Jak bumerang powraca problem zanieczyszczania głównych ulic Szczytna przez kawki. Temat poruszył ostatnio radny Rafał Kiersikowski, pytając burmistrza Krzysztofa Mańkowskiego m.in. o to, czy rozważa usuwanie gniazd tych ptaków. Włodarz tak radykalnej metodzie zdecydowanie się sprzeciwia.
SYZYFOWA PRACA
Zabrudzone przez kawki chodniki na głównych ulicach to problem, z którym władze Szczytna od wielu lat nie mogą się uporać. Stosowane dotychczas metody, w tym biosoniczna, polegająca na emitowaniu odgłosów ptaków drapieżnych, jeśli działają, to na krótko. Kawki szybko się orientują, że dźwięki rzekomych drapieżców to „lipa” i powracają na swoje dotychczasowe miejsca. Służbom miejskim nie pozostaje więc nic innego, jak tylko na bieżąco sprzątać ptasie odchody. To jednak syzyfowa praca, bo trotuary w błyskawicznym tempie są znów zanieczyszczane.
CZY BĘDĄ USUWAĆ GNIAZDA?
Do tematu walki z kawkami wrócili ostatnio radni Mariusz Pardo i Rafał Kiersikowski.