Europlansze

13 czerwca, czyli dzień, w którym pójdziemy wybierać polskich przedstawicieli do Europarlamentu tuż, tuż, a z akcją propagandową w Szczytnie jest raczej kiepsko. Na razie (4 czerwca) na główniejszych ulicach miasta widać tylko kilka stojaków, w tym dwa całkowicie puste. Jeden z nich stoi przy skrzyżowaniu ul. Ogrodowej z ul. Kościuszki, drugi taki sam tkwi na terenie placu zabaw przy ul. Sienkiewicza - fot. 1.

Wyglądu europejskiego ów sprzęt nie posiada, no ale mniejsza o wykonanie, wszak rzecz postoi najwyżej kilka dni i potem się ją wywali, więc nie ma po co tworzyć arcydzieła. Zastanawia mnie natomiast co innego. Usytuowanie stojaka w ogródku jordanowskim przy ul. Sienkiewicza. Co prawda z powodu pięknej (póki co) pogody klienteli jest tu dość sporo i może miałby się kto zainteresować przedwyborczymi plakatami, gdyby takowe zawisły na stelażu, tyle że...

Ano właśnie - otóż z racji charakteru miejsca, wszak ciągle chodzi nam o dziecięcy ogródek zabaw, wynika, iż przebywające tu osóbki nie posiadają jeszcze praw wyborczych (tak biernych, jak i czynnych), zatem do kogóż miałaby być kierowana propaganda przedwyborcza? Stelaż stoi tu raczej bez sensu.

Dzieci (nawet te co bardziej wyrośnięte) bawią się w ogródku ładnie i grzecznie - fot. 2, a rodziców, których by ewentualnie propaganda dotyczyła - nie widać.

Śmigają na huśtawkach nieomal pod same niebo lub wdrapują się na specjalne drewniane konstrukcje i temuż podobne zjeżdżalnie. Włażą też, wzorem człekokształtnych z zoo, na opony zawieszone na łańcuchach, by zakosztować także i tej małpiej uciechy. Unikają natomiast tych huśtawek, z których jedna przedstawiona jest na fot. 3.

Powód jest prosty - od spodu siedzisk urwały się amortyzatory, które łagodziły wstrząs, jaki powstaje wskutek uderzenia tego elementu huśtawki o ziemię. Ów gadżet widoczny w białym otoku (fot. 3) - jedyny jaki się tutaj ostał, to element dobrze znany fanom fiata 126p. Takie właśnie gumowe poduszki zastosowane są w tylnym zawieszenie tego samochodu. Znane są ze swej zawodności i skłonności do rozpadania na trzy osobne części.

A może warto byłoby pokusić się o "plagiat" pomysłu przedszkola "Bajka"? Widziałem tam lepsze rozwiązanie. W miejscu, gdzie podstawa siedziska huśtawki potencjalnie uderzałaby w ziemię wkopano stare opony, które doskonale spełniają rolę amortyzatorów.

PORZĄDKI PRZED SEZONEM

Sezon turystyczny zbliża się wielkimi krokami, więc postanowiłem udać się do miejskiego parku położonego urokliwie nad małym jeziorem, aby sprawdzić, jak się tam sprawy mają. I od razu w tej części miejskiego, zielonego zakątka, która rozciąga się między sądem, a bankiem PBK, zaskoczył mnie widok suszącej się pościeli oraz jakiejś bliżej niezidentyfikowanej bielizny - fot. 4.

Parkowi goście zastanawiają się, czy owe rozwieszone pranie z widokiem na ratuszową wieżę w głębi nie stanowi przypadkiem jakiejś aluzji skierowanej do władz samorządowych.

* * *

Tu rośnie też wyjątkowe drzewo, a może lepsze byłoby określenie - płoży się. Wierzba owa bowiem ni to rośnie, ni to spoczywa na ziemi, a jej puste i poskręcane konary wciąż prowadzą soki, bo roślina jest przecież zielona - okryta mnóstwem liści - fot. 5.

I choć ławeczek w parku dostatek, to także i na jej leżącym na ziemi pniu siadają parkowicze. Przysiadłszy, spożywają rozmaite napoje, przekąszają, a odpadki po biesiadzie umieszczają gdzie?

Ano w wydrążonych konarach rośliny - fot. 6.

W drugiej części parku, przyległej do placu Wyspiańskiego ruch służb porządkowych panował jak nigdy. Zauważyłem tu aż trzech kosiarzy strzygących trawę maszynami spalinowymi - fot. 7 i jeszcze jednego jegomościa, który operował kosiarką żyłkową (cyzelował krawędzie trawników itp.).

Park zaraz wypiękniał, że aż milej w nim spędzać czas...

Tyle, że nie wszystko jest w nim w porządku. Wszak niegdyś wielkim nakładem sił i środków zbudowano tu basen-brodzik. Teraz niestety nieczynny. Całkowicie suchy nie wiedzieć czemu ma służyć. Po betonowym dnie biegają tylko dzieci - oto cały pożytek z tej inwestycji - fot. 8.

A kiedyś było tu tak pięknie... Swojego czasu zbiornik wypełniała woda, a z okalających basen rur biły efektowne fontanny.

Podobno teraz te nędzne resztki po dawnych atrakcjach też mają zniknąć. A nawet jest pomysł, żeby jednak fontannę jakąś w Szczytnie wybudować... na środku małego jeziora. No, no! Ale ja już pewnie tego nie doczekam.

2004.06.09