Na początek zagadka dla Czytelników, cóż to za lasek widać na zdjęciu - fot. 1. Dla ułatwienia dodajmy, że jest to teren miejski leżący nad dużym jeziorem. Jeśli nie wszyscy jeszcze odgadli wyjaśnijmy, że chodzi tu o półwysep przy ul. Bartna Strona. Latem pisaliśmy o parku przy SP nr 3, który praktycznie nie jest zagospodarowany. Co prawda służby miejskie systematycznie go koszą, ale to wszystko co tam się robi. Nie ma w parku rabatek z kwiatami, są i owszem ławki, ale pamiętające jeszcze czasy dawno minione, bez oparć i z innymi ubytkami. Obszar ten mocno kontrastuje z zielonymi terenami nad dużym jeziorem przyległymi do ul. Pasymskiej, wyposażonymi w liczne urządzenia do zabawy dla dzieci, a nawet młodzieży, czy parkiem nad małym jeziorem. Kolejną taką zapomnianą enklawą jest właśnie półwysep. Przed wielu laty chcieli zagospodarować go rycerze z miejscowej drużyny.
Wymarzyli sobie zbudowanie tam średniowiecznej warowni, ale nic z tego nie wyszło. Później miejskie władze przymierzały się do jakiejś zabudowy hotelowo-rekreacyjnej, ale okazało się to niemożliwe. Zgody nie dał Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska – w grę wchodziłyby co najwyżej małe elementy miejskiej infrastruktury w postaci ławek. No i dlatego całość wygląda, jak wygląda. Momentami nawet dość zabawnie, choć tak nie do końca, co widać na kolejnym ujęciu - fot. 2. Oto jakiś osobnik spoczywa sobie w trawie, a właściwie to na kobiercu z opadłych liści i powoli dochodzi do siebie. Akurat tego dnia (ubiegły czwartek) było cieplutko, więc wychłodzenie organizmu nie wchodziło w rachubę. Obok widać dorodne grzyby (lewy dolny róg fotografii), które wyglądają niczym borowiki, bo cechują się bardzo grubymi trzonkami, ale niestety, pod kapeluszem mają blaszki. Są to prawdopodobnie gąsówki zwane też bełdkami, nota bene grzyby jadalne.
ŚCIEŻKA BEZ DOSTĘPU
Z opisywanego wyżej półwyspu, obok lokalnej przepompowni ścieków, biegnie ścieżka przecinająca nadjeziorny szlak pieszo-rowerowy i wychodząca na Bartną Stronę. Po jej lewej stronie (idąc z półwyspu) stoi domek jednorodzinny, od lat pozostający w stanie surowym. Ostatnio jednak widać tam jakiś ruch i budowa wydaje się być bliska zakończenia. Zaintrygowani mieszkańcy okolicy, którzy licznie korzystają ze ścieżki pieszo-rowerowej, widząc ruch na budowie, wdali się w rozmowę z robotnikami uwijającymi się przy willi. Od słowa do słowa, doszło do tego, że jeden z pracowników zakomunikował, iż właściciel działki na której odbywa się budowa wykupił od miasta teren wraz z przyległościami i wkrótce stanie tu nowe ogrodzenie odcinające dostęp do ścieżki pieszo-rowerowej z ul. Bartna Strona - fot. 3. - Nie może tak być, abyśmy zostali odcięci od ścieżki - skarżyła się w redakcji pani Anna, mieszkanka ul. Podgórnej. Mówiła nam, że od 30 lat chodzi nad jeziorem do miasta i bywało, że w błocie po kostki.
Nie godzi się z tym, że teraz kiedy wreszcie może już kroczyć komfortowo po kostce, ma to być jej odebrane. Prosi zatem redakcję o interwencję i dodaje, że obecne jest to jedyne zejście na ścieżkę, bo to przy stołówce „Pryma” zostało, niestety, zagrodzone. Sprawy nie wyglądają jednak tak źle - uspokójmy zainteresowanych Czytelników. Jak bowiem informuje nas Marta Deptuła-Sitarek, naczelnik Wydziału Gospodarki Przestrzennej i Ochrony Środowiska UM, choć grunt leżący między posesjami 37 a nowo budowanym domem jest faktycznie miejski, to jednak nie został on nikomu sprzedany. Stąd wniosek, że przejście na ścieżkę jak było, tak i pozostanie nadal. Jest to zresztą jedyny szlak komunikacyjny z półwyspem, który choć w aktualnym planie zagospodarowania przestrzennego nie został objęty żadnym projektem, to w przyszłości, miejmy nadzieję, będzie odpowiednio zagospodarowany. Może stanie się on bazą przyszłych wyciągów dla narciarzy wodnych? Taki projekt powstał w stowarzyszeniu ProWS, skupiającym szczycieńską młodzież propagującą idee freestylowe.