Kolejne zamieszanie wokół egzaminów oficerskich w WSPol. Jak donosi „Dziennik. Gazeta Prawna”, na skutek wycieku testów, policja mogła stracić aż 6 mln złotych. W celu wyjaśnienia sprawy komendant główny policji wysłał nawet do Szczytna specjalną komisję, która ma na miejscu zbadać sytuację.
POSKARŻYLI SIĘ KOMENDANTOWI
O sprawie napisał poniedziałkowy „Dziennik. Gazeta Prawna”. Według autora artykułu, podczas październikowego egzaminu oficerskiego mogło dojść do wycieku testów. Spośród 220 policjantów sprawdzających swoją wiedzę, stopień oficera uzyskało tylko 17 kandydatów. Dlaczego tak się stało? Zdania na ten temat są rozbieżne. Jak donosi „Dziennik...” uczestnicy kursu obwiniają za ten stan rzeczy wykładowców. Mieli oni w ten sposób zemścić się na kandydatach za to, że ci przed końcowym egzaminem poskarżyli się komendantowi głównemu policji Andrzejowi Matejukowi m. in. na obowiązek służby wartowniczej, polegającej na … pilnowaniu samochodów wykładowców. Żalili się też, że są traktowani jak „piąte koło u wozu”, bo pracownicy naukowi WSPol. interesują się tylko studentami cywilnymi, którzy przynoszą dochód uczelni. Część postulatów słuchaczy spełniono. Według gazety, komendant główny miał nakazać komendantowi rektorowi Arkadiuszowi Letkiewiczowi, by ten zlikwidował obowiązkowe warty. Szef policji tłumaczył, że uczestnicy kursu oficerskiego to doświadczeni funkcjonariusze i służby wartowniczej nie trzeba ich uczyć.
WERSJA WYKŁADOWCÓW
Z kolei wykładowcy twierdzą, że w czasie końcowych egzaminów najprawdopodobniej doszło do wycieku testów. Egzaminowanych podzielono na dwie grupy, w obu treść pytań była jednakowa. Jednak w drugiej grupie zmieniono kolejność zadań. Po sprawdzeniu prac okazało się, że grupa z niezmienioną kolejnością zdała niemal w 90%. Natomiast w grupie ze zmienioną kolejnością przez egzaminacyjne sito przeszło zaledwie … 10% kandydatów na oficerów. Według cytowanych przez „Dziennik ...” wykładowców nie ma wątpliwości, że słuchacze zdobyli wcześniej wzory testów. Mimo to największy odsiew nastąpił podczas końcowego egzaminu praktycznego. W celu wyjaśnienia sytuacji, komendant główny policji wysłał do Szczytna trzyosobową komisję, która ma zbadać sprawę feralnego kursu. Dla policji egzaminacyjna wpadka to strata rzędu 6 mln złotych. Wyszkolenie jednego oficera kosztuje ok. 30 tys. złotych. Teraz trzeba też będzie pokryć wydatki związane z dojazdami policjantów na egzaminy poprawkowe.
ZASKOCZONE WŁADZE
To nie pierwsza podobna sprawa w policyjnej uczelni. W lutym tego roku „Gazeta Wyborcza” napisała, że komenda główna policji wstrzymała nominacje oficerskie dla pół tysiąca absolwentów szkoły w związku z podejrzeniami dotyczącymi fałszowania testów egzaminacyjnych. Rzecznik prasowy WSPol. Marcin Piotrowski wyjaśnia, że prowadzone postępowanie wykazało, że do żadnych nieprawidłowości wtedy nie doszło i fałszowania testów nie było. Jak mówi, poniedziałkowe doniesienia prasowe są dla władz uczelni zaskoczeniem.
- Artykuł jest pełen nieścisłości i na pewno będziemy się domagać zamieszczenia sprostowania – zapowiada rzecznik. Dementuje informację o tym, jakoby uczestnicy kursu podczas służby wartowniczej mieli pilnować samochodów wykładowców. Obowiązek wart zniesiono, ponieważ większość słuchaczy była temu przeciwna, mimo że tradycja taka panowała w szkole od 50 lat. Nieporozumieniem nazywa też informację o zmianie kolejności pytań w jednym z testów.
- Zawsze, kiedy są dwie czy trzy grupy na egzaminie miesza się kolejność pytań i odpowiedzi – mówi Marcin Piotrowski. Po więcej szczegółów rzecznik odesłał nas do zastępcy komendanta rektora WSPol. Piotra Bogdalskiego. Kiedy zadzwoniliśmy do jego sekretariatu, usłyszeliśmy, że jest zajęty i oddzwoni. Do czasu zamknięcia tego numeru „KM” komendant się nie odezwał.
Ewa Kułakowska/fot. M.J.Plitt