O wyborze książek, które czytam decyduje wiele czynników. Często jest to grafika okładki, ale niejednokrotnie sam tytuł stanowi istotny wabik.

Tuż przed świętami w mojej skrzynce pocztowej zagościła kolorowa koperta. Akurat szłam na działkę, więc korespondencję zabrałam do oazy zieleni. Postanowiłam tam dokonać uroczystego otwarcia listu. Oczywiście domyślałam się, że zapewne wnętrze kryje kartę z życzeniami wielkanocnymi. Jednak radość, że dostałam prawdziwy list była wielka. Dlatego też zanim otworzyłam kopertę najpierw w pięknej, działkowej scenografii sfotografowałam. Zdobiące kopertę naklejki wspaniale wkomponowały się w tulipanową rabatkę. Usiadłam na huśtawce i faktycznie z wnętrza wyjęłam bukiet wielkanocnych życzeń opatrzony takim oto wierszykiem autorstwa mojego ulubionego poety K.I.Gałczyńskiego: Zebrały się wróble na drzewie czeredą rozświergotaną; które wędrują po niebie, zebrały się wróble rano. Ćwierknął wróbel do wróbla: - Kolego, na sercu mi jakoś tak lekko! Ćwierknął drugi: A ja się nie dziwię, Wielkanoc, kolego, Wielkanoc. Rozbawiły mnie słowa wiersza „Wróbla Wielkanoc", ponieważ rzeczywiście na działkowych drzewach przysiadły ptaki. Ustawiłam widokówkę wśród gałązek kwitnącej wiśni i poszłam po telefon, by upamiętnić niezwykłą kompozycję. Odwróciłam się dosłownie na chwilkę, ale gdy chciałam pstryknąć fotkę odkryłam, że karta zniknęła. Na płocie przysiadła sroka i skrzecząc po prostu się ze mnie wyśmiewała. Nie wytrzymałam i rzuciłam do niej oskarżenie, że jest „sroką złodziejką". Jednak ona tylko skrzydłami zamachała i odleciała. Oczywiście sroki, to przysłowiowe „złodziejki", ale przecież nie listów. Moja korespondencja po chwili się odnalazła. Spadła i wystrojem wkomponowała w podłoże, ale zabawne wydarzenie miało dalszy ciąg.
Gdy szukałam lektury do czytania, mój wybór padł na powieść noszącą tytuł „Złodziejka listów". Było to zachowanie adekwatne do zabawnej historyjki, która mnie z korespondencją spotkała. Jednak obyczajowo-historyczna powieść autorstwa Anny Rybakiewicz nie niosła w swojej treści znamion zabawy. Akcja rozgrywa się w dwóch płaszczyznach czasowych. Realia drugiej wojny światowej przeplatane są ze współczesnością, a odnalezione listy pisane przez Żydówkę z Łomży do oficera SS są mottem przewodnim. Z wielkim zaciekawieniem przeczytałam wspomnianą powieść i natychmiast sięgnęłam po kolejne. Tradycyjnie zapoznałam się też z życiorysem autorki. Dowiedziałam się, że to łomżynianka urodzona w Śniadowie. Z zawodu prawniczka, z pasji – pisarka. Anna Rybakiewicz jest autorką powieści o podłożu historycznym, których akcja związana jest z Łomżą i ziemią łomżyńską. Losy bohaterów swoich powieści umiejętnie wplata w tragiczne wydarzenia II wojny światowej i nawiązują one do prawdziwych, często rodzinnych historii i opowieści. Literacki debiut autorki, to powieść nosząca tytuł „Lekarka nazistów", która ukazała się w 2023 r. Od razu zyskała uznanie czytelników i w plebiscycie „Książka roku 2023" na portalu Lubimy Czytać „Lekarka nazistów" zajęła III miejsce w kategorii powieść historyczna. Przeczytałam obie wymienione powieści i przyznam, że zarówno styl jak i lekkość pióra oraz fabuła robią wrażenie. Sięgnęłam więc po kolejne: „Agentka wroga", „Do końca moich dni". Autorka w jednym z wywiadów wyznała, że wydana w styczniu 2024 r. powieść „Do końca moich dni" jest jej najbardziej osobistą książką. Powstała dzięki wysłuchaniu wspomnień rodziny. Dziadek pisarki był Sybirakiem. Twórczość autorki bestsellerowych powieści obyczajowych cieszy się ogromną popularnością. W Miejskiej Bibliotece Publicznej w Szczytnie prowadzona jest rezerwacja, bowiem żadna z książek tej autorki nie ma nawet szansy, by postać na półce. Czytając różne opinie o powieści „Złodziejka listów" zacytuję taką, gdy czytelniczka po lekturze wspomnianej powieści pyta, gdzie może się poskarżyć na autorkę, ponieważ przez jej książkę „zarwała noc". Ja zaś potwierdzam, że powieści autorstwa Anny Rybakiewicz, to prawdziwe złodziejki, nie tylko czas zabierają, ale za serce chwytają i łzy wzruszenia wyciskają.
Grażyna Saj-Klocek