Wiele gorzkich słów wysłuchali pod swoim adresem szczycieńscy radni. Ich autor, prezes Mazurskich Mebli International Stefan Tkaczyk zarzucił samorządowcom blokowanie rozwoju miasta i pogrążanie go w marazmie.

Fatum nad Szczytnem

Szok prezesa

Dotychczas na sesjach Rady Miejskiej było tak, że to rajcy na prawo i lewo rozdawali razy każdemu, kto im się nawinął. Tym razem było odwrotnie.

W piątek 29 sierpnia do ratusza na obrady samorządu przybyła delegacja z fabryki mebli na czele z prezesem MM "I" Stefanem Tkaczykiem. Firma domaga się od miejscowych władz, by te zgodziły się, by na terenie przy ul. Chrobrego mogło powstać centrum handlowe. Grozi, że w przeciwnym razie może całkowicie wyprowadzić swą produkcję ze Szczytna, w wyniku czego grono bezrobotnych powiększy się o tysiąc osób.

Pierwszy głos zabrał prezes Tkaczyk, od razu przystępując do konkretów.

- Nie jesteśmy w stanie zrozumieć, jak to może być, że w czasach, gdy wszyscy modlą się o przyjście inwestorów, w Szczytnie nikt nie jest zainteresowany inwestycjami - wytykał samorządowcom prezes MM "I", zarzucając im łamanie Konstytucji poprzez ograniczanie wolności gospodarczej. - To dla mnie szok. Czy wy chcecie zlikwidować to, co jeszcze tu istnieje? - pytał radnych, przypominając im, że pod względem bezrobocia Szczytno przoduje w województwie.

Co tu jest grane?

Mazurskie Meble chcą postawić na terenie Szczytna nowoczesny zakład produkcyjny o pow. 12 tys. m2. Miałby on być ich wizytówką godną pokazania obecnym i przyszłym partnerom oraz klientom firmy. Obiekt przy ul. Chrobrego absolutnie się do tego nie nadaje, bo to - jak przyznał prezes - waląca się ruina z wysokim kominem, który też w każdej chwili może się zawalić. Nie spełnia także wymogów bezpieczeństwa, a do tego jeszcze spółka płaci wysokie kary za zanieczyszczanie środowiska.

By nowa inwestycja mogła powstać, potrzebne są pieniądze. Te można pozyskać ze sprzedaży terenu przy ul. Chrobrego.

- Z punktu widzenia logiki miasta jest to jedynie słuszne miejsce, gdzie powinno powstać centrum handlowe - przekonywał prezes MM "I".

Porównując Szczytno do innych miast, np. Iławy stwierdził krótko, że panuje tu marazm.

- W Iławie klimat jest wzorcowy dla inwestorów. Jedna inwestycja pociąga za sobą drugą. Zupełnie nie rozumiem, co tu jest grane - dziwił się prezes, dodając, że jedynym, co przemawia za pozostawieniem zakładów w Szczytnie, jest wykwalifikowana kadra pracowników.

Występujący w jej imieniu Tadeusz Mozol, przewodniczący Komisji Zakładowej Związku Zawodowego chwalił pracodawcę za terminowe wypłacanie pensji, co w dzisiejszych czasach wcale nie jest regułą. Podkreślał też, że załogę stanowią głównie ludzie młodzi, w wieku 30-40 lat. Pozbawienie ich pracy stanie się prawdziwym dramatem.

Nieufni radni

Radni nieufnie podchodzili do słów gości.

- Dlaczego przez 13 lat nie próbowaliście budować nowego zakładu tylko teraz? - dociekał szef klubu radnych SLD Jerzy Cimoszyński.

Z kolei radny Tadeusz Tomaszewski rysował czarną wizję dla Szczytna.

- Całe ulice zostaną zamknięte, wszędzie będą wisiały kartki z napisem: wolne lokale. Tak wszystkich handlowców załatwi sieć Kauflanda - jej to bowiem, według Tomaszewskiego, MM "I" chce sprzedać swój grunt.

- Nic nie będziecie budować, tylko zrobicie w konia całe społeczeństwo. Czy pan pomyślał, ilu bezrobotnych pojawi się w Szczytnie? - pytał prezesa Tomaszewski, budząc konsternację u części zgromadzonych, bowiem sam jest współwłaścicielem firmy, która buduje duży obiekt handlowy przy ul. Wielbarskiej. Zwrócił na to uwagę radny Jacek Gontarzewski, domagając się od Tomaszwskiego, by nie zabierał głosu w sprawie, w której jest bezpośrednio zainteresowany.

- Każdy, kto obserwuje naszą scenę polityczną doskonale wie, że fatum, które nad Szczytnem wisi to dwa rodzaje lobbingu: kupców i nauczycieli. To bardzo utrudnia życie w tym mieście - ubolewał Gontarzewski.

Zaproponował, by na temat powstania centrum handlowego przy ul. Chrobrego wypowiedzieli się wszyscy mieszkańcy Szczytna. Popierała go radna Żarnoch ostrzegając przy tym całą radę: - Jeżeli przy tak wielkim bezrobociu tyle osób straci pracę nie wyjdziemy na ulicę, bo nie będziemy mogli podnieść głowy do góry.

Dwa warianty

Radni nie zgodzili się na przyjęcie oświadczenia idącego na rękę MM "I". By uniknąć głosowania nad jego przyjęciem bądź odrzuceniem, po prostu w ogóle nie wprowadzili tego punktu do programu sesji.

Teraz, jak zapowiedział burmistrz, możliwe są dwa rozwiązania. Na początku przyszłego roku wyda fabryce decyzję o warunkach zabudowy i centrum będzie mogło powstać albo wcześniej rada zadecyduje o przystąpieniu do sporządzenia nowego planu zagospodarowania przestrzennego miasta, który wykluczy lokalizację handlu w tym rejonie.

Andrzej Olszewski

2003.09.03