Za nami trzecia edycja Szczycieńskiego Jarmarku Bożonarodzeniowego – i to edycja jak najbardziej udana.

Jarmark po raz trzeci Po raz pierwszy w swojej krótkiej historii przedświąteczny festyn wypadł w mikołajki. Nie tylko z tego powodu na jarmarku nie zabrakło mikołajów, z którymi wiele dzieci chciało zrobić sobie zdjęcie (fot. 1). Jak widać, mimo suchej aury, mikołaj potrafił zorganizować wokół swoich sań śnieg, by stworzyć odpowiedni klimat.
Niektórzy byli rozczarowani, że tym razem zabrakło zaprzęgu z reniferami, ale cóż – co roku wprowadzane są drobne zmiany, by nie wpaść za szybko w rutynę. W miejscu zagrody reniferów kursowała minikolejka, ale chyba największa kolejka stała przed karuzelą wenecką, posadowioną w centralnej części placu Juranda (fot. 2).
Zmian w stosunku do lat ubiegłych było jeszcze kilka, pewne elementy zostać jednak muszą. Trudno sobie wyobrazić, by zabrakło oprawy muzycznej w postaci kolęd i pastorałek wykonywanych przez mniej lub bardziej liczne grupy śpiewacze (fot. 3). Podczas jarmarku można było oczywiście zrobić przedświąteczne zakupy. Bodaj rekordowo duży tłum szturmował pawilon, w którym sprzedawano bożonarodzeniowe ozdoby (fot. 4). Czas trwania imprezy zaplanowano na trzy godziny, ale chętnych do odwiedzenia jarmarku nie brakowało i całość przedłużono.

 

ILUMINACYJNE NOWOŚCI

Od ubiegłego roku Szczycieński Jarmark Bożonarodzeniowy jest połączony z ceremonią włączenia miejskiej iluminacji. Podobnie jak za pierwszym razem przypadło to w udziale burmistrzowi Krzysztofowi Mańkowskiemu i laureatom konkursu na list do Świętego Mikołaja. Na ten moment uczestnicy ostatniego jarmarku musieli trochę poczekać, ale warto było. Nieco inaczej wygląda otoczenie choinki stojącej na placu Juranda.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.