Niedawno w parku nad szczycieńskim Jeziorem Domowym Małym ustawiono tabliczki pokazujące rolę drzew w naszym życiu ( fot. 1) . Choć ludzie coraz częściej wolą tylko rzucać okiem, niż po prostu coś dokładniej przeczytać, jest szansa, że choć niektórzy wgłębią się w niezbyt długi tekst i docenią, że wokół nas drzewa wciąż rosną – o ile im nie przeszkadzamy.
Tabliczki przypomniały nam w swoisty sposób o minitężni solankowej powstającej w innym szczycieńskim parku. Na rozpoczęcie prac czekaliśmy bardzo długo, ale roboty w końcu ruszyły. Do końca minionego weekendu pojawiły się m.in.: podstawa pod główną część obiektu i chodniczek odchodzący od pobliskiej ścieżki pieszo-rowerowej (fot. 2). Wszystko ma zostać ukończone w ciągu najbliższych tygodni. Gdy projekt tężni wygrał w głosowaniu w ramach budżetu obywatelskiego, nie było jeszcze przesądzone, gdzie obiekt stanie. W grę wchodził także park przy Szkole Podstawowej nr 3. Ostatecznie wskazano park przy ul. Pasymskiej. Konkretne miejsce na pozór wybrano dobre – ci, którzy na ławeczkach będą się poddawali inhalacji, nie zostaną w słoneczne dni narażeni na skwar. Jak jednak sobie skojarzyliśmy, w bezpośrednim sąsiedztwie największych polskich tężni drzew nie ma. Powód jest prosty – towarzysząca wszystkiemu sól nie działa na roślinność najlepiej. Z ciekawości zajrzeliśmy do Internetu i bez większych trudności znaleźliśmy teksty informujące o problemach, które wynikają z nie zawsze przemyślanego usytuowania tężni. Drzewa po pewnym czasie zaczęły usychać np. w dolnośląskim Głogowie czy Łaskarzewie na Mazowszu. W wielu miejscowościach unika się stawiania tężni pod drzewami (niekiedy drzewostan … się wycina), a w sąsiedztwie zasadzane są rośliny słonolubne, czyli np. takie, które można spotkać nad morzem. W szczycieńskim parku minitężnia powstaje w otoczeniu klonów, które ponoć należą do grupy roślin tolerancyjnych, ale… Efekty zobaczymy za jakiś czas.