Kolejne podejście do sprzedaży kilkunastu działek pod zabudowę jednorodzinną w Pasymiu skończyło się fiskiem. Burmistrz Bernard Mius tłumaczy to kryzysem i zapowiada, że ponowi próby zbycia nieruchomości.

Inwestycyjna stagnacja

Dla borykającego się z poważnymi problemami finansowymi pasymskiego samorządu sprzedaż nieruchomości byłaby szansą na podreperowanie budżetu. I choć w samym Pasymiu atrakcyjnych terenów nie brakuje, to znalezienie na nich kupców wcale nie jest łatwe. Niedawno ogłoszono kolejny przetarg na zbycie czternastu działek pod zabudowę jednorodzinną. Ceny wywoławcze wahały się od 41,5 tys. zł do 59,9 tys. złotych. Chętnych jednak i tym razem nie było. - Panuje stagnacja, kryzys wszedł na dobre nie tylko do naszej gminy, ale i innych – mówi burmistrz Pasymia Bernard Mius. Zapowiada, że nie złoży broni i będzie próbował kolejny raz sprzedać nieruchomości.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.