Napięta sytuacja w szczycieńskiej służbie zdrowia zaniepokoiła władze samorządowe. Radni miejscy i powiatowi zebrani na wspólnym spotkaniu usiłowali dowiedzieć się od lekarzy, gdzie leży przyczyna kłopotów z funkcjonowaniem podstawowej opieki zdrowotnej. Rozmowa nie doprowadziła jednak do wypracowania korzystnego dla pacjentów stanowiska. Przeważały wzajemne oskarżenia i zaciekła dyskusja nad wysokością stawek czynszu płaconego przez jedną z przychodni miastu.

Dzierżawa na zdrowie

KARTKA NIEZGODY

W zeszłym tygodniu poruszyliśmy temat ogłoszenia wywieszonego na drzwiach w przychodni na Kościuszki. Podpisani pod nim lekarze NAZOZ "Eskulap" informowali pacjentów, że z winy burmistrz Danuty Górskiej nie są w stanie zorganizować nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej dla mieszkańców miasta. Przyczyną konfliktu władz przychodni z burmistrz Górską jest umowa dzierżawy, jaką "Eskulap" zawarł z miastem kilka lat temu. Obecnie Danuta Górska chce ją renegocjować, ponieważ jej zdaniem dotychczasowe warunki oznaczają spore straty dla miejskiego budżetu. Tymczasem lekarze domagają się przedłużenia umowy w obecnym kształcie aż o dziesięć lat. W przeciwnym razie grożą niepodpisaniem z NFZ umowy na organizację nocnej i świątecznej opieki ambulatoryjnej dla całego powiatu.

MIASTO TRACI

Temat dzierżawy zdominował posiedzenie połączonych komisji zdrowia: miejskiej i powiatowej (16 lutego), które miało być poświęcone problematyce funkcjonowania podstawowej opieki zdrowotnej po tym, jak szczycieński ZOZ nie przedłużył z NFZ dotychczasowej umowy na organizację pomocy nocnej, świątecznej i wyjazdowej. Spotkanie w ratuszu rozpoczęło się od prezentacji stanowisk przez zwaśnione strony: dyrektor NAZOZ "Eskulap" Danutę Osmolińską-Topolską i burmistrz Danutę Górską. Doktor Osmolińska-Topolska wyjaśniła zebranym, że dwoma podmiotami, które zgodziły się wziąć na siebie organizację nocnej i świątecznej pomocy zdrowotnej od 1 marca (tego dnia kończy się okres wypowiedzenia umowy na ich wykonywanie przez szpital), są przychodnie "Eskulap" i "Medico". Zwróciła uwagę, że nowe zadania wiążą się z wieloma inwestycjami, przystosowującymi budynek przy ulicy Kościuszki do standardów obowiązujących wykonawców tego typu usług. Mając w perspektywie zawarcie trzyletniej umowy z NFZ, doktor Osmolińska-Topolska postanowiła uregulować kwestię dzierżawy budynku. Dotychczasowa umowa z miastem wygasa z końcem 2007 roku. Jak twierdzi dyrektor "Eskulapa", pierwsze podejście do negocjacji zakończyło się fiaskiem.

- Może wykazałam się zbyt małym talentem negocjacyjnym, ale nie potrafiłam przekonać pani burmistrz do swoich racji. Ponieważ spotkaliśmy się z nieprzychylnym podejściem, postanowiliśmy prosić o dłuższą gwarancję - tłumaczyła doktor Osmolińska-Topolska.

W odpowiedzi Danuta Górska wyjaśniła, że dotychczasowa stawka czynszu płacona przez przychodnię i inne podmioty wynajmujące pomieszczenia w budynku nie pokrywa wszystkich kosztów związanych z administrowaniem obiektem, co tylko w 2006 roku kosztowało miasto 20 tys. złotych. Ponieważ umowa z "Eskulapem" wygasa rok wcześniej niż w przypadku pozostałych najemców, miasto postanowiło uregulować kwestię dzierżawy już teraz.

Informacja o stratach zaskoczyła Danutę Osmolińską-Topolską.

- Kiedy administrowałam tym budynkiem w czasach, kiedy była to jeszcze placówka publiczna, z uzyskanych nadwyżek zainwestowałam 130 tys. Nie było żadnych strat - dziwiła się dyrektor "Eskulapa". Dodała, że w ostatnim czasie Zakład Gospodarki Komunalnej ani razu nie remontował przychodni.

- Zapewniam, że jeśli ZGK jest w stanie udowodnić, że stratę spowodowała tylko nasza dzierżawa, jesteśmy gotowi ją wyrównać - zadeklarowała Danuta Osmolińska-Topolska. Podobne rozwiązanie zaproponował radny Henryk Żuchowski. Według niego, zamiast renegocjować warunki umowy, wystarczyłoby wprowadzić do dotychczasowej aneks, zobowiązujący przychodnię do pokrycia strat finansowych.

- ZGK w ciągu ostatnich trzech lat wydał na remonty obiektu ponad 100 tys. złotych. Zrobiono między innymi wentylację na korytarzu i zakupiono krzesełka do poczekalni. Deficyt powstał w ciągu kilku lat, a nie w ciągu ostatniego roku. Umowa jest źle skonstruowana - odpowiadała burmistrz Górska.

Mimo odmiennych stanowisk obydwie strony zgłosiły gotowość do negocjacji. Danuta Górska zastrzegła jednak, że według niej przychodni nie zależy na szukaniu kompromisu, a jedynie twardym obstawaniu przy przedłużeniu dotychczasowych warunków.

BEZ POPULIZMU PROSZĘ

Decyzję burmistrz Danuta Osmolińska-Topolska uznała za przejaw złej woli władz miasta i działanie na szkodę jej spółki. Wypowiedzi miejskich decydentów utwierdziły ją w przekonaniu, że spotkanie w ratuszu nie służy wypracowaniu korzystnego dla pacjentów rozwiązania. Argumenty burmistrz odebrała jako osobisty atak na nią oraz jej firmę.

- Czy spotkaliście się tutaj, żeby rozwiązać problem kontraktowania usług medycznych, czy na sabat czarownic? - pytała doktor Osmolińska-Topolska uczestników posiedzenia. Poparł ją inny lekarz z "Eskulapa" Włodzimierz Tarasiuk.

- Naszej pracy się nie docenia. Miasto powinno brać przykład z gminy Szczytno, której wójt bardzo nam pomógł przy organizacji ośrodka w Szymanach - mówił doktor Tarasiuk. Ta wypowiedź mocno zirytowała przewodniczącą miejskiej komisji zdrowia Marylę Wierzbicką, która uznała, że słowa lekarza pokazują w złym świetle politykę miasta i nie odnoszą się do meritum dyskusji.

- Nie bawmy się w pranie przeciwnika. Proszę nie uprawiać populizmu. W ten sposób postępuje pan jak Andrzej Lepper - ripostowała Wierzbicka.

W ostrym tonie wypowiadała się również radna Anna Rybińska, która zarzuciła burmistrz Górskiej doprowadzanie do sytuacji, w której lekarze nie będą chcieli pracować w Szczytnie.

- Wstydzę się za władze miasta. Niech pani burmistrz stworzy tym zdolnym lekarzom warunki do pracy, bo inaczej wszyscy z tej dziury wyjadą - grzmiała Rybińska. Danutę Górską wzięła w obronę Wanda Napiwodzka.

- Dziwi mnie zmienność w szukaniu winnego przez doktor Osmolińską-Topolską. Miesiąc temu był to dyrektor szpitala. Teraz przyszła kolej na panią burmistrz - mówiła Napiwodzka.

Przysłuchujący się ostrej wymianie zdań radni powiatowi nie kryli niesmaku.

- Zamiast rozmawiać o służbie zdrowia, roztrząsacie państwo kwestię dzierżawy. My nie mamy tu nic do roboty - zauważył radny Marek Kasprowicz, a obecny na sali starosta Jarosław Matłach poprosił przewodniczącą Wierzbicką o zwolnienie radnych powiatu z posiedzenia.

OPIEKA BĘDZIE

Dopiero w ostatniej części spotkania komisja zajęła się właściwym tematem. Zapytany o powody nieprzedłużenia umowy z NFZ na pomoc nocną i świąteczną, dyrektor szpitala Marek Michniewicz stwierdził, że zmusiła go do tego postawa szczycieńskich zakładów podstawowej opieki zdrowotnej. Na poparcie swojego stanowiska odczytał zebranym pismo z grudnia 2006 roku, w którym Danuta Osmolińska-Topolska oświadcza, że pomoc ambulatoryjną jej przychodnia zamierza świadczyć na podstawie odrębnej umowy z NFZ (do tej pory "Eskulap" był jedynie podwykonawcą tych usług w ramach umowy zawartej przez szpital).

- Nie miałem innego wyjścia. Proszę nie mieć do mnie pretensji o obecny stan rzeczy - powiedział dyrektor Michniewicz. Zaapelował jednocześnie do lekarzy z "Eskulapa" o zachowanie umiaru.

- Przestańcie wiecować i się ośmieszać. Siądźcie do stołu i rozmawiajcie. Jeśli naprawdę leży wam na sercu los pacjentów, to weźcie się do roboty. I nie wywołujcie atmosfery strachu - pouczał dyrektor szpitala. Zapewnił jednocześnie, że jeśli żadna z przychodni nie podpisze umowy z NFZ na organizację pomocy nocnej i świątecznej od 1 marca, to jego placówka będzie kontynuować te zadania we własnym zakresie. Tę uwagę przewodnicząca Maryla Wierzbicka uznała za najistotniejszą konkluzję posiedzenia.

- Nie można powiedzieć, że nasze spotkanie było niepotrzebne. Pacjenci usłyszeli najważniejszą informację, że od 1 marca nie zostaną pozbawieni opieki - powiedziała na zakończenie Maryla Wierzbicka.

Wojciech Kułakowski

2007.02.21

ODPOWIEDŹ NA LIST OTWARTY

Drodzy Lekarze Udziałowcy

"Eskulap" Sp. z o.o.

w Szczytnie

W odpowiedzi na list otwarty z dnia 12.02.2007 roku pragnę zapewnić, że bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańców naszego powiatu uważam za sprawę o fundamentalnym znaczeniu. Przyjęcie przez Państwo formuły listu otwartego uważam za zaproszenie do publicznej debaty o sprawach podstawowej opieki zdrowotnej. A nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie można było czegoś poprawić.

Z zebranych informacji wynika, że poruszany przez Państwa problem funkcjonowania POZ w zakresie nocnej pomocy został wywołany na skutek wypowiedzenia przez Państwa firmę dotychczasowych zasad współpracy publicznemu ZOZ w Szczytnie. W piśmie z dnia 27 grudnia 2006 r. kierowanym do Dyrekcji ZOZ informujecie Państwo, że będziecie świadczyć ten zakres usług na podstawie odrębnej umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia. Należy domniemywać, że Państwa deklaracja była przemyślana i byliście Państwo w pełni przygotowani do przyjęcia nowych obowiązków.

Co do kwestii wynajmu pomieszczeń przychodni przy ulicy Kościuszki 20, po przeanalizowaniu sprawy, jestem przekonany, że Pani Burmistrz Górskiej nie brakuje dobrej woli do polubownego jej rozstrzygnięcia.

Państwa pismo traktuję jako sygnał o potrzebie obiektywnej dyskusji na temat służby zdrowia. Należy przy tym pamiętać, że to w sferze samorządu gminnego leży odpowiedzialność za funkcjonowanie podstawowej opieki zdrowotnej na swoim terenie, w zwišzku z czym temu problemowi nie należy nadawać charakteru politycznego, ale wymiar podstawowych świadczeń należnych mieszkańcom, takich jak utrzymanie szkół, dróg, odbiór śmieci, dostawę wody.

Do odbycia takiej debaty będę zachęcał radnych miejskich, bo to na forum Rady Miejskiej powinien zostać wypracowany docelowy model funkcjonowania podstawowej opieki zdrowotnej w mieście, traktujący podmiotowo interes pacjentów oraz zapewniający możliwość zdrowej konkurencji wszystkich podmiotów zajmujących się opieką zdrowotną.

Drodzy Państwo, nawet najtrudniejsze sprawy można rozwiązać, jeśli jest wola do dialogu i wysłuchania argumentów drugiej strony.

Do takiego dialogu namawiam, dla dobra pacjentów - wszystkich mieszkańców Szczytna.

Adam Krzyśków