władze miejskie nic w tej sprawie nie robią.

- Co roku za grunt, na którym stoi garaż, odprowadzam do kasy miejskiej około sto złotych. Podobnie czynią inni właściciele garaży. Coś nam chyba się należy z tego tytułu? – zastanawia się pan Zbigniew.

Co na to władze miejskie? Wiceburmistrz Krzysztof Kaczmarczyk przyznaje rację właścicielom garaży. Informuje, że jeszcze w tym roku planowana jest modernizacja ulicy Targowej. Jej nawierzchnię na szerokości 6 metrów pokryje asfalt. Drogi wewnętrzne przy garażach mają być wypełnione utwardzonym tworzywem.

- Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, do końca roku wykonawca powinien przystąpić do prac, zaczynając od budowy kanalizacji deszczowej - zapowiada wiceburmistrz.

Jarosław Więcek sceptycznie podchodzi do zapowiedzi pokrycia drogi asfaltem. Jego zdaniem najlepszym rozwiązaniem byłoby położenie polbruku.

- Asfalt może się szybko zużyć. Mogą powstać dziury, które następnie trzeba będzie łatać – ostrzega właściciel garażu przy targowisku.

Wiceburmistrz ma jednak inne zdanie na ten temat.

Ze względu na wzmożony ruch na ul. Targowej i tonaż pojazdów, powinien być według niego położony tam asflat.

- Jest on znacznie trwalszy niż polbruk. Kostka brukowa w krótkim czasie mogłaby ulec zniszczeniu - twierdzi wiceburmistrz.

Joanna Durda