Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Olsztynie tzw. milczącą zgodą uzgodniła projekt decyzji dotyczącej wydania warunków zabudowy inwestorowi, który chce wybudować w Lipnikach biogazownię. Zarówno dla mieszkańców sprzeciwiających się inwestycji, jak i wójta gminy Jedwabno, stanowisko tego organu jest niezrozumiałe i budzi liczne wątpliwości. Miejscowi nie mogą pojąć, dlaczego oni, żyjąc w obszarze chronionym Natura 2000, nie mogą wybudować domu, a inwestor z zewnątrz ma prawo stawiać kontrowersyjną instalację.

Gdzie w tym wszystkim są ludzie?
Sołtys Lipnik Halina Jaśniewicz (z prawej) i mieszkanka lokalu socjalnego Anna Kowalczyk obawiają się zbyt bliskiego sąsiedztwa planowanej biogazowni z wiejskimi zabudowaniami

ZWROT O 180 STOPNI

Sprawa budowy biogazowni w Lipnikach ciągnie się już od 2020 r. Wtedy to inwestor, były poseł SLD i uczestnik programu „Big Brother”, a dziś rolnik Sebastian Florek wystąpił z pierwszym wnioskiem o wydanie warunków zabudowy. Poza tym, że posiada on w Lipnikach ziemię, to na co dzień gospodarzy i mieszka pod Olsztynem. Biogazownia o mocy do 0,5 megawata miałaby się składać z dwóch zbiorników fermentacyjnych i pofermentacyjnych, kontenera technicznego, silosów na substraty, kogeneratora, zbiorników na odcieki oraz budynku dozowania substratów. Gaz byłby produkowany w oparciu o odpady z rolnictwa i przemysłu rolno – spożywczego, np. z kiszonek z traw, kukurydzy i słomy.

We wrześniu 2020 r. gmina Jedwabno, w oparciu głównie o negatywne stanowisko Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Olsztynie, wydała decyzję odmowną, powołując się na przepisy dotyczące ochrony przyrody. Lipniki leżą bowiem w obszarze Natura 2000. Inwestor w styczniu 2021 r. złożył kolejny wniosek o wydanie warunków zabudowy. Wtedy gmina zawiesiła postępowanie ze względów proceduralnych. Powodem było to, że Florek miał przedłożyć RDOŚ dokumenty dotyczące oddziaływania inwestycji na środowisko w obszarze chronionym. Po ich analizie RDOŚ stwierdziła, że biogazownia nie niesie zagrożeń dla przyrody. To rozstrzygnięcie było dla zarówno dla mieszkańców, jak i wójta gminy Jedwabno Sławomira Ambroziaka niezrozumiałe. - To zwrot o 180 stopni – zauważa włodarz.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.