Wielki Czwartek to jednocześnie Dzień Kapłana. W tym roku obchodzony w zupełnie inny sposób.

Gdzie są księża z tamtych latZ możliwością przyjmowania życzeń tylko na odległość – z kilku metrów, przez telefon lub dzięki środkom komunikacji elektronicznej, bez kwiatów, kontaktu z wiernymi i obmywania stóp wybranym osobom podczas wielkoczwartkowej liturgii. Przed rokiem pisaliśmy z okazji Dnia Kapłana o duchownych związanych w jakiś sposób z naszym powiatem, rozpoznawalnych dla wielu osób w naszym kraju. Dziś o paru katolickich kapłanach, którzy paręnaście czy parędziesiąt lat temu posługiwali w naszych świątyniach, a dziś z różnych przyczyn mieszkają w bardziej lub mniej odległych stronach. Na początek ks. Marian Kaim. Przez blisko pół wieku był proboszczem parafii w Wielbarku, a jeśli nie kolidowało to z jego obowiązkami – kibicował na miejscowym stadionie piłkarzom Omulwi. W nasze strony trafił trochę przypadkiem – pochodził z rejonów podgórskich i w seminarium w odległym Olsztynie znalazł się dlatego, że nie udało mu się złożyć papierów w znajdującym się znacznie bliżej Tarnowie.

Po wikariacie skierowano go do Wielbarka, gdzie służył pomocą duszpasterską przez prawie 50 lat. W 2012 roku przeszedł na księżowską emeryturę i wkrótce wrócił w rodzinne strony do Słopnicy niedaleko Limanowej. Został czynnym emerytem, o czym świadczy zdjęcie wykonane w ubiegłym roku podczas uroczystości z okazji Złotych Godów kilkunastu par małżeńskich. (fot. 1). Przez 14 lat proboszczem parafii w Gawrzyjałkach był ks. Lech Kozikowski. W 2009 roku został przeniesiony do parafii w Lutrach, 20 km za Biskupcem i tam do dziś posługuje.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.