Miała być akademia, przemówienia, a później bankiet w hotelu „Leśna”. Wszystko spaliło jednak na panewce, bo powiatowe obchody 20-lecia samorządu odwołano w ostatniej chwili. - To był jeden wielki niewypał – nie kryje rozgoryczenia burmistrz Pasymia Bernard Mius.
NA GŁOWIE SZCZYTNA
Samorządowcy z powiatu szczycieńskiego termin wspólnych obchodów swojego jubileuszu wyznaczyli na 11 czerwca. Przyjęty plan przewidywał, że każdą gminę reprezentować będzie 30 osób. Wszyscy mieli się najpierw zebrać w Domu Kultury i uczestniczyć w akademii. Jej prowadzenie powierzono przewodniczącym rad w Szczytnie (Beacie Boczar) i Wielbarku (Andrzejowi Kimbarowi). Program obejmował prelekcję senatora Góreckiego oraz wystąpienie wójta gminy Rozogi Józefa Zaperta, jedynego włodarza z powiatu szczycieńskiego piastującego swój urząd od początku istnienia samorządu. W części artystycznej zaplanowano występ chóru Kantata. Później uczestnicy mieli przenieść się do hotelu „Leśna”, aby tam kontynuować spotkanie w bardziej już swobodnej atmosferze.
Takie były plany, z których jednak nic nie wyszło. Niemal w ostatniej chwili uroczystości odwołano, bo ze wspólnego przedsięwzięcia wycofał się samorząd miejski Szczytna.
- My swoje miejskie uroczystości zorganizowaliśmy już wcześniej i trudno mieć do nas pretensje. Nie chcieliśmy dwa razy uczestniczyć w tym samym święcie - tłumaczy burmistrz Danuta Górska.
Dlaczego zatem na początku miasto wyraziło zgodę?
- Wstępnie była mowa o formule uroczystości, która nam odpowiadała – mówi Górska. - Później okazało się, że ma ona przypominać tę, jaką przyjęliśmy wcześniej z okazji 20-lecia samorządu Szczytna. Dublowanie uroczystości nie miało dla nas sensu.
Inny z samorządowców miejskich nieoficjalnie zdradza, że za rezygnacją miasta kryło się przypisanie mu zbyt dużych obowiązków organizacyjnych.
- To miało być na zasadzie – robimy razem, ale wy macie to na swojej głowie – słyszymy.
WSZYSTKO BYŁO PRZYKLEPANE
Włodarze gmin są rozczarowani, jedni mniej, drudzy bardziej.
- To był wielki niewypał, wszystko już ustalono i przyklepano – do dziś jeszcze na wspomnienie samorządowego jubileuszu burmistrz Pasymia Bernard Mius czuje niesmak.
Do wszystkich członków 30-osoboowej pasymskiej delegacji osobiście wystosował zaproszenia.
- Głupio mi było się z tego wycofywać, ale wszystkich przeprosiłem, chociaż Bogu ducha jestem temu winien – mówi burmistrz Pasymia. Nie kryjąc rozgoryczenia zapewnia, że z tej lekcji wyciągnie stosowne wnioski.
- Teraz, jeżeli będziemy coś robić, to tylko w swoim gronie – zapowiada zdecydowanie.
Przeznaczone na imprezę pieniądze samorząd pasymski ma zamiar przekazać, podobnie jak już uczyniono to w Świętajnie, na akcję pomocy powodzianom.
Ustne zaproszenia do swoich samorządowców skierował też wójt Świętajna Janusz Pabich. Na obchodach w Szczytnie mieli być obecni dotychczasowi wójtowie i przewodniczący rady, dzisiejsi radni i najstarsi urzędnicy.
- Jestem zniesmaczony. Tak się nie robi, bo to nie służy integracji samorządowców – mówi przewodniczący rady Zbigniew Pampuch.
Rozczarowanie, jak informuje przewodnicząca rady Maria Pyrzanowska, panuje też w Jedwabnie.
Tylko w Dźwierzutach tamtejsi samorządowcy nie mają zbyt wielkich rozterek.
- Tyle się u nas ostatnimi czasy dzieje, że nikt nie przykładał wielkiej wagi do świętowania jubileuszu – otwarcie przyznaje wicewójt Jarosław Śmieciuch.
(o)/fot. archiwum x2