Kolejne zamieszanie związane z segregacją śmieci. Ministerstwo środowiska zapowiada wprowadzenie w całym kraju jednakowego systemu selektywnego zbierania odpadów. To, jak ostrzegają samorządowcy, przełoży się na wzrost kosztów ponoszonych przez właścicieli nieruchomości.
OBOWIĄZKOWE 4 FRAKCJE
Poziom odzysku odpadów komunalnych prowadzonych przez gminy w całym kraju sięga ok. 25%. Podobny wynik odnotowują samorządy w powiecie szczycieńskim. Zdaniem ministerstwa środowiska jest on dramatycznie niski. Do 2020 roku musi wzrosnąć do 50%, bo w przeciwnym razie Polsce grożą ze strony Unii Europejskiej potężne kary. Receptą na to ma być ujednolicony w skali całego kraju system selektywnego zbierania odpadów w podziale na cztery frakcje: szkło, papier, metale i tworzywa sztuczne oraz odpady ulegające biodegradacji ze szczególnym uwzględnieniem bioodpadów. Do tej pory o tym jakie frakcje odpadów są zbierane selektywnie decydują poszczególne gminy. Tak też jest w powiecie szczycieńskim. Część z nich – te większe, jak miasto i gmina Szczytno stosuje podział na 4 frakcje, pozostałe – na 3. W mniejszych gminach nie jest prowadzona segregacja odpadów biodegradowalnych. - Jesteśmy gminą wiejską. Większość naszych mieszkańców ma kompostownie i w ten sposób je zagospodarowujemy – tłumaczy wójt gminy Rozogi Zbigniew Kudrzycki. Tym, co łączy szczycieńskie gminy, jest niesegregowanie odpadów kuchennych. Ci, którzy nie mają kompostowni, wyrzucają je do śmieci zmieszanych.
Od przyszłego roku ma się to zmienić.