O poczuciu humoru pisałem przed tygodniem. Dzisiaj, niejako z rozpędu, zamierzam kontynuować temat, zastanawiając się nad relacją między poczuciem humoru i kulturą osobistą indywidualnego wesołka, a także jak to właściwie jest z tak zwanym narodowym poczuciem humoru, co to ponoć jest odrębny dla każdej nacji. Sięgnijmy w przeszłość.
Nie tak bardzo odległą, ale jednak. To już prawie ćwierć wieku minęło, jak w połowie lat dziewięćdziesiątych cyrk KORONA (niedawno gościł w Szczytnie) zorganizował, wspólnie z TVP, imprezę „Artyści dzieciom”, gdzie sławni teatralni i filmowi aktorzy podejmowali się zadań cyrkowych. Pamiętam, że w pierwszym z kilku cyklicznych programów imponowały wygimnastykowaniem panie Iga Cembrzyńska i Dorota Stalińska, na trapezie królował Karol Strasburger (co zresztą skończyło się poważną kontuzją), a w klatce z lwem dał się zamknąć sam wielki Gustaw Holoubek. Dlaczego o tym piszę? Program „Artyści dzieciom” był to pionierski wówczas eksperyment zaadaptowania dla polskiej telewizji programu opracowanego i emitowanego przez ośrodek zagraniczny. W tym wypadku przez telewizję francuską. Dzisiaj trudno znaleźć w TVP oryginalny twór rodzimy. Prawie wszystko to kalki z programów telewizji zachodnich. Niegdyś tak nie było, stąd wyjątkowość wzmiankowanego spektaklu. I tutaj nasuwa się pewne spostrzeżenie. Widziałem zarówno jeden z programów telewizji paryskiej, jak i nasze spektakle. Znacząca różnica charakteryzowała odrębność obu nacji w podejściu do owego rozrywkowego programu. Kiedy na arenę cyrkową wkraczał Georges Descrieres, aktor znany Polakom z francuskiego serialu jako Arsene Lupin, oglądaliśmy bardzo luksusowego faceta. Świetnie ubranego, eleganckiego, o nienagannych manierach. Chodząca doskonałość. Podobnie inne paryskie gwiazdy. Gwiazdorska pompa, oszałamiające stroje, przepych. Konferansjerka poważna, podkreślająca światową sławę występujących artystów. Słowem elegancja - Francja. Edycje polskie miały zupełnie inny charakter. Lekki i zwiewny, bez zadęcia, niejako z przymrużeniem oka. Towarzysząca występom konferansjerka była dość kpiarska i żartobliwa, podkreślająca sportowy raczej niż rewiowy charakter imprezy.