Wielu mieszkańców Szczytna coraz bardziej irytuje księżycowy krajobraz działki po „Jurandzie”. Niestety, będą się oni musieli uzbroić w cierpliwość. Rozpoczęcie budowy nowego obiektu wymaga zmiany miejscowego planu zagospodarowania, a związane z tym procedury potrwają przynajmniej pół roku.

Handel na dole, kultura na górze

KRAJOBRAZ PO WYKOPALISKACH

Teren, na którym stało kiedyś kino „Jurand” przypomina obecnie dekorację do filmu wojennego. To skutek badań archeologicznych, które inwestor - spółka „Rewers” z Ostrołęki musiał zlecić przed przystąpieniem do budowy nowego obiektu. Mimo że archeolodzy zakończyli prace pod koniec 2006 roku, pozostałych po nich dziur i resztek fundamentów nikt nie zakopał. Nie zniknął też ogradzający działkę metalowy płot, skutecznie psujący estetykę w centralnym punkcie miasta. Kilkumetrowej głębokości wyrwy pozostały, bo według zapewnień właściciela powstający na jego zlecenie projekt przewiduje utworzenie w miejscu kina m.in. podziemnych parkingów. Realizacja inwestycji napotkała jednak kolejną przeszkodę. Dotychczasowy plan miejscowego zagospodarowania dla działki położonej między ulicami Odrodzenia i Ogrodową przewidywał zaadaptowanie stojącego tam budynku na kino. Tymczasem „Jurand” dawno legł w gruzach, a nowy właściciel nosi się z zamiarem budowy obiektu o szerszym zakresie funkcji. Dlatego zwrócił się do miasta z wnioskiem o przystąpienie do zmian w miejscowym planie. Pozytywne stanowisko w tej sprawie z sprawie zajęła już Rada Miejska.

PASAŻ I PARKINGI

Perturbacje wokół planu zagospodarowania spowodują, że inwestycja raczej nie rozpocznie się w tym roku. Same ekspertyzy urbanistyczne, których wymaga sporządzenie zmian trwają zazwyczaj około sześciu miesięcy. Później zmodyfikować trzeba będzie również sam projekt. Autorka jego pierwszej wersji Renata Kielin tłumaczy, że ostateczny kształt budynku, który stanie w miejscu dawnego kina wyklaruje się dopiero po zatwierdzeniu przez Radę Miejską nowego planu. Według wstępnej koncepcji miał on posiadać formę szeregu trzykondygnacyjnych kamieniczek, ze spadzistymi dachami krytymi dachówką ceramiczną. Jedna z nich stanęłaby frontem do ulicy Odrodzenia, pozostałe wzdłuż placyku sąsiadującego dawniej z kinem. Na niższych kondygnacjach znalazłyby się lokale o charakterze handlowo- usługowym, na najwyższych przewidziano pomieszczenia spełniające funkcje kulturalne, w tym salę kinową na około 80 osób.

- Chcemy, żeby powstał tam pasaż handlowy. Do takiej koncepcji przychylił się także wojewódzki konserwator zabytków - mówi Renata Kielin. W pierwszej wersji projektu znalazło się również miejsce dla podziemnych parkingów. Wjazd na posesję znajdowałby się od strony ulicy Ogrodowej.

SZUKANIE KOMPROMISU

Czy istnieje szansa na to, że w miejscu po dawnym kinie kontynuowana będzie działalność kulturalna? Zdaniem wiceburmistrza Krzysztofa Kaczmarczyka to bardzo prawdopodobne.

- Zależy nam, żeby działalność kulturalna tam została. Nie możemy jednak zmuszać inwestora do prowadzenia biznesu, który przynosi straty. W przeciwnym razie w ogóle wycofa się z inwestycji. Postaramy się znaleźć kompromis - mówi wiceburmistrz. Dodaje, że w ostateczności miasto może nie przystać na propozycje inwestora, ryzyka więc nie ma. W kompromisowym tonie wypowiada się również właściciel działki, Roman Tomczak, szef „Rewersu”.

- Jestem otwarty na propozycje ze strony miasta. Przy podejmowaniu ostatecznej decyzji trzeba się jednak kierować wymaganiami rynku i zapotrzebowaniem mieszkańców. Nie zrobię kina, jeśli okaże się, że nikt nie będzie do niego chodził - zastrzega Tomczak. Jednocześnie deklaruje, że do budowy przystąpi niezwłocznie po uzyskaniu wszystkich wymaganych dokumentów.

Wojciech Kułakowski/Fot. W. Kułakowski