„Kobieta mnie bije” - płakał w znanej polskiej komedii Jerzy Stuhr. Bardzo podobne zdania mogli wypowiadać ci nastoletni piłkarze, którym przyszło zmierzyć się z młodzikami Omulwi Wielbark. W zespole występuje Iwona Abramczyk, autorka sześciu bramek w minionym sezonie. Walecznością przewyższa niejednego chłopaka.

Iwona - postrach bramkarzy

RODZYNKA W CIEŚCIE

Grające w piłkę kobiety czy dziewczyny dziwią dziś pewnie coraz mniejszą grupę osób. Występowanie jednak w tej samej drużynie z zawodnikami płci przeciwnej, w dodatku zdobywanie w ligowych meczach bramek, jest już z pewnością ewenementem. Od ponad roku w ten sposób zadziwia wszystkich 13-letnia wielbarczanka Iwona Abramczyk, występująca w miejscowej Omulwi. Przepisy dopuszczają grę dziewcząt w chłopięcych drużynach. Rzadko jednak z tej możliwości ktokolwiek korzysta.

Swój pierwszy trening Iwona odbyła 9 czerwca ubiegłego roku, co skrzętnie zanotował jej trener Henryk Gabryel.

- Na nowy sezon nie mieliśmy pełnego składu, zostało tylko 8 zawodników. Piłkarze podpowiedzieli, że jest taka dziewczyna, która dobrze gra w piłkę. Przyszła na trening i tak zostało... - wielbarski szkoleniowiec mówi o początkach występów Iwony w zespole. Przychylni grze dziewczyny w piłkę byli także rodzice i Iwona szybko została zawodnikiem z podstawowego składu – i to nie tylko z powodu braków kadrowych. Dziewczyna, grająca na prawym ataku, zdobyła w sezonie sześć bramek. Wszystkie prawą nogą. - Pierwsza była ta w meczu z Jezioranami – wspomina zawodniczka Omulwi. Została w ten sposób czwartym strzelcem młodzików wielbarskiego zespołu. Okazało się, że umiejętnościami i sprawnością fizyczną nie ustępuje zawodnikom płci przeciwnej.

- Niejednego chłopaka potrafi powalić na murawę – zapewnia trener Gabryel. - Nie boi się gry kontaktowej. Jej zalety to agresywność i szybkość – dodaje. Wytrzymałość dziewczyny poprawia także z pewnością regularne bieganie – Iwona reprezentowała swoją szkołę podstawową podczas imprez biegowych przeprowadzanych na różnych dystansach.

ZDZIWIENI SĘDZIOWIE

- Najbardziej zdziwieni byli sędziowie – Henryk Gabryel mówi o reakcjach uczestników meczów z udziałem Iwony. Skonsternowani musieli też być sami piłkarze, gdy ogrywała ich i strzelała im bramki przedstawicielka płci teoretycznie słabszej. Z tego też powodu rywale nie oszczędzają jej raczej podczas meczów. Iwona nie doznała jednak dotychczas żadnej kontuzji. Jak mówi nam sama zawodniczka, w piłkę lubiła grać „od zawsze”, a towarzystwa na boisku dotrzymywali jej bracia (też piłkarze) i koledzy. Próbowała namówić do występów w Omulwi swoje koleżanki, ale te albo obawiają się rywalizacji z chłopakami bądź miałyby kłopoty z dotarciem na trening. Takie problemy są obce Iwonie.

- Czasami się trochę nie chce, ale trzeba – przyznaje. - Trening czyni mistrza – nasza rozmówczyni ma profesjonalne podejście do uprawiania piłki nożnej. - Iwonę pod tym względem można postawić za wzór - chwali swoją podopieczną trener Gabryel.

Na pytanie, co najbardziej lubi w grze jako zawodniczka, piłkarka odpowiada: - Kiwać się i strzelać bramki.

GRA NIE TYLKO Z CHŁOPAKAMI

Umiejętności Iwony, która od września będzie uczennicą gimnazjum, zostały zauważone także w województwie. Nastolatkę powołano do dziewczęcej kadry naszego regionu. W okresie wakacyjnym odbyła dwa zgrupowania: w Piszu i Tolkmicku. Marzeniem obecnej zawodniczki Omulwi jest bronienie barw narodowych, oczywiście w drużynie kobiecej. Na razie czekają ją występy w chłopięco-dziewczęcej Omulwi, ale już na poziomie trampkarzy. Zespół Henryka Gabryela będzie o rok młodszy od większości przeciwników. - Będzie ciężko – przypuszcza zawodniczka.

SUKCES CAŁEJ DRUŻYNY

Zespół, w którym w ubiegłym sezonie występowała Iwona, sprawił swojemu szkoleniowcowi miłą niespodziankę i okazał się najlepszą drużyną w grupie. - Pracowaliśmy okrągły rok, także całe poprzednie wakacje i to przyniosło sukces – tłumaczy Henryk Gabryel. - Trzon drużyny stanowią chłopcy, którzy grają ze sobą od kategorii żaka.

Młodzicy Omulwi w 18 meczach zdobyli 50 punktów, strzelając przy tym aż 99 bramek. Ich rywale niejednokrotnie zostawali z bagażem 8-9 goli. Podopieczni trenera Gabryela zremisowali tylko 2 razy: z DKS-em Dobre Miasto i MKS-em Szczytno. Pozostałe spotkania to zwycięstwa. Królem strzelców zespołu został Arkadiusz Cieślik, który zdobył 34 bramki. O jedno trafienie mniej zanotował Igor Kostrzewa. Omulew zajęła w swojej grupie pierwsze miejsce i przeszła do dalszych gier o mistrzostwo województwa. Pod nieobecność kilku czołowych zawodników podopieczni Henryka Gabrryela musieli uznać wyższość rywali i ostatecznie zajęli miejsca 5-6, co i tak jest wydarzeniem bez precedensu w historii wielbarskiej piłki. Za rok będzie niewątpliwie trudniej, bo praktycznie cały skład z racji wieku zagra już w kategorii trampkarzy. Tam przyjdzie im się spotkać z zawodnikami, którzy w tej kategorii będą występowali drugi sezon.

(gp)