Dodatek wydawany przy współpracy Wojewódzkeigo Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
SPORTOWO I DYDAKTYCZNIE
W dzisiejszym dodatku zapraszamy na leśna ścieżkę dydaktyczną do Nadleśnictwa Spychowo. Przemierzając bardzo czytelnie oznakowaną trasę będziemy mieli okazję dowiedzieć się m.in. co to jest las mieszany świeży oraz jaki jest cykl życiowy drzewostanu. W poznawaniu leśnych sekretów znakomitym przerywnikiem będzie sportowy relaks na ścieżce zdrowia. Można tu sprawdzić swoją sprawność fizyczną, wchodząc na równoważnię czy skacząc przez kołki o różnej wysokości.
(g)
MIEJSCE, KTÓRE POLECAM...
JADWIGA PIJANOWSKA, dyrektor Biblioteki Miejskiej w Szczytnie
Moim ukochanym zakątkiem jest jezioro Świętajno, zwane Nartami. O jego istnieniu wiedziałam chyba od zawsze, ale po raz pierwszy, wraz z całą rodziną, wybrałam się tam na początku lat dziewięćdziesiątych, bo wówczas kupiliśmy pierwszy samochód. Krystalicznie czysta woda jeziora zauroczyła mnie! Kąpielisko i plaża w Warchałach to idealne miejsce do zabaw w wodzie dla małych dzieci. Moje dzieci były małe, poszukiwaliśmy więc miejsc bezpiecznych i atrakcyjnych przede wszystkim dla nich. Ja również czułam się tam zawsze znakomicie. Znam chyba każdy zakątek tego jeziora, ale najchętniej wypoczywam na jego dzikich plażach, od strony wsi Narty. Uwielbiam tam pływać, plażować, spacerować po okolicy. - Nad jeziorem Świętajno wyciszam się, odzyskuję siły i chęć do dalszego działania. Jest to dla mnie miejsce niemalże magiczne. W ostatnich latach wyjeżdżam na urlopy nad morze, ale do Nart jeżdżę równie chętnie. Nie wyobrażam sobie wakacji bez spędzenia kilku chwil nad tym jeziorem.
GS-K
Rowerem po okolicy
NA TROPIE HISTORYCZNYCH SENSACJI
TRASA: Szczytno-Struga-Sasek Wielki-Kucbork-Wielbark-Karolinka-Wielbark-Zabiele (ok. 70 km)
Najchętniej przemieszczamy się bezpiecznymi drogami, by uciec od warkotu samochodów i zapachu spalin. Tym razem proponujemy dłuższą wyprawę aż do Wielbarka.
UKOCHANA STRUGA
Najpierw jedziemy w stronę naszej ukochanej Strugi. Szczególnie teraz, w upalne dni, asfalt wiodący do rzeki i wijący się w cieniu drzew da upragnioną ochłodę. Tuż za mostem delikatnym łukiem skręcamy w lewo i leśnymi ostępami kierujemy się do Sasku Wielkiego.
TAJEMNICZY BUNKIER
Pośród majestatycznych drzew, a potem przez pola i łąki docieramy do kolejnego mostu tym razem w Sasku Wielkim. Tam możemy przystanąć, by popatrzeć na doskonale zachowany, poniemiecki bunkier. W czasach II wojny spełniał on funkcję obserwatorsko-obronną. Mieszkańcy wioski wspominają, że dawniej, gdy budowla nie miała właściciela można było tam zaglądać. Teraz bunkier i plac należą do mieszkańca Warszawy, który pierwotnie miał uruchomić w nim restaurację. Tymczasem warszawiak postawił obok okazałą willę, a bunkier czeka na ewentualną adaptację.
KORMORANI CZAPLINIEC
Dalej jedziemy przez wieś, by tuż przy pomnikowych dębach skręcić w prawo. Po krótkiej chwili dotrzemy na czapliniec - czyli do miejsca, gdzie swoje siedlisko mają kormorany. Można bez końca przypatrywać się tym ptakom. Uwiły gniazda wysoko na drzewach w bezpiecznej odległości i praktycznie nie zwracają uwagi na dość licznie przemieszczających się tamtędy turystów. To wymarzone miejsce dla fotografów-amatorów. Zrywające się do lotu i powracające do gniazd ptaki są wdzięcznymi modelami.
ZIELONY SZLAK
Gdy będziemy mieli dość fotografii, spod czaplińca wydostajemy się na szosę. A tam czeka na nas niespodzianka w postaci rowerowego szlaku. Profesjonalną trasę na zlecenie Nadleśnictwa Wielbark wykonał Oddział Warmińsko-Mazurskiego PTTK-u z siedzibą w Olsztynie. Teraz kontynuujemy wyprawę, wypatrując zielonych znaków. Możemy zahaczyć o miejsce, gdzie w XVIII w. istniał młyn wodny i wytwórnia papieru, a obecnie utworzono leśne uroczysko z mostkiem i szemrzącym potokiem. Dalej leśnymi duktami docieramy do Kucborka - dawnej bartniczej wsi, a po pokonaniu czterokilometrowego odcinka stajemy w Wielbarku.
NAPOLEON W WIELBARKU
Jedziemy przez miejscowość kierując rowery na asfaltową drogę Wielbark-Jedwabno. Przy szosie tuż po lewej jej stronie w pewnej odległości od miasta mijamy dąb pomnik przyrody nazwany Dębem Napoleona. Pod tym dębem słynny wódz miał swoje stanowisko dowodzenia. Historycy podają, że najgorszym okresem w dziejach tego miasta były wojny napoleońskie (1807-1812) bowiem przez Wielbark przetoczyła się 70-tysięczna armia z Cesarzem Napoleonem na czele.
CZERWONY SZLAK
Dalej przemieszczać się będziemy czerwonym szlakiem, by między maleńką miejscowością o nazwie Rokitka a leśniczówką Karolinka odwiedzić Pomnik Generała Samsonowa. Obelisk powstał w miejscu, gdzie 30 sierpnia 1914 roku prawdopodobnie samobójstwo popełnił Samsonow - dowódca rosyjskiej armii "Narew". Armia Samsonowa została wówczas pokonana przez niemiecką armię dowodzoną przez Generała Hindenburga w słynnej bitwie pod Tannenbergem. Generał Samsonow właśnie w okolicach Karolinki, jak głoszą różne źródła, wycofywał się wraz z grupą oficerów i olbrzymim skarbem pułkowym. Jeszcze teraz można spotkać w tamtejszych lasach poszukiwaczy słynnego skarbu Samsonowa, który mimo upływu lat, wyolbrzymiany wyobrażeniami poszukiwaczy, nigdy nie został odnaleziony. Zakończywszy pobyt w historycznym miejscu, licznie nawiedzanym przez turystów, przez Karolinkę docieramy do asfaltu. Z Wielbarka rowery kierujemy na Zabiele. Asfaltową drogą, po której z rzadka poruszają się samochody, wracamy do Szczytna. Trasa długa, bardzo urozmaicona i, z uwagi na historyczne akcenty, niezwykle ciekawa.
Grażyna Saj-Klock
Leśne ścieżki
NADLEŚNICTWO SPYCHOWO
Kolejna ścieżka dydaktyczna, którą prezentujemy, bierze swój początek obok siedziby Nadleśnictwa Spychowo.
SPACER PRZY JEZIORZE
Do tej typowo turystycznej i bardzo popularnej miejscowości możemy dotrzeć samochodem lub rowerem. Pojazdy bezpiecznie zostawiamy na parkingu, ale zanim ruszymy na spacer, warto zajrzeć do utworzonego w budynku Nadleśnictwa przyrodniczego muzeum.
Następnie, wyczytawszy wszelkie informacje ze specjalnej umieszczonej na posesji tablicy, zaopatrzeni w podręczne foldery, schodzimy nad brzeg jeziora Spychowo. Warto w tym miejscu przypomnieć, że jezioro to należy do wodnego szlaku kajakowego słynnego spływu rzeką Krutynią. To właśnie w Pupach (taką nazwę do 1960 r. nosiło dzisiejsze Spychowo) przebywał pisarz - Melchior Wańkowicz, autor książki "Na tropach Smętka".
My także możemy przemienić się w tropicieli i posługując informacjami zamieszczonymi na dużych i czytelnych tablicach, poznać, jak wygląda las mieszany świeży, jaki jest cykl życiowy drzewostanu, jaka jest budowa lasu.
Wędrówkę możemy na chwilę przerwać, gdyż na naszym szlaku pojawiają się różnorodne, wykonane z drewna, przyrządy do ćwiczeń sportowych. Jest to miły przerywnik, bowiem ścieżka zdrowia na stałe wkomponowała się w trasę ścieżki dydaktycznej. Wiele osób chętnie poddaje się zaproszeniu i korzysta z możliwości treningu na świeżym powietrzu. Tu spotkamy młodzież próbującą swoich sił na równoważni lub skaczącą przez kołki o różnej wysokości.
Dalsza trasa naszego marszu będzie biegła wokół śródleśnego jeziora o urokliwej nazwie Ciche. Teraz poznamy naturalny proces zarastania tego akwenu, otoczonego przez bór wilgotny oraz bór bagienny.
ULUBIONE MIEJSCE ZAKOCHANYCH
Mimo, że trasa jest bardzo uczęszczana i można na niej spotkać licznych użytkowników, to każdy w tym urokliwym zakątku Puszczy Piskiej zachowuje się należycie. Największą zaletą trasy jest jej lokalizacja. Utworzona została w niedalekiej odległości od Spychowa. Stąd obecność rowerzystów, biegaczy, spacerowiczów, wśród których dominują mieszkańcy samego Spychowa. Pytani o to, czy znają opowiastkę o Dianie i Ludwiku, z zawstydzeniem odpowiadają, że nie. Dlatego specjalnie dla użytkowników spychowskiej ścieżki przypominajmy ją.
Ten ustronny zakątek upodobali sobie Diana i Ludwik. Poznali się podczas polowania, a wspólna pasja połączyła ich w parę. Czatując na zwierzynę, spędzali razem wiele chwil. Diana uwielbiała te leśne wyprawy, gdy ukryci wśród desek ambony obserwowali zachowanie zwierząt i przyrody. Kochała te odwieczne głosy lasu, śpiew ptaków, szum drzew... Pełniła funkcję selekcjonera, nigdy nie popełniła błędu, od jej strzałów padały stare, chore sztuki. Miała niesamowite oko i dlatego też brać leśna właśnie jej powierzyła zadanie polegające na usunięciu z łowiska byka z uszkodzoną tyką. Zasadziła się na niego nieopodal jeziorka i z ambony penetrowała okolicę.
Przeczekała noc, a nad ranem ujrzała zmierzającego do wodopoju jelenia. Padł od jednego strzału. Zeszła z ambony, by sprawdzić strzał i poroże. Dziesiątak leżał na boku, a gdy stanęła nierozważnie tuż przy nim, gwałtownie, w agonalnej konwulsji przekręcił się na druga stronę i nieostrożnej selekcjonerce przygniótł stopy. Obok konającego zwierzęcia padła zemdlona Diana.
Ludwik, zaniepokojony przedłużająca się nieobecnością ukochanej, pojechał na poszukiwania. Ratunek przyszedł w porę, nieprzytomna dziewczyna trafiła do szpitala. Pod fachową opieką odzyskała świadomość, a pierwszą osobą, którą ujrzała, był Ludwik. Wspólnie pokonali chorobę i znów nad jeziorkiem o uspokajającej nazwie witali wschody i zachody słońca, prowadzili niekończące się rozmowy, planując wspólną przyszłość.
Nic więc dziwnego, że cały rozległy pełen ciszy i spokoju teren chętnie odwiedzają zakochani.
Grażyna Saj-Klocek
U TADAJÓW
Spotkanie z agroturystyką - BURDĄG
Na agroturystykę postawili państwo Gertruda i Herbert Tadaj z Burdąga siedemnaście lat temu. Początkowo poszukiwali różnorodnych form bytowania na wsi, zajmując się hodowlą trzody chlewnej i krów. Obecnie ojcowizna pana Herberta przemieniona została w urokliwy zakątek, do którego chętnie przybywają turyści i liczna rodzina Tadajów.
MAZUR Z KRWI I KOŚCI
Postawny gospodarz, od którego aż bije siła, wcale nie kryje, ile pracy i osobistego zaangażowania należało włożyć w to, by dawne budynki przekształcić w wygodne mieszkania oraz postawić nowe.
Pan Herbert w Burdšgu mieszka od urodzenia, pochodzi z wielodzietnej mazurskiej rodziny. Praca na roli nigdy nie była mu obca. Wspólnie z dziewięciorgiem rodzeństwa od najmłodszych lat uczestniczył w pracach polowych. Teraz, gdy maszyny ułatwiają i przyspieszają wykonanie wszystkich gospodarskich czynności, sam dziwi się, że dawniej musieli z kosami stawać na polu już o trzeciej nad ranem, by np. odkosić żyto dla snopowiązałki.
KAŻDY MOŻE PODOIĆ
Dziś państwo Tadaj zajmują się hodowla krów mlecznych oraz agroturystyką. Obok wspaniale zagospodarowanego, pełnego kwiatów i różnorodnej zieleni podwórka, wśród innych zabudowań stoi nowoczesna obora uwięziowa dla krów. Właśnie tam swoje kroki chętnie kierują goście Tadajów. Bowiem warunki, w jakich bytuje bydło, są wręcz imponujące. Każda krowa posiada swoje stanowisko, wyposażone m.in. w poidło i solniczkę. Hodowla jest w pełni zautomatyzowana. Nawet obornik usuwany jest mechanicznie. Udój krów odbywa się dwa razy dziennie - rano i wieczorem. W wieczornym dojeniu asystują goście, głównie młodzież, która pomaga przy myciu wymion. Często, by tradycji stało się zadość, goście próbują swoich umiejętności w ręcznym dojeniu.
MOC ATRAKCJI
Na turystów odwiedzających urokliwy zakątek w Burdągu czeka mnóstwo atrakcji. Bliskość jeziora Burdąg sprzyja wędkowaniu i pływaniu łodzią. Do dyspozycji aktywnych są rowery i możliwość wyprawy do lasu. Niewątpliwą atrakcję stanowią kuce, na których, pod nadzorem pana Herberta, z piskiem zadowolenia sadowią się najmłodsi turyści. Kuce zaprzęgane są też do bryczki i z przejażdżki mogą korzystać wówczas wszyscy. Gospodarz obwozi towarzystwo, pokazując uroki jeziora Gromskiego, a także jeziora Świętajno, bowiem do Nart z Burdąga przez las jest tylko 4 km.
GOSPODARSKA RĘKA
Państwo Tadaj są małżeństwem od 30 lat. Oboje wywodzą się z gospodarskich rodzin i praca na roli wpisana była w ich życiorys. Rozlicznymi pracami małżonkowie podzielili się sprawiedliwie: pole i obora to męska rzecz, obsługa gości i kuchni to sprawy kobiet. Pan Tadaj z dumą spogląda na swoją żonę i twierdzi, że choć taka filigranowa, to niezwykle silna duchem i bez jej obecności nic nie miałoby sensu.
Rozliczne prace często kończą się wspólnym grillowaniem. Wówczas pan Herbert wyciąga harmonię i przygrywa gościom. Ład, porządek i dobra gospodarska ręka widoczna jest w każdym zakątku rozległej posesji. Już w 1999 r. dostrzegła to specjalna komisja, przyznając gospodarzom I miejsce za czystość i dbałość w prestiżowym konkursie "Zielone Lato". Natomiast w 2005 roku państwo Tadaj zdobyli I miejsce w województwie, a VIII w kraju w konkursie "Bezpieczne gospodarstwo".
GS-K
KONKURS DLA CZYTELNIKÓW
(Z NAGRODĄ)
Jaki rodzaj obory znajduje się w gospodarstwie państwa Tadaj?
Osoba, która prawidłowo odpowie na pytanie, otrzyma zaproszenie na wieczorny udój krów. Pokaz mechanicznego dojenia zakończony zostanie dojeniem ręcznym. Zwycięzca konkursu będzie mógł popróbować swoich umiejętności dojenia, a mleko, które samodzielnie udoi, zabierze do domu.
(red)
Laureaci konkursów
Podajemy nazwiska dotychczasowych laureatów naszych konkursów:
EKO 1. Marzena Rolka i Renata Biecka wygrały przejażdżkę bryczką w gospodarstwie agroturystycznym w Wawrochach.
EKO 2. Małgorzata Polaszek wygrała pobyt w gospodarstwie agroturystycznym w Jerutkach.
EKO 3. Weronika Rosińska wygrała parę kurek czubatek z gospodarstwa agroturystycznego w Świętajnie.
2006.08.02