Nadmiar wypitego alkoholu, chęć „odegrania” się na współmałżonku, zemsta na sąsiadach czy zwykłe roztargnienie – to najczęstsze przyczyny, dla których mieszkańcy bez powodu wzywają policję. Takie nieodpowiedzialne zachowania niestety nie należą do wyjątków, co potwierdzają wakacyjne statystyki szczycieńskiej komendy. Żartownisie nie zdają sobie sprawy z tego, że angażując siły i środki mundurowych do bezpodstawnych interwencji, szkodzą tym, którym w danym momencie pomoc jest rzeczywiście potrzebna …

Jak ludzie robią w konia policję
St. sierż. Izabela Cyganiuk ostrzega, że numer alarmowy to nie zabawka

ZŁOŚĆ, ALKOHOL, SĄSIEDZKIE PORACHUNKI

Mieszkańcy powiatu szczycieńskiego mają naprawdę dużą fantazję, jeśli chodzi o wymyślanie powodów policyjnych interwencji. W sezonie letnim do Komendy Powiatowej Policji w Szczytnie wpłynęło aż 137 niepotwierdzonych zgłoszeń. Najczęściej ochota do głupich żartów wzrasta po spożyciu alkoholu. Bywa też, że numer alarmowy jest wykręcany po to, by zrobić na złość współmałżonkowi, albo nielubianemu sąsiadowi. Świadczą o tym przykłady z letnich miesięcy. - Pewnego dnia do oficera dyżurnego zadzwoniła kobieta, prosząc o natychmiastową interwencję, bo jej nietrzeźwy konkubent biega z siekierą po podwórku. Na miejscu patrol ustalił, że mężczyzna rąbał drewno na opał, a zgłaszająca była na niego zła za to, że spożywał alkohol – relacjonuje st. sierż. Izabela Cyganiuk, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Szczytnie.

Kiedy indziej policjanci otrzymali zgłoszenie od mężczyzny, który posądził o kradzież pieniędzy swojego sąsiada.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.