Krzysztof Klenczon nie tylko spędził w Szczytnie młodzieńcze lata i zdał maturę. Okazuje się, że podjął tu także swoją pierwszą pracę, o czym do tej pory nic nie było wiadomo. Artysta, zanim rozpoczął karierę muzyczną, przez trzy miesiące był zatrudniony na stanowisku inwentaryzatora w „Społem”. Odkryła to długoletnia pracownica tej firmy, a zarazem współpracownica „Kurka” Grażyna Saj – Klocek. Przygotowała też z tej okazji specjalną ekspozycję, którą można oglądać w stworzonym przez nią Gabinecie Wspomnień.

Jak Klenczon w
Poświęcona Krzysztofowi Klenczonowi wystawa w Gabinecie Wspomnień „Społem”

KOPERTA Z PRZESZŁOŚCI

Odkrycie, którego dokonała Grażyna Saj – Klocek ma szczególną wymowę, bo zbiegło się z obchodzonym w tym roku 40-leciem śmierci znanego muzyka. Jak to z podobnymi odkryciami bywa, wielką rolę odegrał tu przypadek. - Podczas towarzyskiej rozmowy z Jadwigą Pijanowską, dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej, pochwaliłam się, że mama Krzysztofa Klenczona pracowała w „Społem” - wspomina Grażyna Saj – Klocek. Wówczas dyrektor poprosiła ją, aby podała daty tego zatrudnienia. Aby zdobyć tę informację, pani Grażyna, długoletnia pracownica „Społem”, sięgnęła po ewidencję akt osobowych pracowników. Przeglądając ją, odnalazła imię i nazwisko: Krzysztof Klenczon.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.