Horst Kopkow, pochodzący ze Szczytna wysoki rangą gestapowiec i najzdolniejszy łowca szpiegów III Rzeszy, znał bardzo dobrze szefa Gestapo Heinricha Müllera. Na początku lat 60. XX wieku w ramach poszukiwań Müllera przypomniano sobie o tej dawnej „znajomości” i przesłuchano Kopkowa. Co powiedział gestapowiec ze Szczytna o swym szefie?
Sensacje Schellenberga
Szef wywiadu w RSHA Walter Schellenberg już pod koniec 1943 roku miał odkryć, że szef Gestapo Heinrich Müller nawiązał kontakt z rosyjskim wywiadem. Co więcej, w swych wspomnieniach twierdził, że w 1945 roku Müller przyłączył się do komunistów a w 1950 roku pewien powracający z niewoli niemiecki oficer miał Schellenbergowi powiedzieć, iż w 1948 roku w Moskwie widział Müllera, który wkrótce potem umarł. Müllera uznawano za eksperta od komunizmu. Od 1933 do 1938 roku z „zapałem graniczącym wręcz z obłędem” przygotował on szereg raportów dotyczących komunistów. Walter Schellenberg we wspomnieniach opisał też swą rozmowę z nim z wiosny 1943 roku, w której Müller z podziwem wyrażał się o sowieckiej Rosji.
Sowieckie metody
Horst Kopkow w swych zeznaniach z 9 maja 1961 roku szczegółowo opisywał nastawienie Müllera do Rosjan. Wskazał między innymi na fascynację Müllera sowieckimi metodami przesłuchiwania. Kopkow zeznawał: Müller kilkakrotnie wspominał mi, że bardzo chciałby wiedzieć, w jaki sposób uzyskano zeznania generałów na temat Tuchaczewskiego. Najwyraźniej był niezwykle zdumiony, gdy w procesach moskiewskich sam Tuchaczewski otwarcie przyznał się do swych kontaktów z oficerami niemieckimi. Uważał, że Rosjanie musieli dysponować jakimś szczególnym środkiem. Mówił o stosowaniu narkotyków, dzięki którym z takich ludzi można uczynić bezwolne istoty i zmusić je do tak absurdalnych zeznań.