STWÓRZMY WARUNKI TURYSTOM
Lasy, jeziora, czyste powietrze, fauna i flora tworzące cudowne mazurskie krajobrazy to największe walory powiatu szczycieńskiego. Są magnesem ściągającym na nasze tereny licznych turystów krajowych i zagranicznych. Jednak aby przyjąć i szczególnie ich ugościć, należy stworzyć w tym celu odpowiednie warunki. My, mieszkańcy powiatu również, mamy prawo do życia na odpowiednim europejskim poziomie. Unia Europejska, w tym i nasz kraj, realizują ideę tzw. zrównoważonego rozwoju, polegającego na stałym postępie gospodarczym i społecznym zharmonizowanym ze środowiskiem naturalnym. Według programu, mamy zbudować taki model gospodarczy, który spowoduje postęp ludzkości oraz zapewni wszystkim możliwość lepszego życia bez niszczenia wspierających go systemów. Oznacza to wykorzystywanie dóbr przyrody przy jednoczesnym ich poszanowaniu.
Zainteresowany tematyką z pewnością będzie z jedną strony usatysfakcjonowany, że posiadamy na naszym terenie tak dużo cennych terenów chronionych, z drugiej strony będzie przerażony, że my, mieszkańcy powiatu, możemy być postrzegani jako najwięksi intruzi na tych ziemiach.
PAPIERKI, PAPIERKI, PAPIERKI...
Przedsiębiorcy, którzy próbowali uzyskać unijne wsparcie finansowe, jeszcze dwa lata temu byli wręcz przerażeni ogromem wymaganej dokumentacji i brakiem jednoznacznej interpretacji sposobu wypełniania części aplikacji, dotyczącej wpływu przedsięwzięcia na środowisko. Wprowadzona w 2008 roku nowa ustawa, znów o bardzo długim i trudnym do zapamiętania tytule, w skrócie nazwijmy ją ustawą o ocenach środowiskowych, nieco tę drogę skróciła. Niestety, wprowadziła dwa pojęcia, które mogą być zupełnie mylnie interpretowane. Dyrektywa unijna, na podstawie której sformułowano nowe przepisy, takich pojęć nie używa. Wprowadzona ustawa podzieliła inwestycje na przedsięwzięcia zawsze pogarszające stan środowiska, przedsięwzięcia mogące potencjalnie negatywnie oddziaływać na środowisko oraz pozostałe, którymi ustawa się nie zajmuje. Każdy, kto usłyszy, że obok jego nieruchomości inwestor próbuje realizować inwestycję, która „zawsze pogarsza stan środowiska”, będzie „z góry” przeciwny jej realizacji.
Przepisy unijne dzielą przedsięwzięcia na te, które wymagają przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko (I grupa) i te, w stosunku do których należy przeprowadzić kwalifikacje (II grupa), czy wymagają przeprowadzenia oceny, czy też, po przeprowadzeniu wnikliwej analizy, w oparciu o dostarczone informacje, należy ją zwolnić z obowiązku przeprowadzenia oceny oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko. Procedury postępowań, tak w prawie unijnym, jak i polskim są identyczne, ale psychologicznie różnica jest zasadnicza.
TERMINOLOGICZNE ZAMIESZANIE
Pojęcie „zawsze pogarszające stan środowiska” kojarzy się jednoznacznie. Po co przeprowadzać oceny oddziaływania na środowisko, skoro i tak, jak twierdzi przepis prawa, dana inwestycja będzie pogarszać stan środowiska. Otóż pojęcie to wprowadziło zupełną dezinformację. Przedsięwzięcia „zawsze pogarszające środowisko” to inwestycje wymagające przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko. Inwestor jest zobowiązany dostarczyć organowi wydającemu decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach raport o oddziaływaniu przedsięwzięcia na środowisko określający, jakie są faktyczne zagrożenia inwestycji dla środowiska, i co istotniejsze, jakie zostaną zastosowane technologie i urządzenia eliminujące te niebezpieczeństwa. Organ wydający decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach ma obowiązek dokonać analizy raportu. Może to uczynić również każda zainteresowana osoba, w tym stowarzyszenia ekologiczne. Jeżeli się okaże, że brak jest pewnych odpowiedzi lub inwestor celowo pewne fakty przemilczał, należy odmówić wydania takiej decyzji. Natomiast w przypadku, gdy inwestor racjonalnie podszedł do sprawy i zaproponował właściwą technologię, należy wydać pozytywną decyzję z pełną świadomością, że dana inwestycja nie pogorszy stanu środowiska, mimo że tak ją nazwał nasz ustawodawca. Może ktoś sobie zadać pytanie, dlaczego tyle szczegółów na temat decyzji środowiskowych. Uważam, że są one bardzo ważnym narzędziem w procesie inwestycyjnym, umożliwiającym inwestowanie nawet w tak szczególnym terenie, jakim jest powiat szczycieński.
BOGACI W WODY PODZIEMNE
Chciałbym jeszcze zaznaczyć, że nasz obszar charakteryzuje się dużymi zasobami wód podziemnych, szczególnie dotyczy to drugiego poziomu wodonośnego, z którego również Szczytno pobiera wodę do celów konsumpcyjnych. Poziom ten nie został jeszcze w pełni i szczegółowo przebadany przez hydrogeologów. Tam, gdzie przeprowadzono szczegółowe badania, a poziom wodonośny spełnia pewne kryteria, zakwalifikowano te wody do tzw. głównych zbiorników wód podziemnych. Warunkiem zakwalifikowania zbiorników wód podziemnych do grupy głównych jest: wydajność potencjalnego otworu studziennego powyżej 70 m3/h, wydajność ujęcia powyżej 10000 m3/d, przewodność warstwy wodonośnej wyższa niż 10 m2/h, najwyższa klasa jakości wody. Są to więc kryteria typowo użytkowe, a nie środowiskowe. Główny zbiornik wód podziemnych nie jest podziemnym zbiornikiem wody, takim jak nasze jeziora, a jedynie nasączoną wodą warstwą piasku i żwiru. Udokumentowanym poziomem wód podziemnych, zalegającym od Szczytna do Olsztyna jest tzw. „Zbiornik międzymorenowy Olsztyn”, któremu nadano numer 213. Być może, po szczegółowych badaniach również wody podziemne zalegające w południowej części powiatu (część gminy Szczytno, gminy Świętajno, Rozogi i Wielbark) zaliczone zostaną do głównego zbiornika wód podziemnych. Co oznacza to w praktyce? Minister Środowiska wprowadził zakaz (moim skromnym zdaniem przekroczył delegację ustawową) lokalizacji nowych składowisk odpadów na obszarach zalegania głównego zbiornika wód podziemnych, również komunalnych, zakaz tak skrzętnie i emocjonalnie wykorzystany przez członków Stowarzyszenia „Piękne Dąbrowy”.
„PIĘKNE DĄBROWY” DO TABLICY
Chciałbym w związku z tym zadać pytanie, w szczególności do członków „Pięknych Dąbrów”. Czy Składowisko Linowo jest większym zagrożeniem dla czystości wód podziemnych, zbiornika GZWP Nr 213, niż składowisko Łęgajny pod Olsztynem, leżące przecież również na tym zbiorniku? Wprawdzie składowisko to jest już nieczynne, ale czy przez sam fakt wydania decyzji o jego zamknięciu, zalegające w nim śmieci stały się obojętne dla środowiska? Procesy biologiczne i chemiczne nadal tam zachodzą, a powstające toksyny przenikają swobodnie do wód podziemnych, gdyż składowisko to nie posiada żadnej bariery oddzielającej śmieci od dolnych warstw skalnych. Toczycie bój, bo inaczej tego nie można nazwać, o pozbawienie mieszkańców naszego powiatu możliwości właściwego zagospodarowania odpadów komunalnych, właśnie w celu ochrony środowiska przed odpadami. W imię czego? Nie sądzę, że chodzi o ochronę przyrody, szerzej o ochronę środowiska. Obecne przepisy dały możliwość społeczeństwu brania udziału w procesach decyzyjnych dotyczących poszczególnych inwestycji. I słusznie! Ale nie znaczy to, że jedynym celem tego udziału jest bojkot. Należy uważnie śledzić postępowania decyzyjne dotyczące ochrony środowiska. Udział ten jednak powinien być oparty o przesłanki pragmatyczne a nie emocjonalne. Po to przeprowadza się ocenę oddziaływania na środowisko przy udziale społecznym, by wyeliminować przedsięwzięcia pogarszające stan środowiska, aby wytknąć wszelkie wady, przekręty i celowe zakłamania w przygotowywanych raportach oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko. Taki jest sens przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko. Urzędnicze zakazy typu: zakaz lokalizacji składowisk na głównym zbiorniku wód podziemnych czy też zakaz lokalizacji wszelkich inwestycji, zaliczanych do inwestycji „pogarszających zawsze stan środowiska” na obszarach chronionego krajobrazu, moim zdaniem, jest jedynie brakiem zrozumienia ocen oddziaływania na środowisko i wynikiem działania „pojęciowego straszaka”, jakim są przedsięwzięcia zawsze pogarszające stan środowiska. W obecnej dobie istnieje możliwość wyboru takich technologii, które do minimum ograniczą wpływ inwestycji na środowisko, a możliwości w tym zakresie są przecież ogromne.
BEZPIECZNE SKŁADOWISKO
Wracając jeszcze raz do naszego składowiska. Powiem to jasno i dobitnie, i wbrew wszelkim obiegowym opiniom, że to składowisko spełnia wszelkie wymogi ochrony środowiska. Również planowane inwestycje, a obecnie zawieszone, spełniałyby te wymogi.
Co nas czeka w niedalekiej przyszłości? Jakie mamy perspektywy, my, mieszkańcy powiatu szczycieńskiego? Być może, wywóz odpadów na odległe od nas o około 80 km, składowisko. Właściciel tego obiektu już zaciera z zadowolenia ręce. Przecież to zwiększony zysk, a nam z kieszeni wypłyną dodatkowe środki. Trudno sobie nawet wyobrazić, o ile wzrosną ceny wywozu odpadów – trzykrotnie, pięciokrotnie, a może więcej? Przy oprotestowaniu nawet stacji przeładunkowej i stacji segregacji odpadów zmieszanych w Linowie, firmy będą zmuszone do wywozu odpadów samochodami, nie w pełni zapełnionymi. „Wożenie powietrza” też będzie kosztować.
Dlatego na pytanie: „inwestować czy chronić?” mam jednoznaczną odpowiedź: „inwestować i chronić”. Jest to możliwe!
Ryszard Jerosz