Zimowy stan utrzymania dróg wciąż pozostawia wiele do życzenia. Najwięcej krytycznych uwag kierowanych jest do zarządcy dróg powiatowych.
- Przez trzy dni dzwoniłem do zarządcy dróg powiatowych i nikt nie zareagował. Dopiero jak powiedziałem, że zadzwonię do „Kurka” poskutkowało – mówi sołtys Trelkowa i radny gminy Szczytno Adolf Pasztaleniec.
Jego wieś przecina droga powiatowa, którą przez kilka dni nie sposób było przejechać nie uszkadzając auta, o czym sam sołtys przekonał się osobiście. Przeszkodą nie do przebycia stały się olbrzymie, wysokie miejscami na 0,5 metra koleiny powstałe na skutek przejazdu tirów przewożących drewno z pobliskiego lasu. W miniony piątek we wsi pojawił się wreszcie pług i koleiny zniknęły. Wciąż jednak nieodśnieżone i pokryte lodem pozostają kratki odprowadzające wodę.
- W czasie odwilży zamiast spływać, woda stoi i po przymrozkach robią się jeszcze większe koleiny– narzeka sołtys, dodając, że miejscowi sami próbują odśnieżać kratki, ale to przecież, jak zauważa, zadanie drogowców.
W INNYCH GMINACH
Narzekania na stan dróg powiatowych słychać też w innych gminach. W Dźwierzutach radni domagają się od wójta Wierzuka interwencji. Radna Anna Kotula jazdę drogą w okolicach Kałęczyna nazywa prawdziwym horrorem. Wiceprzewodniczący rady Kazimierz Malik alarmuje, że drogę prowadzącą do Targowa i Orżyn pokrywa czysty lód.
Wójt Czesław Wierzuk bezradnie rozkłada ręce i podsumowuje krótko:
- Drogi powiatowe to jeden wielki dramat.
Według niego przyczyną tego stanu są nieudolne działania Zarządu Dróg Powiatowych. Zapewnia, że niemal codziennie zgłasza problem w starostwie. Tylko dzięki temu, że wicestarostą jest wywodząca się z gminy Dźwierzuty Sylwia Jaskulska, drogi od czasu do czasu są posypywane.
- W innym przypadku nikt by tu nie przyjechał – podsumowuje wójt.
Narzekania słychać też w gminie Świętajno. Radny Adam Mierzejewski alarmuje o fatalnym stanie drogi prowadzącej od skrzyżowania z drogą krajową nr 53 do Spychowa. Jednym z najniebezpieczniejszych na niej odcinków jest skrzyżowanie w Kolonii.
- Piesi przechodzą przez nie z sercem na ramieniu drżąc, czy z góry nie będzie jechało auto i czy w porę wyhamuje – relacjonuje wójt. Takich niebezpiecznych punktów, jak dodaje, na tej trasie jest sporo.
- Jak się jedzie raz w tygodniu ze Świętajna do Spychowa, to pokonanie odcinka 11 km da się wytrzymać. Natomiast jak się codziennie tę trasę pokonuje dwukrotnie, to jest zadanie bardzo uciążliwe.
Janusz Pabich słał już pisma w do zarządców dróg krajowych i powiatowych, domagając się, aby posypywali piachem przynajmniej skrzyżowania.
- Są tak mocno wyślizgane, że po nich nie jedzie się, a płynie – uzasadnia wójt. Według jego ustaleń, daje tu o sobie znać konflikt między dyrekcjami dróg. Obie uważają, że to zadanie nie należy do nich.
CO NA TO STAROSTA?
Tymczasem starosta Jarosław Matłach do podległych mu służb nie ma uwag.
- Wymagania odnośnie odśnieżania dróg spełniamy - zapewnia. - Przepisy mówią, że powinno być posypane na zakrętach, łukach, przy przystankach i przed przejazdami kolejowymi. I tak jest.
Sceptycznie podchodzi do głosów domagających się zwiększenia środków na zimowe odśnieżanie dróg. Konsekwencją tego byłoby bowiem zmniejszenie nakładów na remonty dróg. Jaką więc ma radę dla zdenerwowanych kierowców?
- Wystarczy tylko dostosowywać jazdę do warunków atmosferycznych – podpowiada.
(o)/fot. A. Olszewski
Od redakcji: Stanowisko dyrektora ZDP odnośnie poruszonych kwestii zamieścimy w następnym numerze.