Do Starostwa Szczycieńskiego nie wpłynie ani jedna złotówka z kontraktu wojewódzkiego. Przygotowane wnioski nie spełniały wymaganych kryteriów.

Gdzie wniosków sześć...

Od dróg do tańca

Powiat starał się o uzyskanie dofinansowania sześciu planowanych przedsięwzięć. Dwa wnioski dotyczyły budowy dróg na terenie gmin Rozogi i Wielbark. Kolejny mówił o wdrożeniu powiatowego systemu informatycznego na potrzeby promocji, turystyki i rekreacji. Pieniądze z kontraktu wojewódzkiego miały też ewentualnie zasilić szczycieński szpital w nowy sprzęt medyczny oraz pomóc w standaryzacji Domu Pomocy Społecznej i uruchomieniu Dziennego Domu Wsparcia. Ostatni, szósty wniosek przewidywał utworzenie powiatowego zespołu pieśni i tańca.

Wszystko cacy

Atakowany za nieskuteczność działań starosta twierdzi, że winy autorów projektów nie było żadnej.

- Wnioski były bez zarzutu, zostały przygotowane i złożone wzorowo - żadnych wątpliwości nie ma starosta. Twierdzi, że powiatowe projekty nie dostały się do kontraktu wojewódzkiego wyłącznie dlatego, że było w nim za mało pieniędzy.

Czy rzeczywiście?

Ścisłe kryteria

Zgłaszane do kontraktu wojewódzkiego projekty musiały spełniać dziewięć ściśle określonych kryteriów, wśród których były np. zgodność ze strategią rozwoju województwa, ponadlokalny charakter przedsięwzięcia, gotowość projektu do realizacji (czyli posiadanie pełnej dokumentacji technicznej i pozwolenia na budowę), czy wysokość wkładu własnego. Niezbędne minimum, jakim musiały się wnioskujące samorządy wykazać, było posiadanie 25% przewidywanych kosztów zadania. Im jednak większy wkład własny deklarowały samorządy, tym wyższe noty otrzymywał projekt.

Podstawowe niedomogi

Przy pełnej zgodności wniosek mógł więc uzyskać 9 punktów. Z informacji uzyskanych w Urzędzie Marszałkowskim wynika, że żaden zgłoszony przez szczycieński powiat tego pułapu nie osiągnął. Ot dla przykładu: projekt dotyczący wdrożenia systemu informacyjnego, łączącego powiatowe centrum turystyki i rekreacji z jednostkami gminnymi nie pozwalał na określenie konkretnych (a więc mierzalnych) wskaźników korzyści, skutków i osiągnięć, nie można też było w - przypadku jego wdrożenia - określić wpływu na utrzymanie istniejących czy tworzenie nowych miejsc pracy.

- To zresztą podstawowe, najczęściej występujące niedomogi zgłoszonych projektów - powiedziała "Kurkowi" Lidia Wójtowicz, dyrektor departamentu polityki regionalnej Urzędu Marszałkowskiego. Pomysł utworzenia powiatowego zespołu pieśni i tańca w ogóle nie za bardzo mieścił się w przyjętych priorytetach.

Apetyty były większe

Faktycznie, pieniędzy na realizację kontraktu wojewódzkiego za wiele nie ma, zaledwie 64 mln zł, podczas gdy do zadań realizowanych w pierwszej edycji budżet państwa dołożył 113 mln zł. W jego ramach, w skali województwa, wykonano 131 przedsięwzięć, w tym drogę powiatową między Jedwabnem a Pasymiem. Natomiast kontrakt tegoroczny objął tylko 48 projektów. Apetyty samorządów były znacznie większe. Zgłosiły one prawie 200 wniosków o łącznej wartości 365 mln zł.

Pozytywnie natomiast został rozpatrzony projekt sporządzony przez Urząd Miejski. Dzięki temu miasto otrzyma 600 tysięcy złotych na realizację dużego programu dotyczącego gospodarki odpadami, a dokładniej na jego I etap, czyli rozbudowę i modernizację rejonowego wysypiska śmieci w Linowie.

- Miejski projekt posiada szereg walorów. Zintegrowały się wokół niego wszystkie samorządy powiatu szczycieńskiego, co doskonale wyczerpuje kryterium ponadlokalności - mówi Lidia Wójtowicz.

(hab)

* * *

O szczegółach tworzenia kontraktu wojewódzkiego publicznie raczej się nie mówi. Jak się jednak tym szczegółom przyjrzeć bliżej, to twierdzenia starosty o wzorowym przygotowaniu przez jego urząd wniosków trudno uznać za prawdziwe. Może nie trzeba było tworzyć aż sześciu drobiazgów tylko jeden, solidny i konkretny projekt. Może nie należało przelewać na papier każdej ad hoc powstałej myśli na zasadzie: byleby coś było jako dowód, że cokolwiek się w tym powiecie robi. Wystarczyłby jeden, ale solidny projekt, opracowany z rozmachem, w przypadku którego nie byłoby najmniejszego problemu z wykazaniem, że spełnia wszystkie wymagane kryteria. A przecież powiat taki projekt ma. Intensywne prace nad jego przygotowaniem rozpoczął już co najmniej półtora roku temu. Mowa oczywiście o sławnych kanałach łączących jeziora. Z jakiegoś jednak powodu słuch o nich zaginął, jak to już zresztą wielokrotnie w ostatnich ponad 30 latach bywało.

Na swój projekt dotyczący rozbudowy wysypiska, niemałą kasę dostanie miasto. I co na to starosta? Ano głosi, że to projekt wspólny, a więc i jego! Sukces zawsze ma wielu ojców, a u starosty Kijewskiego instynkt rodzicielski jest wyraźnie bardzo wysoko rozwinięty.

Halina Bielawska

2004.07.14