Uroczysty wernisaż, kończący spotkania artystyczne,

 

odbył się w Nadleśnictwie Jedwabno. Organizatorzy i uczestnicy mają nadzieję, że w przyszłym roku uda im się spotkać ponownie. galeria >>

 

Uroczysty wernisaż, kończący spotkania artystyczne,

odbył się w Nadleśnictwie Jedwabno. Organizatorzy i uczestnicy mają nadzieję, że w przyszłym roku uda im się spotkać ponownie.

Finał w nadleśnictwie

Dziesięciodniowy plener malarski, podczas którego ośmiu artystów utrwalało najbardziej urokliwe zakamarki okolic Czarnego Pieca, dobiegł końca. Na zakończenie, 30 lipca w Nadleśnictwie Jedwabno został zorganizowany uroczysty wernisaż. W jego trakcie można było podziwiać mazurską przyrodę utrwaloną na płótnie. Artyści z całej Polski i z Ukrainy nie kryli, że okolice Czarnego Pieca były dla nich niebywale inspirujące.

- Z takimi lasami jak tutaj jeszcze się nie spotkałem – mówi jeden z malarzy – świerki, sosny inaczej rosną i wyglądają niż na pozostałych terenach Polski.

Na obrazach, oprócz mazurskich lasów, można było zobaczyć jeziora z łódkami, oczka wodne oraz elementy wiejskiej architektury.

Czesław Nowakowski, pomysłodawca i organizator przedsięwzięcia, już planuje kolejne plenery w przyszłych latach. Jak sam podkreśla, to był dopiero pierwszy krok, który powinien być ponawiany przez miejscowe władze.

- Dzisiejsza wystawa jest robocza, jednak za dwa miesiące odbędzie się wernisaż poplenerowy – mówi Czesław Nowakowski - obrazy będą dopieszczone, oprawione a cała galeria zostanie skatalogowana.

Inicjator przedsięwzięcia dodaje, że dzieła trafią wkrótce do europejskich galerii, co z pewnością przyczyni się do promocji regionu mazurskiego.

- Dzięki temu w nasze okolice ściągać będzie więcej turystów – cieszy się wójt gminy Jedwabno Włodzimierz Budny. Kolejne spotkania artystyczne mają być poszerzone o dzieła rzeźbiarskie oraz o sztukę filmową. Organizatorzy zamierzają także stworzyć w okolicach Jedwabna Dom Pracy Twórczej, do którego mogliby przyjeżdżać i tworzyć artyści z całej Europy.

- Forma pleneru i wystawy to z pewnością dobry sposób na promocję regionu – chwali pomysł starosta Jarosław Matłach. – Na niekomercyjną sztukę zawsze warto dołożyć środków, gdyż sama może się nie utrzymać.

Organizatorzy są zadowoleni z realizacji swojego przedsięwzięcia, narzekają tylko na olsztyńskie media. Przyjmując patronat medialny, nie pojawiły się one bowiem na plenerze ani razu.

- Jest mi z tego powodu bardzo przykro, ale jeszcze bardziej zawiedzeni czują się sami artyści – ubolewa Czesław Nowakowski. – Jestem pewien, że gdyby zjechał tu np. Andrzej Lepper i palił opony, media stawiłyby się bez mrugnięcia okiem.

Karolina Jadanowska/Fot. A. Olszewski