W sobotnie popołudnie społeczność Gromu bawiła się na dorocznym pikniku, z którego cały dochód został przeznaczony na doposażenie miejscowej szkoły podstawowej oraz wspomożenie odbudowy zniszczonego pożarem budynku gimnazjum w Wielbarku.
Piknikowych atrakcji i rozrywek było moc. Wiele osób, i to nie tylko młodych, chciało zakosztować jazdy w przestworzach na strażackim podnośniku na ponad 20-metrowym pułapie. Niestety, niektórzy przepłacili to małym szokiem, ale co przygoda, to przygoda, jak skomentował swoje przeżycia jeden z nieco wystraszonych śmiałków, 8-letni Paweł. Za chwilę, gdy doszedł do siebie, pobiegł grać w piłkę... drapakową, czyli coś w rodzaju hokeja na trawie. Tyle że zamiast typowych lasek, gracze używali mioteł, popularnie zwanych właśnie drapakami. Jak przystało na nazwę miejscowości, nie mogło odbyć bez gromu i to z jasnego nieba. W pewnym momencie zabawy, gdy wypogodziło się już na dobre, część uczestników pikniku ustawiła się, a nie było to wcale łatwe, w szyk tworzący żywy napis GROM, widoczny jednak tylko z nieba, czyli z wyciągniętego prawie maksymalnie strażackiego podnośnika, co zostało udokumentowane licznymi pamiątkowymi fotografiami. Na bawiących się oprócz zabaw sportowo-rekreacyjnych i różnych konkursów czekały też liczne atrakcje kulinarne. Ogromny wybór ciast, rozmaite napoje, kiełbaski z grilla, czy bardziej konkretne steki, a także... mazurski gulasz po krakowsku. Tę potrawę przyrządził i serwował znany krakowianin, a obecnie mieszkaniec Gromu Krzysztof Jasiński. Asystowała mu żona, nie mniej znana krakowska aktorka i piosenkarka Beata Robotycka. Impreza miała cel charytatywny.
- Wszystkie zebrane pieniądze będą przekazane na rzecz Szkoły Podstawowej w Gromie i na odbudowę gimnazjum w Wielbarku - zapewniał nas sołtys Andrzej Kwiatkowski. Losy miejscowej szkoły podstawowej nie są pewne. Władze gminne chcą ją zlikwidować, z czym nie godzą się mieszkańcy Gromu i okolic. W przyszłym roku w jej ławach ma bowiem zasiąść 44 uczniów, a do tego 25 maluchów w klasach zerowych i 18 przedszkolaków.
- Gdzie mieliby się oni podziać? - martwi się sołtys i dodaje, że wieś ciągle żyje nadzieją, że szkoła będzie nadal funkcjonować, a pomogą w tym pieniądze zabrane podczas pikniku przeznaczone na jej doposażenie. Gdy zapadł już zmrok, uczniowie miejscowej szkoły, wypuścili ku niebu 250 kolorowych baloników ze światełkami i podczepionymi do nich życzeniami, aby nie zamykać tej placówki oświatowej. Widok, w zgodnej opinii uczestników pikniku, był niesamowity.
(mp)/fot. M.J.Plitt