Tylko w tym roku 16 osób z powiatu szczycieńskiego popełniło samobójstwo. To o 7 osób więcej niż w ubiegłym.

... Jestem nic niewarta... Nie chcę dłużej przynosić wam wstydu... Jestem tylko ciężarem... Beze mnie będzie wam lżej... To zdania powtarzające się w większości listów samobójców. Zanim samobójca napisze takie słowa, najpierw musi je wielokrotnie usłyszeć. Od kogo?

... Jestem nic niewarta... Nie chcę dłużej przynosić wam wstydu... Jestem tylko ciężarem... Beze mnie będzie wam lżej... To zdania powtarzające się w większości listów samobójców. Zanim samobójca napisze takie słowa, najpierw musi je wielokrotnie usłyszeć. Od kogo?

Gdy życie traci sens

Gwóźdź do trumny

W połowie listopada pewna mieszkanka Szczytna próbowała wejść do mieszkania swojego 48-letniego syna. Zaniepokoiło ją to, że drzwi, zwykle o tej porze otwarte, tym razem zamknięto na głucho. Ktoś jej pomógł i weszła. Syn wisiał.

Listu pożegnalnego nie zostawił i zdaniem policji motyw desperackiego kroku jest nieznany. Udało się jedynie ustalić, że krótko przedtem rozstał się z konkubiną. Czy to był jedyny powód? Dwa lata wcześniej, gdy jeszcze nie był samotny, również próbował targnąć się na swoje życie.

Dwa tygodnie wcześniej, w Pasymiu 20-latek zszedł do piwnicy. Długo nie wracał. Ktoś z rodziny poszedł po niego. Chłopak wisiał.

- Bywa tak, że długo jest spokój i nagle mamy kilka samobójstw w tygodniu - mówi aspirant Paweł Linowski z Komendy Powiatowej Policji w Szczytnie. - Przeważnie mężczyźni. W tym roku mieliśmy tylko jedno samobójstwo kobiety.

- Rzadko kiedy wydarzenie, które uważa się za przyczynę samobójstwa, jest faktycznym powodem - mówi profesor Brunon Hołyst, wybitny polski kryminolog. - Jest to raczej przysłowiowy "gwóźdź do trumny".

Co roku rejestruje się w Polsce 5 tysięcy zamachów samobójczych. Nieznana pozostaje liczba prób nieskutecznych, a ta znacznie przekracza liczbę skutecznych.

Śmiertelna choroba

Rozważanie samobójczego kroku w kategoriach odwagi, tchórzostwa czy egoizmu mija się z celem. Jeżeli zamach nie jest spowodowany chorobą, to zwykle poprzedza go niekiedy nawet i wieloletni okres dojrzewania do decyzji. Najpierw następuje sytuacja inicjująca powolny proces utraty wiary w siebie. Człowiek, oceniając swoje poczynania, nieświadomie, "szuka dziury w całym". Wtedy powoli, na zasadzie samospełniającej się przepowiedni, wszelkie sytuacje utwierdzają go w przekonaniu o własnej niskiej wartości. Narasta pewność, że jest się ciężarem dla reszty społeczności. W końcu następuje o jedno złe wydarzenie za dużo i mężczyzna sięga po sznur (główna metoda u cywilów). Student skacze z wysokości. Kobiety stosują leki albo podcinanie żył.

- Policjanci wykorzystują w tym celu broń służbową - mówi nadkomisarz Maciej Hausman, wykładowca kryminalistyki w Wyższej Szkole Policji - podobnie jak wojskowi i myśliwi.

- Ci ludzie nie chcą umierać - pisze we wstępie do swego dzieła "Suicydologia" (nauka o samobójstwach) prof. Hołyst. - Oni po prostu nie mogą dłużej żyć.

Zespół cech opisanych powyżej współczesna psychologia nazywa depresją.

Są inne choroby psychiczne, których objawem są "głosy omamowe", nakłaniające chorego do samobójstwa. Zdarzają się też przypadki, że samobójcze skłonności są uwarunkowane genetycznie. Ogromna większość zamachów na własne życie jest jednak reakcją na warunki społeczne. Prof. Hołyst mówi dosadniej: - Często społeczność jest odpowiedzialna za śmierć samobójcy.

Dzieci i ryby głosu nie mają

Pierwszą społecznością, kształtującą człowieka, jest dom.

- Bywa, że dziecko zwierzy się ze swojego zamiaru ojcu albo matce - opowiada prof. Hołyst. - Zazwyczaj słyszy: "Aaa, nie przejmuj się głupotami" i na tym rozmowa się kończy. Tylko, że gdy ktoś potraktuje tak problem tego dziecka, narasta w nim poczucie osamotnienia.

Najczęściej spotykanym przejawem "toksycznych" relacji jest wtłaczanie dziecka w z góry określony przez rodziców schemat. W rodzinach takich indywidualne cechy młodej osoby, niepasujące do oczekiwań rodziców, są karane albo wyśmiewane. W ten sposób narasta przekonanie, że to, co mu się podoba, co lubi, co najbardziej określa jego "Ja" jest śmieszne i godne pogardy. Lepiej więc tego nie okazywać. Często dziecko tworzy sobie osobowość "fasadową", zastępczą. Jest to pierwszy etap utraty samoakceptacji.

17-letnia Agnieszka, która uczyła się dobrze, ale nie mogła poradzić sobie z chemią, napisała w liście pożegnalnym: - Przepraszam, ale to wszystko ponad moje siły. Tutaj dla mnie nie ma miejsca. Odchodząc, nie będę mogła już więcej przynosić wam wstydu.

Według badań statystycznych, na rozmowę z dziećmi rodzice poświęcają średnio 48 minut tygodniowo. Niecałe 7 minut dziennie. Tylko tyle na rozstrzygnięcie niepokojów nastolatka.

A niech się taki jeszcze dodatkowo nieszczęśliwie zakocha...

Siadaj głąbie, i tak nic nie umiesz*

Następnym etapem na ścieżce życia, jest szkoła. Któż nie pamięta "wymagającego" nauczyciela, czyli takiego, który zawsze potrafił udowodnić, że tak naprawdę uczeń nic nie wie.

- Szkoła stała się miejscem występowania wielu reakcji stresowych - mówi prof. Hołyst.

Osoby, które podejmują zamachy samobójcze, charakteryzują się skrytym usposobieniem, są zamknięte w sobie.

16-letnia Marta zażyła leki, bo nie umiała się zaprzyjaźnić z uczniami w nowej szkole.

14-letni Piotr nie miał ojca. Słabo się uczył i groziło mu, że jak nie zda, zabiorą go do domu dziecka. Mimo wytężonej pracy, był pod koniec roku zagrożony z dwóch przedmiotów. Powiesił się na pasku.

Uczeń często staje w sytuacji "między młotem a kowadłem". Zdobycie akceptacji nauczycieli wiąże się zwykle z utratą akceptacji kolegów.

W tym wieku człowiek nie jest w pełni świadom, czy jest mądry, czy głupi, czy ładny, czy brzydki. A szkoła to miejsce, gdzie jest oceniany.

W jednym z wywiadów prof. Halina Romanowska-Łakomy, psychoterapeuta i antropolog z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, mówi, że istnieją osobowości zaniżające, toksyczne. Zamiast rozwijać siebie, wolą udowadniać innym ich niższość. Niedoświadczony nastolatek często wierzy takim ludziom. Narasta stres, który utrudnia człowiekowi działanie. Skuteczność działań obniża się, a to utwierdza ucznia w przekonaniu, że jest nic niewart. Struktura wewnętrznej odporności zaczyna się chwiać.

Głównym efektem tego jest lęk przed - jak to czytamy dalej w dziele profesora - kompromitacją i negatywną oceną wobec innych.

Według badań przeprowadzonych przez B. Karolczak-Biernacką, autorkę książki: "Stres szkolny ucznia", 40 procent młodzieży szkolnej ma emocjonalne objawy stresu.

Samobójstwa uczniów utrzymują się na stałym poziomie, średnio około 270 w skali kraju. Co półtora dnia jakiś młody człowiek odbiera sobie życie. Niekiedy blisko nas, tak jak w przypadku ucznia szczycieńskiego liceum. Miał ciężką sytuację rodzinną i kłopoty z jednym przedmiotem w szkole, co wynikało z jego listu pożegnalnego.

Życia ciąg dalszy

Następnym etapem w życiu mężczyzny bardzo często jest wojsko. Tam funkcjonuje porzekadło "godność osobistą zostawiłeś za bramą". Mało kto potrafi się tam obronić przed nieustannymi próbami poniżania. Prawie każde koszary mają za sobą takich, co się cięli, wieszali, zastrzelili, próbowali skakać z wysokości... Często jedyną osobą podtrzymującą chęć do życia jest dziewczyna.

Oto fragment kolejnego listu: "kochałem Cię... Ty oddałaś się innemu... zerwałaś ze mną... "

I choć treść jest banalna, jak w brazylijskim serialu, 20-letni Czesław po jego napisaniu powiesił się poza terenem jednostki.

Po wyjściu z wojska przychodzi czas na pracę zawodową. O zjawisku "mobbingu" krajowe media piszą coraz częściej. Pojęcie owo oznacza wszelkie szykany przełożonych wobec podwładnych. W sytuacji, gdy na jedno miejsce pracy w Polsce przypada ponad 700 chętnych, łatwo o zastraszenie pracownika.

Pisze 27-letni Tadeusz: - "...zacząłem pracować w szpitalu, byłem tam tylko pół roku. Zwolnili mnie, bo byłem konfliktowy. (...) rozpocząłem znowu pracę... Nie mogłem zgodzić się z szefową..."

Tutaj również następuje sprzężenie zwrotne z sytuacją rodzinną. Niskie dochody i nieustanna harówka w zawodzie, w którym człowiek nie ma zaspokojonej potrzeby samorealizacji. Mieszkanie pod wspólnym dachem z teściami... Bieda.

Człowiek taki konfrontuje swoją sytuację, z sytuacją tych, którzy osiągnęli sukces. Niektóre żony mówią wtedy: - Gdybym wyszła za (i tu następuje imię) to bym żyła lepiej.

Pokutują w opinii społecznej również inne, bynajmniej niedowartościowujące, pojęcia: osoba niezaradna, biedak... Do tego może dojść kolejne - redukcja etatów.

Kiedy uważać

- Ci ludzie przegrywają pojedynek z życiem - mówi Brunon Hołyst.

Samobójca rzadko kryje się ze swoim zamiarem. Niekiedy mówi wprost, że skończy ze sobą. Sygnał tego typu należy traktować poważnie. Kolejnym objawem są częste stany przygnębienia albo nieuzasadnione wybuchy złości. Osoby o samobójczych skłonnościach często pozostają na uboczu grupy.

- Charakterystyczne dla samobójcy jest podejmowanie działań mających na celu generalne uporządkowanie spraw osobistych - mówi nadkomisarz Maciej Hausman.

Wiadomym jest, że nie da się upilnować zdeklarowanego samobójcy. Jednak każde nasze działanie, mogące osłabić w kimś samoakceptację, może być owym "gwoździem do trumny".

Warto o tym pamiętać.

Zbigniew Gorący


* Autentyczne słowa nauczycielki do 13-letniego Rafała (otruł się gazem).

2004.12.15