Radni miejscy podjęli uchwałę, która nie ma odniesienia do rzeczywistości. Ustanowili w Szczytnie mieszkanie chronione, mające służyć osobom będącym w potrzebnie. Problem w tym, że nie nadaje się ono do zasiedlenia.
NAGŁA POTRZEBA
Mieszkaniec Szczytna, Marek Kolańczyk w wyniku zbiegu życiowych okoliczności, od stycznia tego roku pozostaje bez mieszkania. Cierpi na chorobę nowotworową, w związku z czym obecnie przebywa w szczycieńskim szpitalu.
- Powoli powracam do zdrowia i wkrótce opuszczę placówkę, ale nie mam gdzie się podziać – skarży się pan Marek.
Szukając pomocy, w internecie znalazł na stronie miasta tekst uchwały Rady Miejskiej w sprawie utworzenia mieszkania chronionego, czyli dla osób mających trudną sytuację życiową. W związku z tym pomyślał, że mógłby z takiego lokalu skorzystać. Uchwała nie jest nowa, została podjęta w październiku 2015 r., więc sądził, że wyszykowany lokal tylko czeka na przyjęcie lokatora. Zdziwił się jednak ogromnie, gdy wyczytał, że znajduje się on przy ul. Leyka 56. Przez lata mieszkał w sąsiedztwie, więc znał doskonale opłakany stan techniczny budynku.
- Przecież to ruina, a nie mieszkanie chronione – nie kryje zdziwienia nasz rozmówca.
LOKAL JAK ARESZT
Sprawdziliśmy rzecz na miejscu. Cały piętrowy budynek, który zasiedlają jeszcze dwie rodziny to praktycznie ruina.