Dworzec PKS w Szczytnie wciąż nie może doczekać się remontu. Nadgryzione zębem czasu stanowiska do odjazdu, nierówna nawierzchnia, kałuże i panujące tam ciemności nie wystawiają miastu dobrej opinii. Na dodatek, wskutek braku porozumienia przewoźników z właścicielem terenu, autobusy zatrzymują się w innych punktach miasta, co powoduje chaos i wściekłość zdezorientowanych pasażerów.
JAKA TO WIZYTÓWKA?
Sprawą dworca PKS zajmowali się radni miejscy podczas poniedziałkowych komisji. Temat wywołała Anna Rybińska. - Co się dzieje z tym dworcem? Jest tam ciemno, a autobusy odjeżdżają nie wiadomo skąd. Jaka to wizytówka miasta? Widać, że nie ma ono gospodarza – mówiła, powołując się na głosy przyjezdnych odwiedzających Szczytno. Obecnie dworzec PKS jest nim w zasadzie tylko z nazwy. Z powodu braku porozumienia między właścicielem terenu a przewoźnikami, znaczna ich część zatrzymuje się w innych punktach miasta, m.in. na przystanku komunikacji miejskiej na ul. Polskiej, przy Zespole Szkół nr 2. To powoduje chaos, bo zdezorientowani podróżni często nie wiedzą, skąd odjedzie ich autobus.