Życie w tak spartańskich warunkach trudno sobie wyobrazić.

A jednak. Ośmioosobowa rodzina Gądków ze Świętajna jest skazana na mieszkanie o powierzchni zaledwie 24 m2. Na jedną osobę przypada tyle, ile więźniowi w areszcie. Większego lokum u wójta nie mogą się jednak doprosić.

Jak tu żyć, panie wójcie?

O bardzo trudnej sytuacji mieszkaniowej rodziny państwa Moniki i Grzegorza Gądków ze Świętajna pisaliśmy ok. pół roku temu. Przypomnijmy. Ośmioosobowa rodzina, w tym szóstka małych dzieci w wieku od 7 miesięcy do 11 lat i ich rodzice mieszka w zaadaptowanym budynku gospodarczym w jednym pomieszczeniu o powierzchni 24m2. Niewielkie lokum służy jednocześnie za pokój, sypialnię, kuchnię. Brakuje łazienki, która zwłaszcza teraz dwóm dorastającym dziewczynkom jest niezbędna. Ciasne pomieszczenie, jak na tak liczną rodzinę, wymaga gruntownego remontu ścian i podłogi.

Na domiar złego pan Grzegorz podupadł na zdrowiu. Ma rwę kulszową, dokucza mu kręgosłup, co powoduje, że nie może pracować. Rodzina utrzymuje się jedynie z zasiłku rodzinnego. Pani Monika w każdej wolnej chwili idzie do lasu na jagody, by choć trochę wspomóc budżet domowy. Jest im bardzo ciężko, ale główną bolączkę stanowi to maleńkie mieszkanko, w którym żyją.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.