Już w najbliższy piątek rozpocznie się największa miejska impreza – Dni i Noce Szczytno 2012. Czy organizatorzy zaskoczą nas czymś nowym i jacy artyści mają szansę pozostać w pamięci uczestników? Czy coraz częściej krytykowana formuła święta grodu w przyszłości doczeka się zmian? Na te i inne pytania odpowiada dyrektor Miejskiego Domu Kultury w Szczytnie Piotr Filipowicz.

Jakie Dni i Noce?

Przed nami kolejna odsłona Dni i Nocy. Czy w tym roku czekają nas jakieś niespodzianki?

- Odpowiadamy na pojawiające się w ostatnim czasie głosy, że zbyt mało było podczas Dni i Nocy akcentów klenczonowskich i bigbitowych. Dlatego postanowiliśmy do nich wrócić i trochę je rozszerzyć, co wbrew pozorom nie jest łatwe. Nie chcemy jednak organizować całego koncertu poświęconego Krzysztofowi Klenczonowi i muzyce bigbitowej, bo to mija się z celem.

Którzy artyści wprowadzą nas w tamten klimat?

- Kiedy tylko pojawiła się możliwość zaproszenia do Szczytna Ani Rusowicz, od razu z niej skorzystałem. Myślę, że wszyscy, którzy jeszcze jej nie znają, będą pozytywnie zaskoczeni. Widziałem fragmenty jej koncertów i muszę powiedzieć, że są rewelacyjne. Występ artystki na pewno sprawi, że starsze pokolenie poczuje się o 30 lat młodziej, a młodsze przekona się, że big bit to wcale nie prehistoria, tylko naprawdę fajna muzyka.

Rozumiem, że nie ma już powrotu do jednego koncertu poświęconego Klenczonowi? Czy ta formuła już się znudziła?

- Jest nadal koncert sobotni utrzymany w klimacie lat 60. i 70. W tym roku wystąpią na nim UK Legends, Żuki oraz Brathanki w repertuarze Skaldów. Trudno byłoby co roku zapraszać Czerwone Gitary lub Trzy Korony. To przesada, mimo że wiele osób lubi ich muzykę.

W ostatnim czasie Dni i Noce Szczytna są coraz bardziej krytykowane. Wiele osób narzeka, że impreza zatraciła swój dawny charakter, nie ma już tamtego klimatu, który towarzyszył jej na początku lat 90.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.