Te robale w końcu zjedzą mnie żywcem – skarży się Wiesław Stachula, właściciel jednego z mieszkań w dawnym hotelu „Unimy”. Choć ciągle walczy z uciążliwymi insektami, to efekty są mizerne. Mieszkaniec ma żal do administrującego blokiem TBS-u, że lekceważy problem.

Inwazja robali
Wiesław Stachula nie nacieszył się kupionym niedawno mieszkaniem na ul. Dąbrowskiego. Nawet krótkie przebywanie w nim kończy się pogryzieniem przez pluskwy

NIEPROSZENI LOKATORZY

Wiesław Stachula rok temu kupił mieszkanie w bloku przy ul. Dąbrowskiego 4. Dawniej budynek ten służył jako hotel pracownikom nieistniejącej dziś „Unimy”. Obecnie część znajdujących się w nim lokali została wykupiona, inne pozostają w zasobach komunalnych. Pan Wiesław nie nacieszył się długo z dokonanej transakcji. Szybko bowiem okazało się, że w jego mieszkaniu zadomowili się nieproszeni lokatorzy w postaci pluskiew i karaluchów. - Są wszędzie, w całym bloku, chodzą po korytarzu. Tam się nie da żyć – załamuje ręce pan Wiesław.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.