W ostatnich dniach marca w czterech samorządach powiatu toczyły się dyskusje nad celowością tworzenia funduszu sołeckiego. Włodarze, z wyjątkiem burmistrza Pasymia przekonywali, że nie ma takiej potrzeby, ale nie wszędzie radni zgodzili się z ich argumentacją.

DŹWIERZUTY BEZ KONSULTACJI

Fundusz sołecki  – jedni za, drudzy przeciw

Najbardziej zażarta dyskusja toczyła się w Dźwierzutach. Tam fundusz sołecki z bardzo dobrymi efektami funkcjonuje od chwili jego wprowadzenia w życie, czyli od roku 2010. Tymczasem wójt Czesław Wierzuk zaproponował, aby w kolejnym 2013 roku nie tworzyć funduszu. To spotkało się z oburzeniem sołtysów.

- Jest mi przykro, że nikt z nami nie rozmawiał na tak ważny dla mieszkańców temat. Tak nagle bez żadnych konsultacji wójt zgłasza taką propozycję – mówiła sołtys Sąpłat Monika Madrak. Przypominała, że dzięki funduszowi w jej sołectwie m.in. zagospodarowano plażę, a w tym roku ogrodzony zostanie wiejski plac, wyremontowano przystanek i lampę czego mieszkańcy nie mogli doprosić się u władz od wielu lat. Część zadań jest w trakcie realizacji, np. budowa boiska w Julianowie. - Bardzo proszę , żebyśmy chociaż jeszcze przez jeden rok mogli dokończyć zaczęte inwestycje – prosiła wójta sołtys. Zwracała przy tym uwagę na jeszcze na inny aspekt. – Fundusz sołecki bardzo mocno integruje mieszkańców. Wychodzą z bierności, bardzo się angażują – podkreślała Monika Madrak. Podobne stanowisko prezentowali także sołtysi m.in. Rańska i Orżyn.

Wójt Czesław Wierzuk przekonywał, że są inne, o wiele korzystniejsze, możliwości pozyskiwania środków dla sołectw. Jako przykład podawał program LIDER, z którego można uzyskać aż 80% na dofinansowanie projektu, podczas gdy za realizację zadań w ramach funduszu gmina otrzymałaby tylko 20% zwrotu z budżetu państwa. Takie dofinansowanie otrzymały stowarzyszenia działające w Sąpłatach i OSP w Nowych Kiejkutach. Zauważał też, że w ramach funduszu nie można realizować najbardziej oczekiwanych przez mieszkańców zadań – budowy chodników czy dróg. Nie ukrywał też, że gmina ma olbrzymi kłopot z rozliczaniem się z funduszu sołeckiego.

- Trzeba się dobrze nagimnastykować, nabiegać, żeby te sprawy pozałatwiać do końca roku kalendarzowego – utyskiwał wójt.

- Nie bójmy się pisać wniosków – wspierała go sołtys Nowych Kiejkut Bernarda Mikulak. Napisany przez nią projekt uzyskał blisko 20-tysieczne dofinansowanie na wymianę dachu w miejscowej remizie OSP.

Tymczasem, na co zwracał uwagę sołtys Targowa Radosław Dąbrowski, z pozyskiwaniem środków z LIDERA bywa różnie. Pieniądze z tego programu w założeniu miały szeroką rzeką płynąć do sołectw, a w rzeczywistości obrosły różnymi uwarunkowaniami. – Te pieniądze nie są wcale proste – zauważał sołtys. Zwracał też uwagę, że nie każde sołectwo będzie w stanie napisać projekt do LIDERA.

- Pomożemy wam napisać wnioski – zapewniał sołtysów wójt, dodając, że z myślą o tym gmina planuje zatrudnić dodatkowo trzy osoby. – Dajcie nam propozycje i wyznaczcie termin. Zobaczycie ile pieniędzy wpłynie do gminy – rozwiewał obawy Wierzuk. Deklarował też, że na dokończenie rozpoczętych w ramach funduszu sołeckiego zadań znajdą się środki w budżecie gminy.

W odróżnieniu od sołtysów, propozycja wójta, aby w 2013 r. zawiesić funkcjonowanie funduszu sołeckiego, nie wzbudziła zastrzeżeń radnych. W trakcie głosowania jednogłośnie przychylili się do jego stanowiska.

(o)

PASYM CORAZ MNIEJ PROBLEMÓW

Po rocznej przerwie fundusz sołecki wraca do gminy Pasym. Nauczeni przykrym doświadczeniem sołtysi nie zgodzili się, aby środki przeznaczone na ten cel burmistrz rozdzielił według własnego uznania. Sam Mius oznajmił, że podporządkuje się woli sołtysów i radnych.

Wszyscy obecni na sesji sołtysi byli za funduszem.

- To jedyne pieniądze, co do których mamy pewność, że trafią do naszych sołectw – mówił Andrzej Kwiatkowski z Gromu, powołując się na stan budżetu gminy.

– Inwestycji w najbliższych latach w wioskach nie będzie – przepowiadał.

Przedstawiciele władz, w porównaniu do lat poprzednich, nie upierali się za odrzuceniem funduszu. Skarbnik Arkadiusz Młyńczak przyznawał nawet, że rozliczanie zadań realizowanych w ramach funduszu jest coraz łatwiejsze. Nic dziwnego więc, że za utworzeniem go w 2013 r. głosowało aż 11 radnych, a tylko 3 było przeciw.

(o)

ROZOGI PO KOLEI I POWOLI

Za nieprzyjmowaniem funduszu sołeckiego na 2012 r. był też wójt Rozóg Józef Zapert. W czasie sesji zapewniał radnych, że w miarę możliwości gmina realizuje oczekiwane inwestycje.

- Gdyby fundusz został wprowadzony, nie byłoby nas stać na inne zadania planowane w poszczególnych miejscowościach – argumentował wójt, dodając, że na ten cel należałoby zarezerwować w budżecie samorządu ponad 200 tys. zł. Kolejnym obciążeniem byłaby, według niego, konieczność zatrudnienia dodatkowej osoby do obsługi spraw związanych z funduszem.

Nie wszystkich to przekonało. Radny Stanisław Czujak przypominał, że w tym roku na terenie gminy będzie wykonana tylko jedna inwestycja – budowa świetlicy w Orzeszkach.

Wójt bronił się, że swoje zamiary konsultował wcześniej z radnymi i sołtysami, zyskując ich akceptację.

Zdaniem radnego Czesława Lisa w tej sprawie o opinię powinno zapytać się także mieszkańców.

- Fundusz sołecki powołano przecież po to, aby poszczególne sołectwa mogły realizować swoje pomysły – tłumaczył radny.

Wójt zapewniał, że wnioski zgłaszane przez mieszkańców do radnych i sołtysów są i będą realizowane po kolei i powoli.

Ostatecznie za wnioskiem o nieprzyjmowanie funduszu sołeckiego opowiedziała się większość radnych. Jeden głos był przeciw, a jeden wstrzymujący.

(o)

JEDWABNO NÓŻ NA GARDLE

Nad wyodrębnieniem funduszu sołeckiego na rok 2013 radni Jedwabna głosowali podczas piątkowej sesji 30 marca. Wcześniej odbywały się w tej sprawie spotkania oraz zebrania wiejskie z udziałem wójta. W ich trakcie nie udało się jednak wypracować jednolitego stanowiska. Losy uchwały ważyły się więc do ostatniej chwili. Za wyodrębnieniem funduszu była m.in. radna Sylwia Pokrzywnicka z Małszewa. - Od 2009 roku, czyli od czasu wejścia w życie ustawy o funduszu, w naszej wsi wiele się zmieniło – mówiła. Podkreślała, że choć środki przypadające na jej miejscowość nie są duże, to jednak stopniowo dzięki nim udało się wykonać kilka potrzebnych mieszkańcom inwestycji, takich jak choćby wyposażenie świetlicy czy budowa pomostu. - Pozostaje jeszcze wiele rzeczy, które chcemy zrobić i uważam, że fundusz jest nam bardzo potrzebny – argumentowała swój głos „za” radna Pokrzywnicka. Inne zdanie na ten temat mają jej koleżanki z rady, przewodnicząca Maria Sienkiewicz i Maria Piskur. - Są to tak małe środki, że nawet nie można ich wykorzystać jako wkład własny do projektów – zauważała ta ostatnia, dodając, że fundusz bardziej przydaje się tym wsiom, gdzie funkcjonują świetlice. Tam jest więcej możliwości na wykorzystanie sołeckiej kasy. Z kolei przewodnicząca rady uważa, że lepszym rozwiązaniem byłoby skumulowanie środków funduszu, za czym optował także wójt Otulakowski. - Wtedy byłaby szansa, że dwie czy trzy miejscowości w każdym roku otrzymają te pieniądze – mówiła Maria Sienkiewicz.

Ostatecznie radni podjęli uchwałę o wyodrębnieniu funduszu sołeckiego na rok 2013.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.