Elewację szczycieńskiego ratusza i znajdujący się na pierwszym piętrze wieży gabinet burmistrza łączy jedno: od lat nie przeszły solidnej renowacji. Zewnętrzny wygląd budynku w najbliższym czasie nie ulegnie zmianie, natomiast jego wnętrze jak najbardziej.

Gabinet jak trumna

PONURY KLIMAT

Pracownicy Urzędu Miejskiego nie od dziś narzekają na stan zajmowanych przez siebie pomieszczeń. Zdecydowana większość z nich nie przechodziła poważnego remontu od kilkudziesięciu lat. Wiele wskazuje na to, że niektóre pokoje wreszcie doczekają się gruntownej renowacji. W zmianach do budżetu na rok 2007 przewidziano na ten cel 50 tys. złotych.

Na pierwszy ogień mają iść gabinet i sekretariat burmistrza oraz sala 101, w której odbywają się dyżury radnych i posiedzenia komisji Rady Miejskiej. Bliższe szczegóły prac ani termin ich realizacji nie są jeszcze znane.

Zdaniem Danuty Górskiej gabinet, w którym urzęduje, nie sprzyja wytężonej pracy. Ściany pokrywa stara, pochodząca z lat 60. boazeria wykonana ze sklejki. W niektórych miejscach, zwłaszcza przy parapetach okiennych w drewnie porobiły się nieestetyczne szpary. Remont gabinetu ma iść w stronę ożywienia panującego w nim, dosyć ponurego klimatu.

- Jeden z moich gości powiedział mi kiedyś, że czuje się tu trochę jak w trumnie. I faktycznie, trudno nie przyznać mu racji. Na dłuższą metę to wnętrze trochę przytłacza, jest ciemno, nie ma atmosfery sprzyjającej wytężonej pracy - narzeka Danuta Górska.

Renowacji wymaga również sekretariat, który po remoncie ma zyskać bardziej reprezentacyjny wygląd. Kolejnym kłopotem jest stan ratuszowej kanalizacji.

- Zdarza się niestety, że interesanci, którzy do nas przychodzą, muszą wdychać nieprzyjemne zapachy - mówi burmistrz.

TROSKA CZY ROZRZUTNOŚĆ

Remont ratuszowych pomieszczeń wzbudza poważne zastrzeżenia Henryka Żuchowskiego. Radny jednym tchem wymienia te plany obok zakupu nowego samochodu służbowego i podwyżki burmistrzowskiej pensji jako klasyczny przykład rozrzutności.

- Pani burmistrz pokazuje, że zamiast zadbać o miasto, dba przede wszystkim o siebie. Rzeczywiste potrzeby mieszkańców się nie liczą - twierdzi Henryk Żuchowski. Obawia się on również o historyczny wystrój gabinetu.

Radny, który dysponuje przedwojennymi zdjęciami pomieszczenia uważa, że jego gruntowny remont będzie naruszeniem przepisów o ochronie zabytków.

Danuta Górska stanowczo odpiera te zarzuty. Jej zdaniem remont to przejaw gospodarskiej troski.

- Spędzamy tu dużo czasu i potrzebujemy dobrej atmosfery - uważa burmistrz. Nie zgadza się też z sugestiami, że renowacja zostanie przeprowadzona z naruszeniem przepisów konserwatorskich.

- Gabinet oglądał konserwator zabytków. Nic nie zostanie wykonane bez jego zgody - zapewnia Danuta Górska.

(wk)

2007.02.07