Od kilku lat śledzę twórczość Nicholasa Sparksa – autora bestsellerowych romansów.
Ten amerykański współczesny pisarz ma niebywały talent do tworzenia powieści o miłości. Urodził się 31 grudnia 1965 r. i od 1997 r. skutecznie i niezaprzeczalnie podbija serca swoich czytelników. Skradł też moje serce, bowiem odkąd przeczytałam jego debiutancką powieść „Pamiętnik", do dziś jestem wierną czytelniczką wszystkich jego kolejnych powieści. Mistrz miłosnej literatury na swoim koncie ma ich wiele. Wymienię kilka tytułów: „List w butelce", „Jesienna miłość", „Anioł stróż", „Bezpieczna przystań", „Spójrz na mnie", „Jedno życzenie". Większość książek Nicholasa Sparksa została przeniesiona na duży ekran. Autor romantycznych historii przyznaje, że jego zamysłem jest tworzenie autentycznych i szczerych postaci, które od razu wzbudzają zainteresowanie i przyjaźń czytelników. Dodatkowo stworzeni przez pisarza bohaterowie natychmiast zyskują sympatię, ponieważ mówią takimi głosami, jakie są bliskie jego odbiorcom. Zaś fabuła jest tak skonstruowana, że wciąga od pierwszej do ostatniej strony, a styl pisarski jest niebywale lekki, płynny, tkliwy i intrygujący.
Właśnie stałam się posiadaczką najnowszej powieści tego autora noszącej tytuł „Zliczyć cuda". Wydawnictwo Albatros opatrzyło liczący ponad czterysta stron romans następującym opisami: Od pierwszego spojrzenia rodzi się między nimi magiczna więź, która nie może być przypadkiem. (...) Czy odwaga, miłość i nadzieja poprowadzą tę trójkę ku szczęściu, którego żadne z nich nie śmiało już oczekiwać? Natomiast sam autor w książce zamieścił następujący cytat z Biblii Tysiąclecia: On czyni cuda niezbadane, nikt nie zliczy Jego dziwów. Tu muszę wyznać, że gdy tylko wzięłam wspomnianą książkę do ręki, to ją odłożyłam dopiero gdy dotarłam do końca. Jest to rodzaj twórczości, którą czyta się jednym tchem. Przeczytaną książkę odstawiłam na półkę, by dołączyła do pozycji „We dwoje". Mam wiele utworów tego autora, ale wszystkie krążą po znajomych. Jedynie „We dwoje" jest tylko moje. Tu wyjaśniam, że niezwykłą książkę strzegę jak przysłowiowego oka w głowie, ponieważ opatrzona jest ona autografem mojego ulubionego twórcy. Własnoręcznie w dniu 27 października 2017 r. sam Nicholas Sparks złożył w niej autograf. Wspomniane wydanie opatrzone jest też trwałym, uniwersalnym wpisem autora, wydrukowanym w każdej książce o treści: Dla Ciebie, mój wierny Czytelniku, w podziękowaniu za ostatnie dwadzieścia lat. Ta powieść ma dla mnie wartość unikatową.
Książkę „We dwoje" otrzymałam w prezencie od mojej synowej Irminy Klocek w Krakowie na 21. Międzynarodowych Targach Książki. W tym miejscu pochwalę się, że moja synowa Irmina dostąpiła zaszczytu uczestniczenia w spotkaniu z autorem. Od twórcy bestsellerów otrzymała autografy oraz miała okazję stanąć z nim do wspólnej fotki. Gdy dowiedziałam się od Irminy, że niezwykłe wydarzenie odbędzie się w Krakowie i ona tam jedzie z Torunia, to wpadłam na szalony pomysł i ja ze Szczytna postanowiłam tam dotrzeć. Faktycznie spotkałyśmy w Krakowie 27 października 2017 r. i tam za sprawą synowej i na mnie odrobinka tego splendoru, który był jej udziałem, spłynęła. Otrzymałam od niej w prezencie książkę „We dwoje" opatrzoną autografem mistrza romantycznych historii. Uroczyste wręczenie unikatowego prezentu nastąpiło na wspomnianych MTK w Krakowie pod wielkim plakatem z podobizną mojego Nicholasa Sparksa. Nic dziwnego, że książkę „We dwoje" strzegę, bo przypomina mi o mojej szaleńczej wyprawie do Krakowa, która została nagrodzona unikatowym prezentem.
Grażyna Saj-Klocek